piątek, 6 lutego 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 9.

[ Czy tylko ja jestem taka naiwna, czy my wszystkie? Durna pani psycholog ze mnie. Innym daje rady a sama wpadałam po uszy w faceta, którego powinnam omijać szerokim łukiem! ]

- Przepraszam bardzo! Już panią puszczam! Czy mogę zaprosić do naszej słynnej budki na piwko i brudzia? Proszę nie robić mi zawodu i dać się skusić... - I tu następuje mina skrzywdzonego Azorka... Wiem, że działa, szczególnie na psiary.

- No dobra, do budki dam się skusić ale nie na piwko, tylko na wodę lub sok. Alkoholu nie pijam. - Właściwie do domu jeszcze mi się nie spieszy, jego towarzystwo jest miłe, wydaje się inteligentny. Pójdę z nim, przecież wypicie z kimś wody jeszcze do niczego nie zobowiązuje.

- Jakiej wody się napijesz?
- Obojętnie, byle niegazowana!
- Popatrz - wszystkie stoliki zajęte. Usiądźmy tam w cieniu na trawie, pod drzewem. Zobacz - nie zapomniałem o twoim psie - mam dla niego miskę z wodą - dała mi ta uprzejma pani z budki.

Wierzę. Wierzę, że jak on się uśmiechnął do pani z budki, to dała mu miskę wody dla psa. Dla mnie jakoś nigdy miski nie znalazła. No ale trzeba go pochwalić - pomyślał o Zbóju.
Usiedliśmy pod drzewem. Wiał lekki wietrzyk, było przyjemnie ciepło ale nie upalnie. Pachniało jakimiś kwiatkami? Sama nie wiem.

- No to brudzia! Mikołaj jestem!
- Joanna. Aśka dla znajomych. Brudzia. - Wiedziałam co to jest "brudzia"  ale spodziewałam się cmoknięcia w policzek. Tymczasem on pocałował mnie znienacka w usta. Nie powiem - było to bardzo miłe...przyjemne. Znów odezwało się to przyjemne mrowienie w podbrzuszu.

Jeżusz Marika!  Jaka ona sztywna. Kurde trzeba będzie ją długo urabiać albo skorzystać z chemii w pigułkach, żeby zaciągnąć ją do łóżka. Jeszcze nigdy żadna kobieta tak mi się nie opierała. Chyba każdy musi mieć kiedyś swój pierwszy raz.
- Asia... Ładne imię... Joanna - jeszcze ładniej. Opowiedz mi coś o atrakcjach w tym mieście, Joanno.

- No cóż... Miasto jak miasto. Jest tutaj muzeum, jest kino. Są galeria handlowe, knajpki, bary, restauracje. Parki. Basen ale kryty. Niejeden. To wszystko.

- Czy pozwolisz, Joanno, zaprosić się do jednej z tych knajpek, z okazji mojej trzeciej rekompensaty za zwalenie mnie z nóg przez twojego przeuroczego psa?
- Mowa mojego ciała była cała zwrócona w stronę Joanny. Wydaje mi się, że ona lubi jak ją nazywam tą formą jej imienia.
Dotykam jej ręki, która leży na trawie. Widzę drżenie jej ciała ale ręki tym razem nie zabiera. Widać, że sprawia jej to przyjemność, której długo nie odczuwała. Wieje lekki wiaterek. Mój wytrawny nos wyczuł wydobywający się z jej najgłębszej części ciała erotyczny, podniecony zapach. Zapach jej cipki! Tak! To na pewno to. Ten zapach poznam na końcu świata z odległości bodaj kilometra. Nie powiem - pochlebia mi to. Mam wielką ochotę zerżnąć ją tu i teraz. Bez ostrzeżenia wsadzić jej kutasa do cipki. Sprawdzić. Sprawdzić ją ale i siebie. Wsadzić ręce pod jej bluzkę i miętosić jej piersi. Dopiero teraz zauważyłem, że ich wielkość będzie jak najbardziej odpowiednia do miętoszenia przez moje ręce. Ciekawe czy ta szara myszka potrafi jęczeć. Ja lubię jak kobieta jęczy podczas stosunku. Już niedługo się o tym przekonam.
Tymczasem nadal gładzę ją po ręce. Ona przymknęła oczy i zdaje się odpływać w przyjemność.

Łatwa zdobycz...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz