niedziela, 27 września 2015

Eksperyment seksualnyna samej sobie odc.9.

Któregoś dnia poczułam, że nagle ktoś staje za moimi plecami.....
Poczułam na karku szybki, ciepły oddech..........

- Musimy porozmawiać. Tęsknię za tobą......... - Mikołaj mówił do mnie cicho, chyba po to, żeby nikt nie usłyszał.
- Musimy, fakt. Ale nie tu i nie teraz. - Odpowiedziałam, bo była to najrozsądniejsza odpowiedź.
- Przyjadę po ciebie wieczorem i cię odwiozę. - Powiedział Mikołaj i zniknął...

Jak ja będę mogła z nim rozmawiać w cztery oczy. W dodatku w tak ciasnej przestrzeni jak samochód. W dodatku między nami od tamtego wieczora iskrzy jak diabli.

Muszę postanowić i się tego trzymać, że mu nie ulegnę, z seksem już koniec!

Ale jak ja to wytrzymam... On jest taki namiętny i taki dobry w te klocki...

- Chciałem cię przeprosić. - Zaczął Mikołaj jak wszedł do drzwi wieczorem. - Nie powinienem dać się sprowokować tobie do seksu i nie powinienem ulec niskim instynktom. Przeleciałem cię jak zwykłą dziwkę i mi z tym ciężko. Jeszcze raz przepraszam! - Mikołaj wyraźnie był speszony. - Nie tak powinno to wyglądać. Chciałbym to naprawić  i zaprosić cię na kolację.
Grubo........
Zapadła cisza...
Pomyślałam, że ciekawe jak się zakończy ta kolacja............... Najprawdopodobniej ostrym seksem...
Chcę tego czy nie chcę o to jest pytanie............
Iść czy nie iść............
Ulec? Sobie? Jemu? Namiętności? Pożądaniu?
Włączyć rozum!!!

Czy ktoś mi doradzi co zrobić?......................!!!!!!!!!!!!!! Please...........

Eksperyment seksualnyna samej sobie odc.8.

Głupio mi...

Głupio mi przed całym światem a przede wszystkim przed samą sobą.

No i przed nim...

Razem pracujemy. I tu tkwi problem. Musimy się jakoś razem kontaktować. W jakiś sposób rozmawiać. Ale jak?!.........
Nie potrafię na niego spojrzeć a co dopiero się do niego odezwać.
Mikołaj też mnie unika.
Widać w pracy, że wszyscy wyczuwają jakieś niewidoczne napięcie między nami. Półsłówka...

Jak tak sobie myślę, przede wszystkim wstyd mi za to, że nie powstrzymałam Mikołaja przed tym co zrobił. Że bezwolnie się mu poddałam. Że zamiast rozumu zadziałał instynkt i tylko to. Mój niedosyt seksu. Nie miałam siły, mocy, wolnej woli, żeby się z tego wyrwać.

A jak sobie przypomnę ten moment... To, jak było mi dobrze! Jak jeszcze nigdy w życiu mi nie było! Jak jeszcze żaden facet dobrze mi nie zrobił! Będę to pamiętać do końca życia.
I wielki żal, że to było jednorazowo.

Prawdopodobnie...

Teraz muszę w sobie obudzić silna wolę, żeby nie myśleć o Mikołaju. O rozkoszy, którą mi dał. Jak sobie pomyślę, jak może z nim być rewelacyjnie, gdy seks jest pełny.......... Nawet nie powinnam o tym myśleć!
A z drugiej strony chce mi się seksu z Mikołajem jak cholera!!! Ludzie! Pomocy! Co ja teraz mam zrobić... Jak żyć?!
Odkryłam przy nim inną stronę swojej kobiecości. Nie miałam pojęcia, że tak można, że może być tak dobrze, że takie dźwięki się wydobywają z mojego gardła podczas rozkoszy...
Kilka razy oglądałam porno i to się nie umywa do tego, co ja przeżyłam, do tego jak krzyczałam z rozkoszy...

Nie chcę Mikołaja prowokować do dalszych czynów, żeby się nie spalić........

Aż tu nagle któregoś dnia.............

CDN............

sobota, 26 września 2015

Eksperyment seksualny na samej sobie odc. 7.

No i stało się.

Nawet nie wiem jak to się stało ale przespałam się z Mikołajem. No! Tego co się stało nawet nie można nazwać spaniem.

Zaczęło się od słowa do słowa.
Najpierw ja tak w trakcie rozmowy:
- A ty Mikołaj masz żonę?
- Nie mam. Już nie mam, puściła mnie kantem. - Powiedział z nutką smutną.
- Takiego fajnego faceta? Dziwię się! - Wystrzeliłam tekstem, niewiele myśląc.
Mikołaj tylko spojrzał na mnie spode łba, jak to się mówi, i poszedł do swoich obowiązków.

Po południu a raczej pod wieczór.

Wrócił do firmy Mikołaj. Dziwne, bo nigdy się nie pojawia tu o tej porze.
- Posłuchaj. Temat mojej byłej żony jest dla mnie bolesny i nie chciałbym na forum publicznym go poruszać  już nigdy więcej. - Mikołaj wydawał się wkurzony, jak do mnie to mówił.
- Przepraszam, kurde. - Muszę jakoś to złagodzić. - Nie wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Zapytałam z głupia frant myśląc, bo wydawało mi się, że u was wszystko jest ok, tak kiedyś opowiadały dziewczyny. - Wkurzony to mało powiedziane -Mikołaj aż kipiał ze złości.
- Bo nikt o tym jeszcze nie wiedział aż do dziś. - Wydawało mi się, że  oczach jego pokazały się łzy - złości, czy żalu?
- Przepraszam jeszcze raz. Nie miałam nic złego na myśli, a ty rzeczywiście jesteś fajnym facetem. Dziwię się twojej kobiecie, że tak postąpiła i tyle. - Ja zawsze wypalę coś jak z armaty...
Mikołaj spojrzał  z niedowierzaniem. - A co ty możesz o mnie wiedzieć? - Zaatakował.
- No fakt, niewiele. Tylko tyle co widzę i co mi ktoś opowie.- Bo to rzeczywiście prawda i dlatego tak mu odpowiedziałam.
- No to co gadają o mnie w firmie no?! - Nie wiem czy to był atak, czy odwrócenie tematu ale Mikołaj wydawał się wyraźnie zainteresowany swoim tematem.
- No mówiły dziewczyny, że jesteś inteligentny, pracowity, że się kochacie ze swoją kobietą bardzo, doceniły twoją urodę. Że punktualny, rzetelny. i że... - Przerwałam, bo chyba powinnam skończyć w tym miejscu.
- Jak zaczęłaś to już skończ!- Mikołaj chyba się wkurzył? Ale dlaczego?
- No, że........ - Nie potrafiłam dokończyć.
Mikołaj powiedział dobitnie - No, dokończ swoją myśl!
- No ktoś się wyraził, że jesteś dobry w te klocki... - Chyba Baśka powiedziała mi kiedyś, że wie, że słyszała (nie wiem od kogo), że Mikołaj jest doskonałym kochankiem.
- A możesz wyjaśnić pojęcie " te klocki"? - Mikołaj miał nieodgadniony wyraz twarzy.
- No że jesteś dobry w łóżku - Wypaliłam jednym tchem.
- To znaczy, że dobrze śpię i nie chrapię? - Oj Mikołaj zaczął prowadzić ze mną chyba jakąś grę?!
- Nie, to znaczy, że jesteś dobrym kochankiem... - Spojrzałam mu prowokacyjnie w oczy, zaczepnie. Takiś odważny? To teraz się tłumacz, pomyślałam.
- A chcesz się przekonać? Taka jesteś odważna?- Mikołaj wykonał krok w moją stronę.
Myślał chyba, że się zlęknę albo co? Prowokował mnie? Byłam na 100% przekonana, że nic nie zrobi.
- A jeżeli tak to co? - Odpowiedziałam.
Mikołaj się nie odezwał. Podszedł do mnie, chwycił mnie w pasie jedną ręką a drugą złapał za głowę i przyciągnął mnie do siebie. Trzeba przyznać, że uścisk ma bardzo mocny. Bez słowa popatrzył mi w oczy i pocałował. Ale jak!!! Od razu wsadził mi swój jęzor no chyba do samego gardła.  Kurde jak mnie to podnieciło. Całowaliśmy się z języczkiem dobre 15 minut. Wreszcie mnie puścił.
- Wystarczy ci jako dowód? - Zapytał prowokacyjnie.
- Nie! - chciałam się z Mikołajem podroczyć.
- Chcesz mnie sprowokować? - Zapytał on z jakimś ciekawym błyskiem w oczach.
- A co, nie masz odwagi? - Zapytałam zaczepnie.
- Sama chciałaś! - Odpowiedział na to Mikołaj i...........
Chwycił mnie za nadgarstki i naparł na mnie swoim ciałem tak, że dotarłam do ściany, o którą się oparłam plecami. Mikołaj złączył moje ręce nad moją głową i zarzucił moją prawą nogę na swoje biodro. Jako, że byłam tylko w spódnicy, bez rajstop czy spodni, Mikołaj bez ceregieli wsadził mi swoją dłoń w majtki. Poczułam jego długie palce w swojej ciepłej szparce. Jęknęłam. Kurde on rzeczywiście był dobry w te klocki. Jeszcze nigdy nikt nie zrobił mi tak dobrze samymi palcami. Myślałam, że na tym  się skończy ale nie... Cienki materiał majtek rozerwany został bez trudu. Całując mnie i trzymając moje ręce nad moją głową Mikołaj jedną ręką rozpinał swoje spodnie! Udało mu się jakimś cudem. Poczułam jednocześnie jego język głęboko w gardle, jego długie palce głęboko w cipce, jego gorącego kutasa między moimi nogami. Już wiedziałam do czego to doprowadzi. Jak nic przeleci mnie w pracy. Nawet nie byłam w stanie na to zareagować, powstrzymać go. Wyciągnął swoje palce z mojej szparki i wsadził mi je wilgotne w moje usta. Kazał oblizać. Smakowały super, nie powiem. Wtem poczułam, jak we mnie wchodzi. Nawet nie pytając o zgodę wsadził mi swojego penisa aż po same jaja do wilgotnej cipki. Jęk, jaki się wydobył z mojego gardła... Nie wiedziałam, że tak potrafię. Kurde jak mi było dobrze... Nie wiedziałam, że tak można. Mikołaj poruszał swoim penisem mocno, szybko. Dobijał tak, że czułam go na łechtaczce. Wiedział dobrze co robi, wiedział, że to mnie dodatkowo pobudzi i podnieci. Byłam bezwolna. Moja rozkosz sięgała zenitu. Zaraz eksploduję po prostu!!! Mikołaj nieprzerwanie poruszał się we mnie. Szybko, mocno. Jego palce zaciskały się na moich palcach, jego język penetrował całe usta. Drugą ręką podtrzymywał moją pupę. Szybciej, mocniej, szybciej...
Eksplodowałam takim jękiem i z taką mocą, że zaskoczyłam samą siebie. Ogarnęła całe moje ciało tak mocna fala rozkoszy, że aż nie potrafiłam oddychać, o mówieniu nawet nie wspomniawszy. Nie mogłam ruszyć ręką ani nogą. Oddychałam szybko i głęboko. Oszołomiona orgazmem gigantem, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie miałam.
Dotarł do mnie dźwięk zapinanych spodni.
- To teraz już nie będziesz miała wątpliwości, że jestem dobry w te klocki. - Powiedział Mikołaj, odwrócił się i najnormalniej w świecie wyszedł, zostawiając mnie oszołomioną po niedawnym orgazmie, z cieknąca po nogach spermą.
Jesusie i co ja teraz mam ze sobą zrobić? Jak dalej funkcjonować? Jak mu spojrzeć jutro w oczy...
POMOCY!!!

Eksperyment seksualny na samej sobie.odc.6.

No, jak się domyślacie, mojej cipce były palce Banderasa a w pupę uwierał mnie jego napalony kutas. Od razu zachciało mi się sexu, no przecież nie jestem z kamienia! Zajęczałam z podniecenia, co mój kochanek zrozumiał bezbłędnie i od razu wsadził mi swój instrument aż do końca, całego. I nastąpił spokojne bzykanko, na łyżeczkę, jak jeszcze nigdy w życiu się nie kochałam... Spokojny seks, bez szaleństw, całusów, miętoszenia. Spokojne, rytmiczne poruszanie się napalonego męskiego ciała w napalonej damskiej dziurce! Odkryłam, że bardzo mnie podnieca, jak czuję męskie ciało -jak to określić - za mną, z tyłu, na moich plecach?! Ja nie mogę się wtedy zbytnio poruszać i musze się poddać jego rytmowi, robić to, czego chce jego władcze ciało. A z drugiej strony pobudzane wtedy są inne części mojego ciała, nieodkryte miejsca erogenne. Mój kochanek całował płatki moich uszu, mój kark. Trzymał mnie za brzuch, żebym zbytnio się od niego nie oddalała. Czułam na karku jego podniecenie, jego gorący oddech.


Nie wiedziałam, że najtrudniejsze po takim eksperymencie jest spojrzenie sobie rano w lustrze w oczy. Z jednej strony byłam przeszczęśliwa z tak dobrego seksu, którego kurewnie mi się chciało, z drugiej było mi trochę wstyd, że tak uległam... Wstyd, że było mi dobrze z obcym facetem, z którym nie byłam zgrana w łóżku tak jak z moim. Że nie powinno mi być tak dobrze a jednak było.

Uległam obcemu facetowi, pozwoliłam mu wejść do mojego mieszkania, do mojego łóżka...

Czy to dobrze, że uległam instynktowi?
Czy to dobrze, że posłuchałam podniecenia?

Jak to możliwe, że nie zachowałam ani trochę rozsądku?
Jak to możliwe, że nie byłam ani trochę ostrożna??!!

Jak to możliwe, że zdradziłam? ZDRADZIŁAM!!! swojego faceta...


Kurwa mać ja pierdolę - zdradziłam! No nie można tego inaczej nazwać.  Fakt się dokonał... Już tego nie zmienię... Przecież ja go tak kocham? Co mnie opętało, że tak się poddałam? Żałuję?

No chyba powinnam żałować...Choć jakoś nie potrafię!

Seks........................................... Dziwne zjawisko.

To znaczy nie, żebym się przed wami usprawiedliwiała ani też przed samą sobą ale kurde to był tylko czysty seks. TYLKO seks. Nic innego. Nie było tam namiętności, połączenia dusz, uczucia. Czysta fizyka!!!

Oświeciło mnie! Teraz już wiem jak to jest, jak mężczyźni tłumaczą się swoim żonom, że z tamtą kobietą to był tylko seks, że to nie była zdrada. Ja teraz zrobiłam to samo. Tylko seks. Rozładowanie seksualnego napięcia.

Najważniejsze teraz to to, żeby nikt się o tym nie dowiedział...zwłaszcza mój najukochańszy.

Jedyny plus tego jest taki, że wreszcie mam porównanie mojego partnera z innym facetem. Oj będzie temat do przemyśleń...

A temu swojemu musze za parę dni spojrzeć w oczy i przywitać - ja pierdolę jak mi się to uda......
Jeżeli ktoś ma jakieś rady, to poproszę.