środa, 31 grudnia 2014

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 11.

- Gdy zginęli moi rodzice pod opiekę wzięła mnie babcia. I wszystko było niby ok. Aż do czasu dojrzewania. Nikt wtedy nie pomyślał, że może powinno się mnie otoczyć opieką psychologa. Przecież miał się mną kto zająć - najbliższa osoba. Tylko, że ta osoba sama z sobą nie dawała sobie rady. Zaczęło się od ucieczek z domu. Wiesz co się dzieje podczas takich gigantów.
- Orientuje się. - Prokurator chyba musiał wypuścić z siebie część emocji i ciśnienia.
- Zaczęłam typowo, od lekkich narkotyków. Ale z biegiem czasu wchodziłam w to coraz głębiej. Babcia już wtedy nie miała nade mną żadnej władzy i kontroli. W skrócie - miałam szczęście, że dysponowałam kasą po moich rodzicach, zatem mogłam dragi kupować, nie musiałam, jak to się delikatnie nazywa, kupczyć własnym ciałem. Pewnego dnia zaćpałam tak solidnie, że dostałam zapaści. Ciąg ćpania. Na szczęście jeden z wątpliwych moich towarzyszy załapał, że coś ze mną nie halo i dosłownie podrzucił mnie na izbę przyjęć. Jak określili to lekarze - miałam tylko 25% szans na wyjście z tego, na odratowanie. Na szczęście udało się im. Przepłukali mnie dokładnie - żyły miałam teoretycznie czyste. Narkotyki nadal wypełniały większość mojego organizmu ale żyłam.
- Kiedy to było? - Widać, że prokurator słuchał i musiał zrobić przerwę, było to chyba za trudne dla niego.
-Siedem i pół roku temu. Już nie liczę tego co do dnia.
- Stary mówił, że jesteś czysta od siedmiu lat. - Cóż za dobrze odrobiona lekcja panie prokuratorze, chciałam powiedzieć.
- No przecież nie będzie tego liczyć dokładnie. - Uśmiechnęłam się półgębkiem. - Ale w dobrym miejscu jego przywołałeś. Właśnie on teraz się pojawia w mojej opowieści. Był wtedy policjantem pełniącym dyżury socjalne w szpitalu. Docierały do niego wszelkie informacje, dotyczące takich właśnie przypadków. Okazało się, że jest jakimś znajomym mojej babci. Uprosił lekarza, żeby nie pisać protokołu na policję, on sobie ze mną poradzi. Jak powiedział, tak zrobił. Załatwił mi odwyk a potem wziął mnie do domu...
- Kupczyłaś własnym ciałem z szefem?! - Oczy prokuratora zrobiły się wielkie jak dwa spodki z niedowierzania...

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 10.

- Ćpunem, narkomanem... Nieużywającym już narkotyków ale to to samo co alkoholik. Alkoholik do końca życia będzie alkoholikiem, tak i narkoman do końca życia pozostanie ćpunem. I tak jak alkoholik nie powinien brać do ręki butelko z alkoholem, tak były ćpun nie powinien używać strzykawek i igieł... Zostałam do tego dzisiaj zmuszona, pośrednio przez ciebie i efekt tego widać tam pod ścianą łazienki. - Wydusiłam z siebie jednym tchem. Kurde, połowę mamy już za sobą. Jeżeli nie będzie chciał słuchać opowieści do końca, to okaże się faktycznie dupkiem. Jeżeli wysłucha, to super! Może mnie choć trochę zrozumie.

- Uffff! No to pojechałaś z grubej rury! Miałem nadzieję, że jednak nie okaże się to prawdą. Ale nie rozumiem. Nie rozumiem tego z butelką i strzykawką. - Prokurator się chyba zawiesił. Nie usłyszał chyba, że już nie używam...
- Dla mnie dźwięk wyciąganej z opakowania strzykawki, tak jak dla alkoholika butelka wódki, to dźwięk przyjemności. Nadal kojarzy się z błogostanem. Z uczuciem szczęścia, radości, przyjemności. Wolnością. Te wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Żeby się ich pozbyć, żeby pozbyć się chęci zaćpania, musiałam się na czymś wyładować. Pozbierałam z szafki wszystkie kubki do herbaty i rozwaliłam o ścianę obok łazienki.Takie psychologiczne ćwiczenie.
- To znaczy, że już nie ćpasz?! O kurde!
- To właśnie próbuję ci wytłumaczyć. Od siedmiu lat jestem czysta. Czysta! Od siedmiu lat nie daję sobie w żyłę. Nie ćpam. Nie używam. Ale to siedzi głębiej we mnie niżbym chciała. Wystarczy tych tłumaczeń?
- Nie! Dopiero teraz rozbudziłaś moją ciekawość! Dlaczego zaczęłaś brać? Co powodowało tak inteligentną osobą? Co takiego się stało, że pchnęło cię w szpony nałogu? Takiego wstrętnego! - Prokurator nie mógł się nadziwić dlaczego ludzie stają się ćpunami...
- Dobra. Nie chcę, ale chyba potrzeba. Mam nadzieję, że jednak ta rozmowa oczyści atmosferę między nami. Opowiem ci wszystko w wielkim skrócie. Miałam wypadek samochodowy w wieku lat sześciu. W tym wypadku zginęli moi rodzice. Ja ocalałam.

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 9.

- Aga jesteś?
- Tak, w kuchni sobie siedzę. - Przyszedł. No to sobie parę spraw wyjaśnimy.
Zapadła niezręczna cisza. Chyba żadne z nas nie wiedziało jak zacząć tę rozmowę. Chyba obawialiśmy się, że wszystko utrudnimy.

- To ja jednak zacznę - miejmy to już za sobą. - Prokurator wziął trud przerwania ciszy na siebie.
- Oczywiście! W końcu to ty tu przyszedłeś - chyba w konkretnym celu. - Wolałabym, żeby celem tym był ognisty, gorący sex. Pieprzenie się do rana i potem od nowa - kurde przecież on jest w tym taki dobry... Niestety, zapowiadało się na trudną rozmowę...

- Chciałbym wyjaśnić trzy kwestie, które od jakiegoś czasu mnie męczą. Pierwsza to powód, dla którego wyglądasz dzisiaj tak fatalnie. Druga to wygląd twoich rąk! Trzecia to owa feralna sobota - byłaś wtedy dziwnie rozluźniona ale ja nie poczułem alkoholu a byłem, oj tak, bardzo blisko ciebie!!! Niestety nie były to sprawy, o których chciałabym rozmawiać ale chyba trzeba było to wreszcie wyjaśnić i oczyścić atmosferę. Aga! Trzeba stawić temu czoło - niech się dzieje co chce!

- Po kolei mam wyjaśniać czy mogę wybrać dowolny temat. - Spytałam z przekąsem.
- Jak wolisz - słucham. - Oschle stwierdził dupek prokurator.

- Zatem zacznę od pierwszego. Mój dzisiejszy wygląd spowodowany jest dwudniowym polowaniem na dilerów narkotyków w szkołach w centrum. Z chłopakami mieliśmy tylko czas wyskoczyć na siusiu i kupić kawę. Całe 48 godzin obławy, zakończone sukcesem! Wprawdzie grube ryby oczywiście nie zostały schwytane ale na całe złapane towarzystwo mamy full dowodów.

- Drugi... Drugi to kwestia, której wolałabym już nigdy nie wspominać ale chyba muszę. Jest to dla mnie trudny i traumatyczny temat. Widziałeś jak wyglądają moje ręce. Pewnie się domyślasz, skąd ten efekt. Zrost na zroście i zrostem pogania.  A wszystkie zrosty spowodowane ćpaniem. Tak! Jestem narkomanką...

- Kurwa jego mać pierdolona! Wiedziałem! Wiedziałem!!! Kurwa!

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 8.

Wiem, że na moich rękach widać ślady brania ale to stare ślady- chciałam mu powiedzieć. Jemu, temu dupkowi. Niestety wolałam mu nie mówić. Pobiorę sobie tę krew, choć będzie to dla mnie traumą i będę miała spokój. Pierdolić wynik testu. Szef  mi ufa.

Zacisnęłam stazę na nodze. Pod palcem wyczułam jedną z żył. Będzie dobra. Powinno się udać. Rozpakowałam igłę i strzykawkę. Jaki przyjemny dźwięk... Nawet nie dezynfekowałam miejsca wkłucia. Nigdy nie było mi to potrzebna, więc po co teraz. Wkłułam się igłą w ciało. O jak przyjemnie. Miły ból, dający dużo miłych wspomnień.

Kurde Aga! Powiedziałam do siebie! Przestań, tak nie można! To nie jest dobre. Rób co masz robić i kończ. Wydaje mi się, że nie minie cię tym razem wizyta u terapeuty - strofowałam sama siebie.

- Proszę skończyłam. Próbki pobrane a teraz rób sobie z nimi palancie co chcesz! - Nie wytrzymałam. Musiałam wyrzucić z siebie choć trochę złego ciśnienia. Wypadłam ze szpitala wprost na mroźną ulicę. Zatrzymałam taksówkę i pojechałam do domu. Z domu zatelefonowałam do Rafała, naszego komputerowca. - Rafał daj mi numer tego palanta. - Nawet nie tłumaczyłam o kogo chodzi. Wiedziałam, że cały wydział zachodzi w głowę co się stało. - Aga wiesz, że nie mogę! - Próbował mnie zbyć Rafał. - Nie pierdol tylko dawaj. - Ok, zaraz poszukam i ci przyślę. - Za chwilę przyszedł od niego sms z numerem dupka. - "Jestem u siebie, jak chcesz pogadać" - sms takiej treści wysłałam palantowi. Może szczera rozmowa w cztery oczy oczyści atmosferę.

- Jest Aga? - Prokurator zapytał szefa. - Nie ma, przecież wychodziliście razem? - Odpowiedział zdziwiony szef. - Gdzie wyście poszli? - Zapytał.
- Zrobiłem jej test. - Przyznał się prokurator.
- Na narkotyki!? - Szef nie mógł zrozumieć jego czynu.
- Tak! Na narkotyki. - Wyznał prokurator.
- Czyś ty oszalał?  - Szef się oburzył. - Ona jest od siedmiu lat czysta-gwarantuję własną głową!!! Jak wyszły testy no?! - Szef wychodził z siebie z nerwów.
- Czyste... - Coś było nie po myśli prokuratora.
- A czegoś się spodziewał? Mówię ci, że ona jest czysta! - Odparował szef.
- Widziałeś sam jak dzisiaj wyglądała? Jak ćpun! Widziałem też jej ręce - gwarantuję, że to ślady po wkłuciach... - Wypalił prokurator. - Poza tym ja widziałem ją w klubie. Była rozluźniona ale nie upita - byłem tak blisko jej, że wyczułbym alkohol! - Wyrzucił z siebie jednym tchem.
- Nie będę na ten temat z tobą rozmawiał. To osobista sprawa Agi. - Szef uciął rozmowę.
- Gdzie mój telefon. Zapomniałem go jak wychodziłem. - Prokurator znalazł aparat i sprawdził wyświetlacz. - Dostałem sms. - Odczytał wiadomość.- Wychodzę. Narazie!

Wsiadł wkurzony do auta. Jadę do niej - powiedział do siebie - trzeba to wyjaśnić, bo tak dalej się nie da. Umrę bez tej kobiety, umrę, jeżeli ona okaże się ćpunką... Kurwa mać! Co robić?  - Nawet nie zważał, że łamie tej nocy wszelkie przepisy ruchu drogowego. Wiedział gdzie jechać.

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 7.

Starałam się nie myśleć o tej niekomfortowej sytuacji. Nie było mi dane. Szef oprowadzał nowego po całym wydziale.  Zauważyłam, że on także stara się mnie nie zauważać. Ciekawe co o mnie myśli. Mnie było fajnie ale jednak wolałabym nie widzieć go w pracy. O wiele fajniej prezentował się nagi w łóżku a chociażby pod prysznicem. Niestety - los nie jest aż tak łaskawy. Facet wydawał się spięty, wycofany. Trudno - nie z takich opresji wychodziłam, nie z takimi problemami dawałam sobie radę. Po prostu będzie on dla mnie niewidzialny.

- Kaśka zrobię ci kawy chcesz?
- No jasne - odrzekła moja najlepsza koleżanka.
Poszłam do pokoju socjalnego i włączyłam ekspres do kawy. Zrobiłam zaraz więcej bo wiedziałam, że zleci się pół wydziału - nikomu nie chciało się robić kawy samemu, każdy sępił aż ktoś zrobi.
Raczej wyczułam jego obecność za swoimi plecami, niż usłyszałam wejście. Kurde - nadal pachnął tak przyjemnie samcem, zadbanym samcem...
- Myślę, że mogę liczyć na twoją dyskrecję? - Padło stwierdzenie z jego strony.
- Oczywiście, że tak. I liczę na wzajemność! - Odrzekłam. Kurde jaka niewygodna sytuacja.
- Zapewniam! -  I zniknął tak, jak się pojawił. Co ja mam o tym myśleć? Czy on się wstydzi, boi? Głupio mu? A jak ja mam się z tym czuć. Dałam się ponieść fali uniesienia - co ja mówię - fali pożądania, jednorazowego wybryku a ten wybryk chce ode mnie dyskrecji. No kurde przecież jakby on opowiedział o tej nocy, to więcej zażenowania było by z mojej strony...

I tak mijały dni za dniami, chciało by się powiedzieć... Niestety nie było tak różowo. Praca miała swoje zaborcze oblicze. A pracować trzeba.

- Jezusek i Maryjka - Aga jak ty wyglądasz?! - Kasia aż zaniemówiła na mój widok.
- Szkoda gadać. Właśnie wracam z dwudniowej akcji, gdzie przymknęliśmy z powodzeniem chyba połowę dilerów w tym mieście. W większości płotki ale dobre i to. Żyłam tylko kawą i słodzikami. Mieliśmy czas tylko na siku i kupienie kawy. Zrobię tylko raport i wracam do domu - padam z nóg.
- I jak Aga? - Zapytał szef.
- Jako tako. W większości płotki. Ale mamy na nich twarde dowody, szefie!
- Jak ty tak mówisz, to znaczy, że akcja super udana! Tak trzymać. - Szef wydawał się zadowolony.
Czułam na siebie czyjeś świdrujące oczy. Hm chyba się domyślam czyje...
- Pójdę jeszcze do WC i się zmywam Kaśka.

- Przepraszam ale chciałam skorzystać. - Kurde prokurator jakby nie słyszał. Zatarasował mi drzwi do WC.
- Wiesz, że mam prawo kontrolować was na obecność narkotyków?
- Co?- Oczy wyszły mi z orbit?! Do tej pory nikt nas nie kontrolował. Jesteśmy jak wielka rodzina, każdy o innych dużo wie (wiemy też, kto ma problemy z tym czy owym). Nie wpadlibyśmy na to, żeby robić sobie testy. - Oczywiście, że wiem. Możesz, wolno ci.
- To poproszę o próbkę moczu. - Odsunął się od drzwi, podając mi jednocześnie pojemnik.
- Wchodzisz ze mną, żeby sprawdzić czy nie fałszuję? - Zapytałam kąśliwie.
- Oczywiście! - Kurde, o co kaman?! Jak pierniczę on faktycznie mówi poważnie. Skontroluje mnie jak rany boga. Za co to? Zemsta za sobotę?
Umyłam ręce. - I co? - Zapytałam zaczepnie. - Jak wyszedł test?
- Ujemny. Zbieraj się! Jedziemy do szpitala.
Jak to do szpitala? Będą mi pobierać krew? Ja nie mogę mieć styczności z igłami. Poza tym zdaje sobie sprawę, że moje psychotropy są wprawdzie legalne, ale testy je wykryją. Kurde wkuropatwił mnie od granic możliwości!!! Jak można tak nie ufać mnie?! Stary mi wierzy!
- Odpierdol się palancie. Już idę. - Nie wytrzymałam. Na mojej twarzy pojawiła się purpura. Kątem oka zauważyłam tylko, że Kaśka bezgłosnie pyta mnie o co chodzi a szef chyba chce nas zatrzymać.
- Wsiadaj! - Warknął pieprzony prokurator. Ruszyliśmy z piskiem opon.

- Proszę pobrać krew i zrobić testy toksykologiczne na super cito. - Facet rozkazywał nawet pielęgniarce na izbie przyjęć. Nawet nie wiedziałam w jakim szpitalu jesteśmy.
- Proszę usiąść i podwinąć rękawy do łokci. - Starałam się nie odzywać, tylko robić to czego ode mnie chcieli. Tylko kto pobierze z moich żył kroplę krwi, to będzie "miszczu".
- Ojej a skąd pani pobrać krew. Zrost na zroscie. - Pielęgniarka była zakłopotana. Prokurator spojrzał i w jego oczach zobaczyłam niedowierzanie, zdziwienie i satysfakcję? O co chodzi?
- Może ja zawołam lepiej lekarza, to on pobierze z jakichś innych żył... - Wyszła.
Prokurator zaczął nerwowo chodzić po gabinecie. Miałam wrażenie, że zionie ogniem złości. Że zaraz mnie rozszarpie z nerwów. Trzymał się jednak. Byłam strasznie zmęczona i chciałam to wreszcie skończyć i iść do domu spać.

- Mogę to zrobić sama? - Zapytałam jego. Zdziwił się. - Jak potrafisz, to proszę. - Pozwolił chyba z niedowierzaniem.
Poszłam poszukać narzędzi.

 Igła! O tak! Strzykawka! Dużą wezmę, będzie lepsza. Staza... Mmmmm. Przeszedł mnie dawno nieodczuwany dreszcz rozkoszy i nadchodzącej przyjemności.

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 6.

Nie miałam racji. To nie facet się obudził, tylko jego kutas...
Nadziałam się na niego, robiąc sobie dobrze. Bardzo dobrze! Poruszałam się delikatnie, dzięki czemu najsilniej był pobudzany mój punkt G. Mój kochanek miał najwidoczniej erotyczny sen...
Jęczał i poruszał się pode mną tak sensualnie, że apogeum mojej rozkoszy nadeszło bardzo szybko! Zaskakująco szybko. Za to było jak burza, jak gradobicie, jak huragan! Było mi tak dobrze... Ciekawe, czy to efekt moich dopalaczy, czy to efekt tego, że zrobiłam tylko tak, żeby mnie było dobrze i żaden facet mnie nie rozpraszał.

Facet nadal spał! Super - to pozwoli mi pójść pod prysznic i wyjść z jego mieszkania bez tego porannego zakłopotania gdzie podziać oczy.

- Piękna... Zostawiłaś mnie w takim stanie? - Facet jednak się obudził! Wszedł pod prysznic. Stanął za mną i zaczął pieścić moje wrażliwe jeszcze po orgazmie piersi. Och nie powiem... było to przyjemne!
- Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale ja nie skończyłem. Nie doprowadziłaś mnie do spuszczenia... Zadbałaś tylko o siebie ty niegrzeczna...

Rozpalił mnie jak jeszcze nigdy żaden facet tego nie osiągnął. Przez głowę przeleciała mi myśl, skąd się to bierze - czyżby był tak doskonały w te klocki? Czy to jego wygląd, zapach, czy też moja długotrwała abstynencja seksualna...
- Klęknij mała... - No jak nie można ulec takiej prośbie, wygłoszonej tak głębokim pomrukiem... Wzięłam jego nabrzmiałą męskość do ust. Smakował moją cipką. Smacznie. Jesssssssu jaki on był długi. Facet chwycił moją głowę i wsadził go całego, aż po samo gardło. Pomyślałam, że jak nie chcę się zakrztusić, nie mogę mu na to pozwolić. Muszę sama kontrolować głębokość i szybkość. Uchwyciłam jego nadgarstki i użyłam całej mojej siły, żeby nie mógł mi ich wyrwać. Wtedy zaczęłam mu robić dobrze. Ja byłam na tyle już zaspokojona, że niewiele było mi potrzebne. Facet zaczął wydawać z siebie te przyjemne, gardłowe dźwięki. Robiłam mu dobrze bez dwóch zdań! Żeby zaczerpnął chwili przerwy zajęłam się na chwilę jego kulkami. Possałam je, polizałam, z lekka nadgryzłam. Wróciłam do obciągania. Z całym moim kunsztem jeździłam językiem dookoła główki, odciągałam skórkę z czubka, lizałam go całego wzdłuż biegnących na jego powierzchni żyłek. Poczułam, że on zaraz dojdzie. Na pożegnanie chciałam mu zrobić przyjemność i połknąć całe nasienie. Wiem, że faceci to lubią - ja zresztą też. A przecież on spuścił się już tyle razy, że chyba będzie tego niewiele. Poczułam jak napływa jedna z ostatnich fali rozkoszy. Jego dźwięki, wydobywające się z głębi gardła świadczyły, że to już, prawie. Spazmatyczne skurcze jego kutasa wylały z siebie nawet sporo spermy. Połknęłam ją całą z prawdziwą przyjemnością. Wylizałam dokładnie i dałam facetowi mokrego od nasienia całusa, jednocześnie puszczając do niego oczko.

Usłyszałam, że facet odkręcił prysznic. to pozwoliło mi na ciche wyjście z mieszkania i jego życia. Do domu! Powiedziałam do taksówkarza, który wiózł mnie pod wskazany adres. Spać, muszę teraz tylko spać...

Było super aż do dnia dzisiejszego, aż nastąpiło to...
- Załoga uwaga! Przedstawiam wam naszego nowego prokuratora.
FUCK!!! Nie mogło być aż tak źle! Prokurator! Facet, który ma na kutasie kolczyk i pieprzył mnie całą sobotę nowym prokuratorem! Będzie z nami pracował, to oczywiste! Fuck, fuck i jeszcze raz fuck! Co za niefart..................

niedziela, 28 grudnia 2014

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 5.

Poczułam jego palce na mojej łechtaczce. Jego usta składały na moim karku pocałunki. Zaczął mnie rozgrzewać ponownie. Ponownie zaczęło mi się chcieć. Mój guziczek zaczął pulsować. Wziął do ręki moją pierś i zaczął się nią bawić. Na pupie poczułam jego twardość. Jak facet może być tak sprawny? Wziął coś? To chyba niemożliwe, że tak mu się chce.

- Rozchyl nogi, proszę. Nie chcę tak wchodzić na siłę. - Poprosił.
Jego ręka pomogła rozchylić moje wargo sromowe i utorowała wejście dla silnego, nabrzmiałego kutasa. Tym razem wtargnął bez ostrzeżenia, cały, po same jaja. To było posuwanie, dosłownie.
- A moja łechtaczka? - Zajęczałam. - Zajmij się nią! - Prosiłam.
- Nie, tym razem tylko rżnięcie cipki. Na twój guziczek jeszcze przyjdzie czas.
Wchodził we mnie i wychodził prawie cały. Pchnięcia były tym razem miarowe, rytmiczne, ciągłe i dogłębne. Posuwał mnie jak jeszcze nigdy nikt - szybko, mocno. Bez pieszczot, bez pocałunków. Tylko ja, on, moja cipka i jego kutas. Czysty sex, czyste rypanko. Orgazm mnie zaskoczył. Myślałam, że jestem tak zaspokojona, tak zmęczona i tak mało mam pobudzoną łechtaczkę, mój magiczny guziczek, że teraz nie będzie spełnienia. O jakże się myliłam! Posunięcia były tak skuteczne, że krzyknęłam na cały głos, gardłowym okrzykiem, kiedy wreszcie całą mnie wypełnił. Poczułam jego satysfakcję i radość. Męskie zaspokojenie. Czysty sex bez żadnych pierdół i dupereli typu pocałunki, gra wstępna. Męski sex. Męskie spełnienie. Pełny, samczy orgazm.

Trzeba się wyspać malutka, bo będziemy rano niewyspani i zmęczeni. Znów nakrył mnie kołdrą.

Przebudziłam się. Kołdra zsunęła się z moich ramion i obudził mnie chłód. Jakiż on jest przystojny! Jaki męski i fascynujący! Jakiż silny i nienasycony. Ciekawe, czy miałby jeszcze siły, czy jego kutas jeszcze stanie. Mnie było tak dobrze ale jeszcze nie miałam dość. Może to efekt tabletki na odmóżdżenie a może leżącego obok mnie faceta.

Przesunęłam się nad niego i siadłam na nim okrakiem. Zaczęłam się poruszać w górę i w dół. Nagle poczułam jak jego przyrodzenie zaczęło się podnosić. Facet zaczął się budzić...

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 4.

W drodze do łóżka rozbieraliśmy się. Zostały tylko jego spodnie. Usiadłam na łóżku. On stanął przede mną. Rozpięłam jego pasek i zabrałam się za zamek. Wsadziłam ręce za brzeg spodni razem z majtkami i ściągnęłam je w dół. On w tym czasie zabezpieczył penisa, żebym go nie uszkodziła np zamkiem spodni. Rozchyliłam nogi, żeby stanął między nimi. Położyłam ręce na jego pośladkach, żeby przyciągnąć go bliżej.  Stał przede mną goły i mogłam go podziwiać całego. Dobrze zbudowany, szczupły, ciekawy tatuaż w pachwinie. Chwyciłam go za dłonie, żeby uwolnić kutasa. Może pozwoli mi go ssać. O ja pierdolę! Kolczyk! Kolczyk na czubku penisa! Pierwszy raz będę miała faceta z kolczykiem na penisie.
- Podoba ci się? - Zapytał facet.
- Jeszcze nie wiem. - Naprawdę nie wiedziałam czy to dobrze.
- Chcesz wypróbować? - Zapytał.
- Chcę...jęknęłam.

Położył mnie na środku łóżka. Schwycił za uda i je rozchylił. Zaczął znów od lizania mojej szparki.
- Ależ jesteś mokra! Podoba mi się to! Jesteś gotowa.
Przesunął się w górę. Zaczął całować moje piersi, z lekka przygryzając sutki. Ssał je, lizał i pociągał zębami. Rozkosz, jaka mnie przeszyła, była słodka... Nagle poczułam na łechtaczce coś dziwnego. Kolczyk! Fajnie! Facet zaczął drażnić wejście mojej pochwy swoim kolczykiem. Doznania się wzmocniły! Popatrzył mi prosto w oczy. Zobaczyłam w nich podekscytowanie, podniecenie, uśmiech. Jego ręka powędrowała pod moje biodro i nagle nasadził mnie całą siłą na swojego kutasa. Kurde jakież to było wspaniałe. Kolczyk daje więcej rozkoszy niż wypustki na prezerwatywach!
Moje jęki były co raz szybsze. Tak szybkie, jak jego posunięcia. Zwolnił. Ulga. Pochwycił moje nogi za kostki i położył na swoich barkach. Chwycił moje nadgarstki i unieruchomił je nad głową. Zaczął się drażnić z moją cipką, drażniąc wejście pochwy swoim kolczykiem.
- Nie wytrzymam! Zerżnij mnie wreszcie tak, żebym doszła! - Nie mogłam wytrzymać z rozkoszy.
- Jeszcze nie! Ja lubię patrzeć jakie to robi doznania.
Moja pochwa falowała w rytm jego uderzeń. Znaleźliśmy wspólny rytm. Nasze jęki łączyły się w jedno w naszych ustach. Języki były splecione, oddech wspólny. Nagle poczułam, że eksplodowałam! Mój orgazm zdawał się nie mieć końca! Jego jęk potwierdził, że jemu też było dobrze! Spojrzałam na jego twarz. Spełnienie było widoczne - było mu bardzo dobrze! Na czoło wystąpiły drobne krople potu. Oddech był urywany.
- Kurwa ja pierdolę! Tak dobrze nie było mi jeszcze nigdy! - Takie wyznanie z ust faceta podczas pierwszego razu!
- Mnie też było bosko! - Odwdzięczyłam się wyznaniem.
Zsunął się ze mnie, puścił moje ręce. Przytulił i nakrył kołdrą.

Nie wiem nawet jak długo trwała nasza drzemka
- Czujesz? Znów mam na ciebie ochotę! - Stwierdził.
Poczułam, że jego penis znów  jest duży i stoi jak na baczność.
- Wezmę cię na łyżeczkę. Trochę odpoczniemy. - Kurde czy ten facet naprawdę zrobi to ponownie, po chwili odpoczynku? Był niestrudzony?

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 3.

W samochodzie milczeliśmy. Prowadził on - pewnie, szybko, widocznie nie pił alkoholu, że nie wziął taksówki. Zauważyłam, że próbuje jak najszybciej dotrzeć do celu. Wypukłość w jego spodniach nie opadała. Znaczy, że cały czas miał na mnie ochotę. Wreszcie zaparkowaliśmy. Nawet nie zauważyłam jaka to dzielnica. Na szczęście mieszkał na pierwszym piętrze.

Otworzył drzwi. W mieszkaniu nie było ciemno - gdzieś paliła się lampka nocna, więc panował półmrok. Przycisnął mnie swoimi biodrami do drzwi. Och jakie było miłe wyczuć jego wypukłość. Zaczęliśmy się całować. Najpierw nieśmiało, z lekka rozchylając swoje usta. Nagle jego natarczywy język wtargnął chyba po samo gardło i omiótł wnętrze mych ust. Kurwa ależ to było przyjemne. Jęknęłam. Rozkosz tego doznania wypełniła całe moje podbrzusze. Odwzajemniłam to, biorąc jego język i ssąc go. Namiętnie, długo, mocno. Spodobało mu się to wyraźnie, bo tez jęknął. Nagle oderwał się ode mnie. Klęknął i gwałtownie ściągnął ze mnie majtki. I bez ostrzeżenia wsadził mi palce w cipkę. Kurde blade jakież on ma długie palce... Banalne ale dreszcz rozkoszy przeszył mnie całą! Wypięłam biodra w jego kierunku. Wyraźnie spodobała mu się moja fryzurka na wzgórku, bo zagwizdał z podziwem! Chwyciłam go za włosy, żeby wrócił ze swoim językiem na miejsce ale pozostał na klęczkach. Jak rany! Uniósł do góry moją nogę postawił na swojej i wtargnął językiem wprost do cipki. Kurde - język tez miał długi!!! Palcami zaczął molestować moją łechtaczkę. Ja chyba za chwilę zwariuję. Dojdę, po prostu dojdę, eksploduję!
- Co jest? - Zapytałam, bo  jak nagle zaczął, tak nagle przerwał swoją grę.
- Do łóżka! Natychmiast! Tam cię będę rżnął.

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 2.

- Aga przyjdziesz na moje panieńskie? - Jak mogłam nie przyjść? Monika była moją najlepszą koleżanką. - Oczywiście, że przyjdę! O której? - O 19 zaczynamy imprezę!
Sobota. Niecały tydzień po śmierci mojej babci. Kurde muszę coś wymyślić, żeby dać radę się bawić i żeby nie zepsuć dziewczynom zabawy.

"Mohita" - nasz klub. To tutaj o 19 zaczyna się nasza impreza. Przyszłam jednak przed czasem, jest 18:30. Powinno wystarczyć, żeby tabletka na odmóżdżenie zaczęła działać.

- Poproszę o colę! - Zawołałam barmana. Mrugnął do mnie okiem. - Już podaję słoneczko! - Uśmiechnął się do mnie uroczo. Kątem oka zauważyłam jakiegoś nowego w tym miejscu faceta. Ciekawy. Przystojny. Hm-gdzieś poszedł. Trudno - muszę się zrelaksować zanim przyjdą dziewczyny.

- Cześć Aga! Jak dobrze cię widzieć! - Przyszły moje przyjaciółki - wariatki. Zabawowe laski. A teraz jedna z nich ma wyjść za mąż. Oby im się udało! - Idziemy w tango? - Danka puściła do nas oko. Zamówiłyśmy drinki, ja pozostałam przy coli. - Dzisiaj parkiet jest nasz!!!

Raczej wyczułam, niż zauważyłam, że za moimi plecami pojawił się FACET. Zabawa była super. Rozkręciłyśmy się na maxa. Beata nawet zamówiła striptizerów HAHAHA!
Poczułam na swoim biodrze mocną, stanowczą dłoń. Facet za mną zaczął się ruszać w mój rytm. Obróciłam się, żeby zobaczyć to cudo i się nie zawiodłam. Wysoki, w miarę szczupły, dłuższe włosy, brązowe raczej i hipnotyzujące oczy. Lekki zarost ale zadbany. O jak to dobrze, że wzięłam to "coś", żeby się odmóżdżyć. Gdybym dzisiaj pozostała w żałobie po babci, to z zabawy nici...

Muzyka nagle zwolniła. To raczej w "Mohita" się nie zdarzało. Facet jak ze snów położył mi rękę na plecach i przyciągnął do siebie. Zaczęliśmy się kołysać w rytm melodii. O kurde czy ja śnię? Czy ja naprawdę wyczułam jakąś wypukłość na moim biodrze? Zboczenie zawodowe podsunęło mi jeszcze myśl, że może to pistolet? Odmóżdżenie działało w pełni i odpędziło złe myśli, pozostawiając tylko podniecenie. Poczułam jak jego ręce, cieple ręce, wędrują w górę moich pleców. Pozwoliło mu to na przyciągnięcie mnie bliżej. Potem druga z rąk powędrowała na dół, na mój pośladek. Ścisnął go mocno ale przyjemnie. Poczułam jak zaczyna zadzierać mi spódnicę w górę. Kurde nie miałam zahamowań - podobało mi się to. Ciepłe palce wsunęły się pod brzeg majtek. Odchyliłam głowę ciekawa co teraz zrobi. Nie myliłam się - bezbłędnie odczytał mój ruch. Zaczął mnie lizać, podgryzać i całować po szyi. Nie mógł wiedzieć, że to jedno z moich najbardziej erogennych miejsc. Nasze ciała tańczyły we wspólnym rytmie. To było jak namiastka sexu. Czułam na moim starannie wydepilowanym trójkąciku, że jego podniecenie rośnie z każdą chwilą. Kurde jego kutas musiał być ogromny, pomyślałam. Facet zaczął dyszeć i próbował mnie pocałować. Dotychczas wyglądało to jak taniec - przytulaniec ale pocałunki mógł ktoś zauważyć.
- Nie, nie tutaj! - Wyszeptałam.
- Chodźmy zatem do mnie! Błagam! - Wyszeptał facet takim głosem, że nie mogłam się oprzeć...
- Dobra! - Sama nie wierzyłam w to, co chcę zrobić. Ale nie byłam w stanie się mu oprzeć. Pożądanie brało górę nad rozumem...

sobota, 27 grudnia 2014

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 1.

- To nasza Kasia od przestępczości komputerowej. - Głos szefa dotarł do mnie jak zza ściany.
- Miło mi! - Odpowiedział ten ktoś.
- A to nasza specjalistka od narkotyków Aga! - Kurde-szef chyba mówi o mnie! Do kogo?
- Witam! Znów ten ktoś.
Pomachałam mu, żeby się przywitać, uśmiechnęłam się.

I w tej właśnie chwili mój uśmiech zamarł na mojej twarzy a ręka zastygła w geście powitania.

Wa mać i o rany pierdolić!!! Ten facet? Ten?! Skąd tu on i kim on do cholery jest, że stoi obok mojego szefa i się z nami wita?!

Facet, z którym w zeszłą sobotę miałam sex stulecia taki, jakiego nie miałam jeszcze nigdy w moim życiu.
Facet, który na końcu penisa miał kolczyk i robił nim takie cuda przez cała noc stoi tutaj?!
Facet, którego nie spodziewałam się zobaczyć już nigdy w życiu.

Facet, który potrafi się pieprzyć pięć razy pod rząd.

Facet, za którego dotykiem i językiem tęskniłam...

Odcinek 9.

- Pierdolić ostrożność! - Z bólu to mi chyba kule eksplodują...

Kurcze lubiłam, jak tak mówił w chwili maksymalnego podniecenia! Zgadzam się z nim - musimy się kochać teraz i już!
- Kochaj się ze mną tu i teraz! - Zażądałam. Było mi obojętne ale chciałam już i natychmiast poczuć jego fiuta we mnie, żeby mnie cała wypełnił.

- Nie! Nie tutaj. Pójdziemy do mnie. - Nawet nie wiedziałam gdzie jest jego pokój. Bastian pociągnął mnie za rękę.
- Tutaj nie będą nas słyszeć. Pamiętam, że jesteś głośna! - Słowa Bastiana przypomniały mi o tym, o czym już dawno starałam się zapomnieć, a co było przecież takie przyjemne.

Otworzył drzwi kluczem. Kto w domu zamyka swój pokój na klucz? Zdziwiłam się. Jednak gdy drzwi się otworzyły zrozumiałam. Na ścianach było pełno NASZYCH fotografii. ON nigdy o mnie nie zapomniał. Cały czas mnie kochał. Teraz zrozumiałam jego furię, jak się dowiedział o naszym ślubie. I podziwiałam za to, że tak długo wytrzymał.

Drzwi się zamknęły. W środku panował półmrok. Dopiero po chwili oczy przyzwyczajały się do światła. Wzięłam głęboki oddech. Zauważyłam, że Bastian zamknął drzwi z powrotem na klucz.
- To na wszelki wypadek, gdyby gosposia chciała wejść ze śniadaniem. - W jego głosie dało się wyczuć, że bawi go ta sytuacja.
Przyciągnął mnie do siebie. Poczułam na pupie, jak jest na mnie napalony. Jego męskość o mało co nie wyskoczyła ze spodni. Położył mi dłonie na udach i zaczął je kierować do środka, do góry.
- O niegrzeczna panienka... Majtek się zapomniało włożyć?! - Zaczął swoją grę Bastian.
- No coś ty! Zapomniałam? O ja niezdara... - Kontynuowałam jego grę.
- Muszę cię za to ukarać! Już wyciągam rózgę!
- Oj a może ja ci ją wyciągnę? - Podobała mi się ta gra słów.
- Daj rękę, pokażę ci gdzie ją schowałem. - Bastian był jednak niezastąpiony w te gierki.
Wziął moje obie ręce do tyłu i skierował na zamek spodni. Rozpięłam go, wyjęłam gorącego fiuta i chciałam się obrócić, ale on mi nie pozwolił. Klęknął za mną i podciągnął mi spódnicę w górę.
- Jak ty pięknie tam pachniesz... - I wsadził mi do mojej szparki dwa palce. - Mmmmm mokro już tam masz... - Podobało mu się to spostrzeżenie!
- Bastian nie mecz mnie proszę! Tak dawno cię tam nie miałam... Wypełnij mnie... Sama nie wiem czy wypowiedziałam te słowa na głos, czy tylko było to marzenie.
ON poderwał się z kolan i bez ostrzeżenia wsadził mi gorącego, napalonego, długiego fiuta prosto w moją spragnioną cipkę. Zaczął stękać z przyjemności. Wyprostowałam się, żeby go pocałować.
- Nie! Najpierw dymanko a potem kochanie się z całowaniem. Teraz wpierw muszę cię ostro zerżnąć, bo nie wytrzymam dłużej. - Jak powiedział tak zrobił. Wsadzał mi swoje gorące przyrodzenie mocno i mocno i raz za razem. Czułam, jak moje wnętrze zaciska się na nim miarowo. Dostarczało to nam obojgu dużo przyjemności. Bastian trzymał mnie mocno za biodra, co dawało jeszcze głębsze wypełnienie. Drżałam z rozkoszy! Jęki wydobywające się z mojego gardła tylko potęgowały falę uderzeń. I wreszcie nastąpiło ostatnie pchnięcie! Wraz z naszymi jękami i okrzykami zalała nas fala przyjemności.
- Zalałem ci całą pupę. Nagromadziło się tego w moich jajach jak nigdy. Kurde ale ty działasz na mnie dziewczyno! Chodź, odpoczniemy. Obok łóżka mam wodę do picia.

- Patrz! Wcale mi nie opadł. Nadal mam na ciebie ochotę. - Stwierdził Bastian leżąc w łóżku. - Chodź tu do mnie Aga!

Tym razem usiadłam na nim okrakiem. - Teraz to ty będziesz mój! Będziesz robić co ja ci każę! - Lubiłam się z nim tak zabawiać. - Leż grzecznie! - Wzięłam jego fiuta do ręki i skierowałam do mojej gorącej cipki. Usiadłam na nim ale tylko trochę - tak, żeby tylko czubek zakryć. - I co mam teraz zrobić? Dosiąść cię? A może już koniec. Może mamy już dosyć? - Drażniłam się z nim. Niespodziewanie, łamiąc konwencję zabawy, Bastian wystrzelił biodrami w górę, wsadzając mi całego swojego przyjaciela głęboko aż po same kule. - O ty niedobry! - Jęknęłam z rozkoszy! Bastian znów chwycił mnie za biodra i trzymał tak mocno, że nie mogłam się ruszyć. - I co teraz moja kochana. Ruszamy się, czy tak zostaniemy... Nie wytrzymałam tak długo, musiałam opaść na niego. - Grzeczna moja mała...Teraz pojeździmy na koniku... - Wiesz, że to lubię, pamiętasz co nie? - Chodź tu do mnie i daj mi twoje słodkie usta... Pochyliłam się nad nim. puścił moje biodra, za to wziął do ręki moje piersi. Zaczął je miętosić, łaskotać sutki. - Och jak ja to lubię! Dajesz mi tyle rozkoszy! - Jęknęłam. Zaczęliśmy się całować. Najpierw delikatnie. Bastian z lekka rozchylił moje wargi, szukając języka. Ja nie byłam mu dłużna. Chwyciłam jego głowę i przyciągnęłam do swoich ust. Nasze języki się splotły. Wylizały. Zaczęłam go ssać. w rytm mojego ssania Bastian zaczął poruszać biodrami. Ruchy jego penisa były niewielkie ale wystarczyły, żeby dosięgać właśnie TEGO punktu, który daje tyle rozkoszy. Jęczałam mu prosto w usta. - Bastian jak ja lubię się z tobą kochać. Lubię cię smakować, lubię jak mnie całujesz, lubię jak wydajesz z siebie te dźwięki świadczące o tym jak ci dobrze.
Nagle Bastian zmienił pozycję. Usiadł. Moje piersi znalazły się dokładnie w tym miejscu, żeby je mógł wsadzić do buzi i ssać, i gryźć sutki. Kurde to było tak przyjemne, że prawie doprowadził mnie do orgazmu. - Jeszcze nie teraz mała. Jeszcze nie. - Okręcił mnie wokół siebie tak, że teraz on znalazł się na górze. Chciałam schwycić jego głowę i przyciągnąć do siebie- wciąż mi było mało jego pocałunków.
- Nie Aga! Teraz moja część zabawy! - Wsadził swoje ręce pod moją pupę i nasadził moją cipkę wprost na swojego wielkiego, napalonego fiuta! Zarzuciła moje nogi na swoje barki. Ręce schwycił przy nadgarstkach tak mocno, że nie mogłam nimi ruszyć, nie mogłam ich wyrwać.
- A teraz będę cię rżnął w takim rytmie, jaki mnie będzie pasował. Raz wolno, raz szybko. Głęboko i płytko. - I jak zapowiedział, tak zrobił. Jęczałam z rozkoszy i wiłam się a on uderzał mnie miedzy rozpalonymi udami raz szybciej, a jak już prawie dochodziłam do orgazmu zwalniał. Ponawiał swoją zabawę tak długo aż się nie nasycił moim widokiem, widokiem mojego cierpienia z niespełnienia. Upajał się moimi jękami z rozkoszy a ja upajałam się jego. Lubiłam go słuchać jak się pieprzymy. Wiedziałam jak daleko czy jak blisko orgazmu jest ON.
- Bastian! Bastian! Bastian! - Nie byłam w stanie nic innego wykrzyczeć. Moja cipka eksplodowała. Między udami miałam jeden wielki, gigantyczny, zwielokrotniony orgazm. Moje wnętrze zaciskało się na jego penisie raz po razie. Czułam narastającą falę jego rozkoszy. Słyszałam jego oddech, spazmatyczne westchnięcia.
- Kurwa mać Aga jak ja cię lubię pieprzyć! Jesteś fenomenalna! - Jeszcze zrobił dosłownie trzy pchnięcia i zapadł się we mnie cały. Wiedziałam, ze ON też miał orgazm gigant!

Leżeliśmy bez ruchu. Ja w błogostanie, który odzwierciedlał wielkość rozkoszy, ON ze zmęczenia.  Nie byliśmy w stanie się ruszyć. Po chwili przytuliliśmy się do siebie a Bastian nakrył nas kołdrą. Przyjemnie było tak leżeć razem i ziajać z rozkoszy.

- Przepraszam, nie zdążyłem się wycofać z twojego gorącego wnętrza. Nie dałem rady. Spuściłem się tam... Całe nasienie poszło do środka.
- Będziemy się tym martwić potem, Bastian. Teraz dziękuję! Było cudownie!  


Odcinek 8.

- Maciuś jest gejem, Maciuś jest gejem, Maciuś... - Nagle Maciej uderzył Bastiana prosto w nos...

Dzieci co tu tak głośno? - Mama zeszła z piętra. - Och! Ależ o co chodzi? Dlaczego oni się biją? - Zapytała mnie a ja nie miałam ochoty wszystkiego wyjaśniać.
- Mamusiu wracaj do łóżka. - Tato także zszedł na dół. Dramat rodzinny w pełnej krasie...o ironio!
- Proszę! Mój braciszek gej potrafi się bić! - Bastian trzymał się za nos a spomiędzy palców ciekła mu krew z rozbitego nosa.
- Chłopcy ale o czym wy mówicie! - Mama otworzyła oczy ze zdumienia.
- Skończcie z tymi bzdurami! - Tato też dołożył swoje dwa grosze.
- No nie mówcie, że nie wiedzieliście! - Bastian roześmiał się w głos. - I teraz, żeby się ukryć, postanowił się ożenić!
- Ty świnio! Nie musiałeś mówić wszystkim dookoła! - Maciej wpadł w furię! W takim stanie jeszcze go nigdy nie widziałam. - Zawsze musisz mi dokuczyć i wszystko zniszczyć!
- A co tylko ja mam mieć życia spieprzone! Straciłem dziecko, straciłem kobietę swojego życia a teraz ty chciałeś ją zabrać, ożenić się z nią i się z nią kochać?! Nigdy! - Tego się po Bastianie nie spodziewałam. Naprawdę tęsknił za mną?
- Chłopcy ale ja nadal nic nie rozumiem... - Mamie trząsł się głos i ręce.
- Mamcia twój synalek, żeby ukryć, ze jest gejem, pieprzył moją kobietę i chciał się z nią żenić. Proste! - W Bastianie jeszcze krążyło dużo alkoholu.
- Jak to? Nie rozumiem! Maciej wytłumacz mi to! - Mama chłopców nie mogła uwierzyć w to, co słyszała.
- Tak podejrzewałem! - Wtrącił się ojciec.
- Aga naprawdę było ci z nim dobrze w łóżku? Muszę ci przypomnieć, co to dobry sex. - Bastian wsadził mi rękę pomiędzy uda na oczach wszystkich. Och jak moja cipka za nim tęskniła... Od razu to poczułam i jęknęłam z rozkoszy.
- Sebastianie! Tak nie wypada! - Mama chłopców tolerowała chyba sex przedmałżeński ale nie na oczach rodziny.
Maciej ukrył twarz w dłoniach i skulił się na podłodze.
Bastian wsadził mi język chyba po samo gardło bez pardonu, nie zważając na obecność rodziny. Moja stęskniona rżnięcia cipka od razu zareagowała i zwilgotniała. Było mi obojętnie, że jego rodzice na nas patrzą. Choć chyba mama zajęła się młodszym synem. Kątem oka widziałam, że zabierają go z ojcem na górę i próbują pocieszyć. Bastian zerwał ze mnie majtki. - Teraz będę cię rżnął do rana... Jego głos był taki namiętny, władczy, spragniony. Nie byłam w stanie się mu oprzeć.
- Ale tu? - Wystraszyłam się. - Ktoś może wejść!
- Zapewniam cię, że nikt nam teraz nie przeszkodzi! A potem przeniesiemy się gdzie indziej... Sam jego dotyk rozpalał mnie żywym ogniem. Tak tęskniłam za jego fiutem! Wiedziałam, że potrafi robić nim dobrze...
- Bastian... Masz gumki? - Zapytałam na wszelki wypadek. Maciej wolał używać gumek, ja się nie zabezpieczałam.
Kurwa i cholera mać! Nie mam! - Po głosie rozpoznałam, że jest na granicy wytrzymałości! Musi mi go wsadzić, inaczej eksploduje! Ale moja cipka też! Kurwa i cholera jego mać! Gumki! Królestwo za gumkę!
- Jedziemy! - Bastian był zdeterminowany! - Jedziemy do apteki i kupimy!
- Bastian ja chyba nie wytrzymam... - Miałam wrażenie, że cała płonę i jak ktoś nie ugasi mojego pożądania, to eksploduję!
- Pierdolić ostrożność! - Z bólu to mi chyba kule eksplodują...

Odcinek 7.

- Sebastian co ty pierdolisz?!!!
- Jak to co?! - Bastian bawił się najlepiej z naszej trójki. - Nie wiesz skąd się biorą dzieci? Jest bzykanko, dwie komórki, ciąża i dziecko!
- Agnieszko czy ty wiesz o czym on mówi? - Maciej najwyraźniej nie wiedział, czy wierzyć bratu, czy nie.
- Bastian przestań! Upiłeś się! - Chciałam, żeby ten dzień już się skończył!
- Bastian? Nikomu nie wolno tak do niego mówić! - Maciej był najwyraźniej zaskoczony i zdziwiony. - Bo to ONA tak do niego mówiłą, jego największa miłość. - Maciej chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, dopiero zaczęło to do niego docierać.
- Sabastian! Co to ma znaczyć! Wyjaśnijcie mi! - Maciej zdawał sie być na skraju rozpaczy.
Moje oczy płonęły złością.  Jak ON mógł się tak wygadać!
- Maciej spokojnie - nie ma żadnego dziecka, Sebastian się upił. - chciałam uspokoić Macieja.
- Jak to nie ma żadnego dziecka? - Bastian zaniemówił. Uf - chociaż na chwilę.
- No a to dziecko przez które się rozstaliśmy? Jednak odzyskał głos. Jego oczy były pełne bólu i niedowierzania.
- Jak ja mam to rozumieć? Agnieszko wyjaśnij mi! - Jednak słowa Macieja do mnie nie docierały.
- Bastian! Nie ma żadnego dziecka rozumiesz?! - Wykrzyczałam MU to prosto w oczy.
- Maciej twój brat się upił i bredzi. Chyba ci zazdrości, że jesteś szczęśliwy. - Chciałam uspokoić sytuację.
- Bredzi?! - Oczy Bastiana zapłoneły gniewem. - Bredzi?! Oszukałaś mnie wtedy?! Po co? Chciałaś wyciągnąć ze mnie forsę? - Krzyk Bastiana chyba by obudził zmarłego.
- Nie!!! Nie oszukałam! Naprawdę byłam w ciąży.  Tylko, że straciłam nasze dziecko... Poroniłam. - Nie mogłam już powstrzymać napływających łez...
- Kurwa mać o co chodzi?!!! Ja nic z tego nie rozumiem! - Maciej zdawał się nie dowierzać swoim uszom.
- Kurwa chodzi o to, że to ONA - Aga to właśnie  ONA - kobieta, która prawie zniszczyła moje życie.
- Agnieszko czy to prawda? - Oczy Macieja płonęły niedowierzaniem.
- I co z tego? ON też złamał mi życie, długo leczyłam się z tych ran ale spotkałam ciebie i z tobą jest mi cudownie. - Przesadziłam z tym chwaleniem Macieja ale musiałam naprawić sytuację.
- Cudownie! Też mi coś! - Prychnął swoim zwyczajem Bastian.
Maciej stał pomiędzy nami i nie wiedział co ma zrobić. Nawet było mi go szkoda.
- Bastian pójdź już spać, bo ta rozmowa nie przyniesie nic dobrego. - Chciałam, żeby już z nikim o niczym nie rozmawiać. Może jutro będzie lepiej...
- Tak? - Bastian nie dawał za wygraną - Przyznaj się, z którym z braci było ci lepiej w łóżku! - Pytał zaczepnie. Doskonale wiedział, że w sprawach łóżkowych jest mistrzem! Z Maciejem nigdy, przenigdy nie miałam tylu orgazmów co z NIM. I nie będę miała - zdawałam sobie z tego sprawę!!!
- Opowiadałaś swojemu narzeczonemu jak kochaliśmy się w kuchni twoich rodziców. Albo na tylnej kanapie mojego wozu, albo w kinie na seansie? - Mówienie o naszym sexie chyba sprawiało mu przyjemność.
- Sebastian przestań! - Maciej najwyraźniej nie chciał tego słuchać. - I tak ci nie wierzę! - Czyżby Maciej był bliski łez, bo tak mi się wydawało...
- A ty, braciszku, byłeś szczery ze swoją narzeczoną? Na twarzy Bastiana pojawił się dziwny uśmieszek... Co to miało znaczyć?
- Po co się żenisz? Chcesz MU dokuczyć, chcesz oszukać cały świat, chcesz udawać normalnego dla stanowiska i kasy? - Do czego prowadzi ta rozmowa, nie rozumiałam tego? O co Bastianowi chodzi?
- Przestań bracie! Pierdolisz jak narąbany trzy po trzy. - Maciej najwyraźniej był  poruszony słowami brata!
- Tak?! Ja pierdolę? To ty pieprzysz moją kobietę, nie mając z tego satysfakcji! - Bastian coś wiedział o sexie między mną a Maciejem? Bo to była prawda - tak mi się wydawało!

- Maciuś przyznaj się wreszcie, że jesteś gejem!

Odcinek 6.

- Nie powiedziałaś mu! Bastian nagle wyrósł z moimi plecami.
Obróciłam się gwałtownie, upuszczając talerz. Schyliłam się, żeby pozbierać skorupy. On schylił się także, ale tylko po to, żeby kontynuować.
- Nie powiedziałaś mu - mogłem się domyślić! Tak go kochasz? Dobrze ci z nim? Tak dobrze jak ze mną?!
- Przestań!!! Moja twarz zapłonęła purpurą. Nie chciałam wracać do tego! Nigdy więcej! Maciej jest spokojny, miły, bezpieczny...
- Nie! Nie przestanę! Chcę wiedzieć czy on tak jak ja potrafi cię rozgrzać?! Czy jest równie dobry w łóżku - i poza nim - szelma uśmiechnął się - jak ja.
- Nie będę z tobą na ten temat rozmawiać Bastian. Nie powinno cię to obchodzić - poderwałam się z kolan.
- Kochani a co wy? Kłócicie się? O co? - Jak spod ziemi wyrósł Maciej.
- Ależ skąd kochanie! Tylko rozmawiamy.
- Agnieszka! Skąd ten kolor na twojej twarzy! Maciej dostrzegł, że moja twarz płonie rumieńcem.
- Ty draniu! Co jej zrobiłeś? Dobierałeś się do niej?
- Nie, tylko rozmawialiśmy Maciusiu! - Bastian najwyraźniej chciał brata wkurzyć.
- Kontynuowaliśmy tę ciekawą rozmowę z jadalni. - Na jego twarzy znów pojawił się ten szelmowski uśmiech...
- Agnieszko czy to prawda? Nic ci nie zrobił? Głos Macieja był zatroskany.
- Nie, naprawdę. Nic mi nie zrobił. - O jak chciałam, żeby ta rozmowa się wreszcie skończyła.
- Święta Agnieszka! Zarechotał Bastian.
- Kurde Sebastian co ty do niej masz! Odczep się! - Maciej chyba pierwszy raz w życiu się wkurzył. Przynajmniej przy mnie. Nigdy wcześniej nie był tak emocjonalny.
- A powiedziała ci, że..........
- Bastian! Przestań! Jesteś pijany! - Nie chciałam, żeby o TYM mówił...
- A powiedziała ci, że... - Bastian kontynuował w pijanym amoku.
- Co? No co miała mi powiedzieć?! - Maciej najwyraźniej się zdenerwował, ale chyba nie z mojego powodu? Dziwne!
- A powiedziała ci, że ma ze mną dziecko?! - Z nagła wypalił Bastian

Odcinek 5.

- Agnieszka.
- Sebastian.

Miałam wrażenie, że jego dotyk mnie spali ale o dziwo tak nie było. Bastian nawet nie dał po sobie znać, że mnie zna-ufffff co za ulga!

Kolacja przebiegała w miarę spokojnie, jeżeli nie liczyć miliona pytań skierowanych w moją stronę.
 Wydawało się, że spokój będzie panował przez cały nasz z Maciejem pobyt...

- Sebastian nie pij tak szybko! Mama Macieja strofowała starszego syna.
- Spokojnie mamuśka! Dobrze się bawię. - Grymas na jego twarzy nie potwierdzał słów...

Nadal nic nie zapowiadało burzy...

- Brachu a co u ciebie? Sebastian dlaczego nie ma tu twojej kobiety?-  Maciej był wyluzowany w towarzystwie rodziny.
- Myślałem, że urządzimy podwójne wesele!
- To znów była pomyłka.- Bastian nalał sobie kolejny kieliszek. - Słuchałam w napięciu (czyżby nadal moje serce mocniej biło na dźwięk jego głosu?)
- Ale nie rozpaczasz tak jak poprzednio?
- Maciej daj mu spokój! Nie wracajmy do tego przynajmniej dziś! - Mama nie chciała psuć nastroju.
- Chłopcy robimy jutro zawody kto narąbie więcej drew do kominka? - Ojciec próbował zmienić niezręczny temat.
- A co u was Maciek? Jak wam się układa w łóżku? - Pytanie Bastiana zaskoczyło nas wszystkich!
- Sebastian! A cóż to za maniery? - Mama próbowała zakończyć temat.
- No co! Po prostu pytam najbliższą mi osobę, czy jest szczęśliwa! -  Przez Bastiana wyraźnie  przemawiał alkohol!
_ Czy mogę wobec tego zapytać gdzież się poznaliście? - Chyba zaczął odzyskiwać resztki rozumu, pomyślałam, no bo jak można pytać przy rodzinnej kolacji o takie rzeczy. Poznanie nasze z Maciejem to był bezpieczniejszy temat.
- Wpadliśmy na siebie w bibliotece. - Odparł Maciej. - Tak po prostu! - Zobaczyłem fantastyczną dziewczynę, zaprosiłem na kolację i jakoś tak poszło! - Maciej rzucił dookoła swój najwspanialszy uśmiech.
Bastian wyraźnie nie był zadowolony ani z tematu, ani z odpowiedzi.
- Planujemy ślub a Agnieszką na lipiec.
- Tak? Moje zdziwienie nie miało końca. Kurde, przecież zaręczyny były dopiero niedawno co, właściwie mnie zaskoczyły ale ślub w lipcu?!
- A co-on też się żeni, czy wyjeżdża z kraju? - Pytanie Bastiana mnie zdziwiło. Jaki on-o czym ten drań mówi?
- Sebastian! Co ty gadasz? - Miałam wrażenie, że mama chłopców chciała uciąć temat? Coś tu nie gra.
- Czy twoja narzeczona wie o tobie wszystko? - Bastian nie potrafił ukryć ironii w swoim głosie. O co chodzi temu draniowi. Przecież Maciej jest spokojny i dobry a ja nie dawałam mu podstaw, żeby myślał, że obchodzą mnie inni faceci! O czym on gada?
- Tak! Moja narzeczona wie o mnie wszystko! - Maciej pokrył swoje poruszenie uśmiechem.
- A ty wiesz o niej wszystko? Bastian drążył moim zdaniem niepotrzebnie blisko tematu, którego ujrzenie światła dziennego chciałabym uniknąć.
- Wiem wszystko - zapewniam cię! Nie wiem po co te pytania. O co ci chodzi? Wypiłeś za dużo i teraz coś sobie ubzdurałeś! - Maciej wyraźnie był na brata wkurzony.
- No właśnie chłopcy! Kończymy! Agnieszka pewnie jest już zmęczona-pora spać!
- To ja może pomogę posprzątać talerze. - Chciałam jak najszybciej wyjść z tego pokoju, gdzie był On!!!

Wszyscy się porozchodzili. Ja poszłam do kuchni i zaczęłam wkładać talarze do zmywarki. Rodzice chłopców poszli szykować pokoje i dokładać drew do kominka. Maciej poszedł wypakowywać nas-jego mama nie była tak pruderyjna jak moja i dała nam jeden wspólny pokój. Bastian poszedł do salonu posiedzieć przez kominkiem-niestety w ręce, jak zauważyłam, miał szklaneczkę z alkoholem.

- Nie powiedziałaś mu!

czwartek, 25 grudnia 2014

Odcinek 4.

- Maciej?! A co ty tu robisz?
- A co nie cieszysz się, że udało mi się wcześniej wrócić? Maciej zaśmiał się tym swoim uroczym rechotem. - Mam wiadomość. Moja mama zaprosiła nas na święta.
- Toja mama?
- Czy ja mówię niewyraźnie? Moja mama a raczej rodzice zapraszają nas na święta i Nowy Rok do nich do domu. Chcą poznać wreszcie moją narzeczoną.
- No ja nie wiem...
- Aga a co tu wiedzieć głuptasku? I tak kiedyś wcześniej czy później będziesz musiała ich poznać.
Nie miałam ochoty na poznawanie rodziców Macieja. Czy byli tak samo nudni jak on sam?  Aga! Czy są tak samo mili, uczynni i dobrzy jak Maciej! Spokojni!
- To kiedy wyjeżdżamy? Zmusiłam się do uśmiechu.
- Pojutrze z samego rana, żeby zdążyć dojechać na kolację.
- Ok! To jutro nas pakuję.


Podróż nie trwała tak długo jak się zapowiadało. Na drogach nie było korków. Nie było śniegu. Szkoda, że tak szybko dojechaliśmy...

- Dzień dobry mamo! Dzień dobry tato! Oto moja narzeczona Agnieszka! Przedstawił mnie wstępnie Maciej swoim rodzicom i ruszył w stronę wnętrza domu.
- Witaj kochanie! Mama Macieja wydawała się szczęśliwa, że mnie widzi i miła na dodatek.
- Witaj córuchna! Tato Macieja za to wydawał się rubaszny i wesoły.

- Cześć brachu!!! Kopę lat! Głos Macieja dochodził z salonu!
- Witaj bracie! Ktoś podpowiedział na przywitanie Macieja.

- Wchodź kochanie do środka. Pewnie zmarzłaś?
- Wchodź córuchna!

Weszłam. W korytarzu panował mrok. Dostrzegłam w oddali płonący kominek w salonie. Ruszyłam za rodzicami Macieja z nadzieją na ogrzanie się przy kominku. Pachniało tak cudownie pieczenią...

- Brachu poznaj - moja narzeczona Agnieszka! Przedstawił mnie komuś Maciej.

Podniosłam oczy żeby się przywitać.


NIE!!! Po stokroć NIE!!! To był ON!!! Jak to możliwe - ON??? tutaj?! Ratunku!

Odcinek 3.

Pod stołem podczas kolacji on zaczął mnie masować po udzie... No ale nie tak leczniczo - tak znacząco, bardzo znacząco...
Wiedziałam do czego to prowadzi i bardzo, bardzo pragnęłam ciągu dalszego...


- To my pozmywamy! -
- Dziękujemy Agnieszko! - Moja mama była tak naiwna, że wierzyła w czystość przedmałżeńską.

Zabrałam się do zmywania. On podszedł do mnie od tyłu, gdy stałam przy zmywaniu i wsadził mi rękę między uda. Przeszył mnie dreszcz rozkoszy... Powoli ściągnął moje majtki i obwąchał je...
- Pięknie pachniesz mała...
Czułam na pupie jego męskość i wiedziałam, że jest gotowy. Poczułam pocałunek na karku. Och jak ja lubiłam te pocałunki - zapowiadające gorący numerek. Ręce powędrowały pod moją bluzkę i pod biustonosz. On nawet nie kwapił się, żeby go rozpiąć. Gwałtownie rozepchnął mi nogi i pociągnął pupę w tył. Mnie było tak dobrze, że nawet nie zaprotestowałam. Poczułam jak jego (nazwę to męskość) weszła we mnie tak głęboko, że nie mogłam oddychać. Jego posunięcia były gwałtowne, mocne, bardzo namiętne. Jednocześnie miętosił moje piersi, które tak to lubiły... Pocałunki na karku nie miały końca.
- Cicho mała...rodzice są obok...lubię twoją cipkę - jest tak gorąca i chętna...
Na jego słowa zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco i mokro. Posunięcia były szybkie, co raz szybsze aż wreszcie cicho jęknąwszy skończył w środku cipki, całą zalewając ją morzem spermy!
- Och! Jak mi dobrze - zmrużyłam oczy z rozkoszy.
- Ktoś idzie!!! Skończyliśmy na czas! Wyszeptał mi do ucha. Naciągnął szybko moje majtki a ja szybko poprawiłam biustonosz  i zabrałam się za mycie talerzy.
- I jak dzieci? Woda do mycia dość ciepła? Moja mama jak szybko weszła, tak szybko wyszła z kuchni. Chyba nigdy nie robiła szybkich numerków, więc nie wie, jaki mogą być szybkie!


Maciej... Z nim pewno nie będzie szybkich numerków. Mogę być szczęśliwa, że będą chociaż w pozycji misjonarskiej po ciemku wieczorem, jak wreszcie wróci z pracy na noc. Choć właściwie on woli na pieska... I tylko na pieska... Hm...