piątek, 6 marca 2020

Do trzech razy sztuka. 1.

Poznałam go.....

W klubie panował półmrok. A właściwie ciemność, gdzieniegdzie rozświetlana wątłym światłem. Poznałam go. To na pewno on. Już wtedy miałam na niego ochotę, tylko zaprzepaściłam swoją szansę a potem nasze drogi się rozeszły. Teraz nie odpuszczę. Wykorzystam swoją szansę. Paweł nie powinien mnie poznać. Te cztery lata temu byłam wychudzona. Miałam długie włosy, robione bardzo mocno na blond. Nosiłam bardzo mocny makijaż, przesadzony. Ubierałam się głównie w dresy. Dzięki niemu wyszłam na ludzi. Jednak teraz wyglądam zupełnie inaczej. Spódniczka, bluzka z dekoltem. Opaliłam się, jestem trochę grubsza. Nie, żeby nadmiernie. Mam fajną figurę. Wtedy wyglądałam jak anorektyczka. Dlatego teraz moja twarz jest prawie nie do poznania. Mam krótkie, ale nie tak bardzo włosy, ciemnego koloru. Delikatny makijaż. Jak wspominam tamte niedobre czasy, sama siebie nie poznaję w lustrze. Muszę wykorzystać tę szansę. Możemy nigdy się już nigdy nie spotkać...

Miałam farta. Muzyka zmieniła się na powolne rytmy. Podeszłam blisko. Paweł tańczył sam, jakby w transie. Zauważyłam drinka w ręku. Zauważył mnie. Odwrócił się w moim kierunku i zaczęliśmy tańczyć. Bujaliśmy się w rytm muzyki. Dotknął mnie wolną ręką. Przyciągnął do siebie. Wreszcie poczułam jak jest silny. Miał mocne ręce. Twardy tors. Pięknie pachniał. Pierwszy raz jesteśmy tak blisko... Spojrzałam na niego. Odwróci głowę w moim kierunku. Uśmiechnęłam się. Chyba jednak mnie nie poznał. Spojrzał prosto w moje oczy i pochylił głowę. Poczułam na swoich ustach jego mięsiste wargi. Pocałował. Tak jak myślałam - było to bardzo przyjemne. Rozchyliłam swoje usta, żeby móc go przyjąć głębiej. Wysunęłam swój język. Poczułam wilgotne, ciepłe wnętrze jego ust. Smakował alkoholem. Spenetrowałam je całe. Nasze języki się spotkały. Teraz on wtargnął w moje ciepłe, wilgotne, chętne wnętrze. Jęknęłam. Wsunęłam ręce pod jego koszulę, wyciągając ją ze spodni. Poczułam jego twarde ciało. Och, jak ja go pragnę, pomyślałam. Swoimi rękoma musnęłam jego kark, szyję. Poczułam jak pulsują żyły na jego szyi. Dopił swojego drinka. Spojrzał w moje oczy i powiedział:
- Chodź.

Złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do niego. Kochaliśmy się pół nocy.... Żartuję! Prawie. Część nocy zmarnowaliśmy na spanie. Po przekroczeniu progu jego mieszkania zrzucaliśmy nawzajem swoje ubrania. Ja rozpięłam jego koszulę, on ściągnął moje majtki. Zrzuciliśmy buty. Gdziekolwiek. Wyciągnęłam pasek z jego spodni. Ściągnęłam sukienkę. Paweł wyswobodził się ze spodni. Upadł na łóżko. Wskoczyłam tam za nim. Paweł leżał a ja usiadłam na nim. Pocałowałam w usta. On pochwycił moją głowę. Zanurzył swój język w moje usta. Poczułam, jak rośnie jego przyrodzenie. Miał na mnie ochotę. Bez dwóch zdań! Odepchnęłam się od niego, żeby złapać tchu. Ściągnęłam jego majtki uważając na wyprężonego ptaszka, żeby go nie uszkodzić. Paweł usiadł. Rozpiął mój stanik i wziął do ust moje piersi. Ugniatał je rękoma i ssał sutki aż do przyjemnego bólu. Nie wiem kiedy jego ręka zawędrowała między moje nogi. Paweł sprawdził czy jestem już mokra. Chwyci mocno moje pośladki, uniósł lekko do góry i nasadził mi na napalonego kutasa. Moje gorące wnętrze przyjęło go całego. Po samą nasadę. Uwielbiam ten moment, gdy mężczyzna wypełnia całe moje ciepłe, wilgotne wnętrze. Byłam bardzo napalona. Po krótkiej chwili pchnęłam Pawła, żeby się położył. Teraz mogłam go dotykać, całować. On mnie też. Miał bardzo przyjemny dotyk. Mocny, ciepły. Wyprostowałam się. Odchyliłam. Najbardziej jak mogłam. Już głębiej kutas Pawła nie mógł we mnie wejść. Wiedziałam, że lada moment nadejdzie to co najfajniejsze w seksie. Orgazm! Tym razem był to orgazm gigant! Tak bardzo chciało mi się Pawła, tak długo na niego czekałam i tak się napaliłam, że fala rozkoszy, która przelała się przez moje ciało, odebrała mi słuch, mowę, oddech...  Targnęła mną ostatnia fala spazmów i poczułam jak Paweł doszedł. Wystrzelił spermą  w moje wilgotne wnętrze. Było tego tak dużo, że po chwili, siedząc jeszcze na nim, poczułam jak robi mi się podwójnie mokro między nogami. Zeszłam z niego i runęłam na łóżko. Oboje dyszeliśmy i powoli wracaliśmy do rzeczywistości. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy.

Obudziły mnie promienie słońca. Okna sypialni Pawła wychodziły na wschód. Świtało. Mogłam w pełni podziwiać jak przystojny jest ten facet. Wyrzeźbiony jak półbóg. Dało się zauważyć, że ćwiczy ale nie był jakoś przesadnie napakowany. Pierwszy raz widzę go z tak bliska i tak gołego. Kołdra mu się zsunęła. Teraz mogłam podziwiać instrument, który wczoraj, a właściwie dzisiaj, zrobił mi tak dobrze. Otaczał go jasny puszek. Dotknęłam go delikatnie, żeby go nie obudzić. Drgnął. Wyraźnie zaczął się podnosić. Głaskałam go delikatnie. Miał taką delikatną skórę... Poczułam na plecach dłoń. Ciepłą, dużą, męską. Paweł się obrócił i poczułam go na sobie. Znów poczułam jego język w moich ustach. Dobrze tak czuć ciężkie, męskie ciało na sobie. Wypięłam biodra w górę, żeby ułatwić mu wejście. Skorzystał. Natychmiast wykorzystał sytuację. Tym razem posuwał mnie bardzo szybko i mocno. Nie trwało długo i doszliśmy oboje. Prawie jednocześnie. Padliśmy. Słoneczko oświetlało opadający męski interes. Fajnie mi było. Uśmiechałam się jak głupia. Ze szczęścia i rozkoszy. Film mi się urwał....

Poczułam na sobie czyjś wzrok. Otworzyłam oczy.
- Hej! - Rzuciłam.
- Aga nie mylę się?
- Nie mylisz.
- Kurde już wczoraj mi się wydawało, że cię znam. Zmieniłaś się bardzo. Tylko ten profil taki sam.
- Będę musiała kiedyś zoperować ten nos...
- Nie rób tego, bo wtedy cię nie poznam. Nie myślałem, że cię jeszcze kiedyś zobaczę.
- Świat jest mały. Spotkałam cię przypadkiem no i jesteśmy tu.
- Wyszłaś na ludzi.
- Udało mi się Dzięki tobie.
- Ja tylko wypełniałem swoje obowiązki. Główną pracę wykonałaś ty. Co u ciebie?
- Powtórzę - dzięki tobie skończyłam szkołę. Dostałam się na studia. Za niedługo je skończę i poszukam pracy. Raczej tutaj.
- Dziękuję, że tak to widzisz. Ale to ty prawidłowo odrobiłaś pracę domową. Zasłużyłaś na śniadanie. Co powiesz na jajecznicę?
- Super!  Umieram z głodu!

CDN...