niedziela, 13 marca 2016

Sąsiad cz. 16.

Zerwałam się z kanapy. Stanęłam na środku pokoju nie wiedząc co zrobić. Myśli mi się kotłowały. Chyba nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji...



Poczułam jak się zbliża. Pachniał przeuroczo Fahrenheitem...

Sąsiad odsunął z karku moje włosy. Przysunął się jak najbliżej i wyszeptał do odsłoniętego mojego ucha - Nas z Moniką od dawna już nic nie łączyło. A ja ciebie pragnę odkąd cię zobaczyłem... Dotknął ciepłym, wilgotnym językiem skóry poniżej mojego ucha. Przeszył mnie dreszcz...
Poczułam, jak jego silne dłonie zamykają się na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie.
Jego ciepły oddech owionął płatek mojego ucha.
- Pragnę cię... - Wyszeptał...
Wiedziałam, że mnie pragnie. Poczułam wyraźnie na swojej pupie jak bardzo!Kutas Sąsiada chyba przepali w jego spodniach niemałą dziurę... Ja też go pragnęłam. Dotyk jego ciepłych, mocnych dłoni był elektryzujący.
Głośno przełknęłam ślinę. Mój oddech stał się przyspieszony. Piersi falowały w jego rytm...
Sąsiad delikatnie pocałował skrawek mojego ucha.  Przesuwał pocałunki niżej, aż do zagłębienia szyi. Rozkosz jego dotyku była nieziemska. Fale ciepła rozlewały się na moim podbrzuszu, kumulując się między udami... Jedną ręką zaczął dotykać skóry pomiędzy moim brzuchem a  piersiami. Jakby bał się zrobić jakiś błąd, żeby nie spłoszyć chwili.
Kurde nie mogę! Chociaż ten jeden raz mu się oddam, niech się dzieje co chce...

Odwróciłam się. Sąsiad nie oderwał rąk od mojego ciała, zatem jego ciepła, duża dłoń znalazła się pod moją bluzką, druga wylądowała na pupie... Spojrzałam prosto w jego oczy. Wyczytałam w nich pożądanie, namiętność... Oblizałam swoje usta. Napięcie między nami rosło z sekundy na sekundę. Oddechy stawały się co raz płytsze, co raz szybsze.
Sąsiad się nachylił i wreszcie poczułam jego pocałunek. Usta miał do tego stworzone. Ciepłe, wilgotne, namiętne. Wiedział co robić z językiem, bo zaczął nim delikatnie penetrować wnętrze moich ust. Poddałam się zupełnie...

Zupełnie nie wiem jak się znaleźliśmy w mojej sypialni.  Gdy stanęliśmy przed łóżkiem Sąsiad spojrzał mi głęboko w oczy. Raczej nie wyczytał z nich niechęci i oporu. Zatem ściągnął mi sweterek a potem spódnicę razem z majtkami. Zaczął ściągać swoją koszulę. Usiadłam na łóżku, żeby pomóc mu wyswobodzić się ze spodni. Odpięłam pasek i rozporek. Sąsiad pochylił się nade mną i kontynuował całowanie, jednocześnie kończąc się rozbierać. Poczułam pod plecami chłód mojej pościeli. Sąsiad oderwał się od moich ust, spojrzał na mnie i skierował swoje usta na mój biust. Wysupłał z biustonosza pełną pierś i zaczął ssać sutek. Rozkosz tego doznania przeszyła mnie w sekundę. Wygięłam moje chętne ciało w łuk. Sąsiad kontynuował z drugą piersią. Naprawdę potrafił całować. Wiedział, jak mnie rozpalić do utraty przytomności z rozkoszy.
Chciałam mu oddać pocałunek ale przesunął się niżej. Teraz pokrywał pocałunkami ścieżkę biegnącą pomiędzy piersiami aż do TEGO wzgórka. Mój guziczek między nogami pulsował w rytm pocałunków i pieszczoty. Pragnęłam tego mężczyzny bardzo, bardzo gorąco.
- Weź mnie, proszę... - Wyszeptałam.
- Nie. Jeszcze chwilka... - Odparł Sąsiad.
Ominął wzgórek. Rękoma rozsunął moje uda.
- Ale jesteś tam mokra. - Zaczerwieniłam się, nie wiedzieć czemu...
Pragnęłam tego mężczyzny już! Tu i teraz!!!
Nie mogłam się ruszyć. Było mi tak nieziemsko dobrze pod wpływem jego dotyku. Sąsiad scałował całe wnętrze moich ud. Dotyk... Jego dotyk był aksamitny ale stanowczy. Wyraźnie wiedział jak dotykać kobiety... Moja rozkosz zaczęła sięgać zenitu. Jeszcze chwila i spełnienie się dopełni...
Sąsiad stanowczym ruchem jeszcze bardziej rozsunął moje uda. Ach! Dotyk jego języka na moim guziczku był niesamowity. Zaraz eksploduję. Rozkosz przeszywała mnie od stóp do głów, jak jeszcze chyba nigdy... Moje całe ciało falowało w rytm rozkoszy. Oddech stawał się głębszy, cięższy.
Sąsiad zanurzył język w mojej cipce! Kobiety! Każdej życzę tak wspaniałego kochanka! Tak doświadczonego!
- Jesu jaka ty jesteś gorąca i wilgotna. - Wyszeptał wprost w moją szparkę Sąsiad a jego zimny oddech spotęgował rozkosz.
Wrócił językiem do guziczka. Łechtaczka jakby tylko na to czekała. Zaczęła pulsować w rytm jego liźnięć. Moje ciało automatycznie dopasowało rytm pchnięć w kierunku tego zwinnego języka. Nagle cały pokój wypełnił mój jęk! Orgazm przyszedł niespodziewanie! Był ogromny! Ja jeszcze nigdy nie...
- Aaaaaaa! Kurwa jak dobrze! Ja pitolę! Umarłam z rozkoszy.... Ja jeszcze nigdy nie...
- Dobra, Sąsiadko! Teraz moje kolej. - Powiedział Sąsiad i jednym ruchem obrócił mnie na brzuch, podciągając moje nogi tak, że klęczałam. Poczułam silny uścisk na biodrach i wtem... Sąsiad pociągnął mnie z siłą do tyłu i wprost nadziałam się na jego twardego, ciepłego, chętnego kutasa...
- O kurwa ja pitolę! Ach.... - Jęknęłam, bo moja wyposzczona cipka natychmiast się na nim zacisnęła... Czyżby nadal było mi mało? Czy dwa orgazmy jednej nocy są możliwe?
Sąsiad nadziewał moją cipkę na swojego napalonego kutasa raz za razem. Mocnymi rękami trzymał mnie za biodra i przyciągał do siebie raz za razem, raz za razem, raz za...
- Muszę zwolnić, bo za szybko dojdę a tego bym nie chciał. Widzę, ze potrzebujesz trochę czasu maleńka, żeby drugi raz dojść. - Wyszeptał wprost w moje ucho. Odchylił włosy z karku i zaczął mnie po nim całować. W cipce nadal czułam jego wielkiego ptaszka. Wypełniał ją całą. Obecne, powolne ruchy były jeszcze przyjemniejsze... Sąsiad całym swoim ciałem przylgnął do moich pleców. Odwróciłam głowę i nasze języki ponownie się splotły. Sąsiad drażnił moje sutki. Wiedziałam, ze drugi orgazm jest możliwy, bo byłam na granicy jego doznania! Moje ciało automatycznie wychodziło naprzeciw pchnięć Sąsiada. Weszliśmy we wspólny rytm. Poczułam ponownie jego dłonie na biodrach, zmienił pozycję tak, że teraz dotykaliśmy się tylko skrawkiem ciał. Ale za to w ich najważniejszych punktach... Sąsiad wyciągał całego kutasa i wprowadzał go ponownie do mojej cipki. Soki z niej zaczęły mi spływać po nogach. Nagle, znów niespodziewanie, zalała mnie fala rozkoszy tak ogromnej, że wstrząsała spazmami moim ciałem przez dłuższą chwilę. Sąsiad jęknął, krzyknął...
- Cholera jak mi dobrze!
Padliśmy na łóżko. Nasze oddechy powoli wyhamowywały... Nie mogłam ruszyć z rozkoszy ani ręką, ani nogą, ani w ogóle niczym. Rozkosz, doznania, jakie mnie dziś spotkały, są nie do opisania. Jeszcze nigdy z nikim nie przeżyłam takich uniesień jak dziś z nim...
Jedno słowo - ekstaza...