niedziela, 28 lutego 2016

Sąsiad. cz 15.

Sąsiad wszedł...

Przyniosłam korkociąg i drugi kieliszek do wina. Wypiliśmy kilka łyków w milczeniu.

Pierwsza odezwałam się ja. - Telefonowałam do ciebie a;e byłeś poza zasięgiem. Chciałam jakoś zapobiec temu...
- Wyłączyłem telefon. Dlatego nie wiedziałem, że Monika jest w mieście. - Miałem inne plany, niż spotykać się z moją - już eks - narzeczoną. - Westchnął Sąsiad.
- Jakoś tak w ogóle miałeś nie po drodze z twoją narzeczoną... - Zauważyłam.
- Jakoś tak zaczęło nam chyba być nie po drodze - fakt... - Zamyślił się Sąsiad.
- Nie po drodze? Co ty pieprzysz?! Przecież ja nadal na stoliku mam zaproszenie na wasz ślub! - No nie wierzyłam co on do mnie gada. Z tego co opowiadała mi Monika, to wszystko było już ustalone...
- Zaproszenie... - Sąsiad upił dużego łyka wina. Wstał i podszedł do stolika, na którym leżało zaproszenie od Moniki. On wziął je do ręki.
- Ślub... To nie powinno zajść tak daleko. Ostatnio rozważałem jak rozwiązać tę sytuację, żeby nikogo nie urazić... - Zamyślił się Sąsiad.
- No to sytuacja rozwiązała się sama! W najgorszy z możliwych sposobów ale jednak... - Kurde ja do tej pory mam w głowie wyraz oczu Moniki, jak dotarło do niej co widzi...
- Dotarło do mnie ostatnio, że przecież ja jej wcale nie kocham. I ona chyba mnie też. To przyzwyczajenie. Związek raczej z rozsądku, niż z miłości czy namiętności. Seksu prawie wcale. Chociaż ostatnio się trochę poprawiło. W sumie dobrze się stało. Los sam postanowił mnie wyręczyć w tej niezręcznej sytuacji. - Sąsiad ponownie usiadł obok mnie, pod samym oknem.
Właściwie Monika mówiła to samo...
- Ja mam wrażenie, że zostałam wykorzystana do tej sytuacji. Że ty chciałeś, żeby ona się w ten sposób o tym dowiedziała. - Teraz to do mnie dotarło. Że odkąd poznaliśmy się i on wiedział, że znam Monikę, to...
Poszłam do kuchni, żeby napić się wody, bo okazało się, że wypiliśmy już dwie butelki wina i trochę mi już szumiało w głowie. Wzięłam też sery, na przekąskę. Usiedliśmy na kanapie.
- Nie. Uwierz mi, że nie. Wykorzystywałem cię, fakt ale do innych celów. Lubię ryzyko, że może mnie ktoś widzieć, jak uprawiam seks. - No! Słowa Sąsiada mnie zatkały.
- W twoim mieszkaniu miało być biuro. Nie wiem, dlaczego ktoś je zamienił na loft. Zorientowałem się dopiero po jakimś czasie, ze tu ktoś mieszka. Ciebie, jak mnie podglądałaś, też zauważyłem dopiero po którymś razie. I przyznam się, czekałem ze swoimi spotkaniami aż będziesz. Próbowałem tak trafić, żebyś widziała... Sam nie wiem po co... - Sąsiad uśmiechnął się jakoś tak pod nosem... Spojrzał mi prosto w oczy.
- Zatkało mnie! Długo byłam przekonana, że mnie nie widzisz... Choć miałam wrażenie, że wiesz, ze cię podglądam... Wydawało mi się, że patrzysz mi prosto w oczy. - Jak teraz właśnie. Przez dość długą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.
- Wiesz... Tamten seks był nierzeczywisty. To były płatne kobiety, które dobrze odgrywały swoje role. Z prawdziwą kobietą seksu, prawdziwego, szczerego, namiętnego nie miałem od dawna... - Te jego oczy........... Ciepłe, duże, płonące, głodne...
Przełknęłam ślinę. Odruchowo. Oblizałam usta. Siedzieliśmy tak blisko siebie... Już tak dużo nas łączyło... Nie patrzyłam na niego. Patrzyłam na jego usta. Wyobrażałam sobie jak je całuję. Wydawały się miękkie, gorące, namiętne. Jego oddech złączony z moim... Dotyk, zapach, słowa... Przypomniało  mi się nasze spotkanie w biurze. Moja fantazje... Przymknęłam oczy...
Poczułam na swoich ustach ciepły oddech... Jego oddech. Świadczący o podnieceniu. O chęci pocałunku... Rozchyliłam swoje usta, chcąc przyjąć pocałunek. Uświadomiłam sobie, że od dawna pragnęłam tego doświadczyć. Że od dawna pragnęłam posmakować czy jest równie namiętny jak wygląda jego seks...
Dotknął moich usta najpierw delikatnie. Musnął dosłownie dolną wargę... Moje oczy nadal były zamknięte. Jak podczas pierwszych, niewinnych pocałunków w bardzo wczesnej młodości...

 Jesu jak ja go pragnę!!! A jednocześnie chcę, żeby to on wykonał pierwszy krok...

Usłyszałam jak Sąsiad przełknął ślinę. Westchnął. Pójdzie dalej czy skończy to, co się jeszcze między nami nie zaczęło? Usłyszałam skrzypienie kanapy. Wstał? Odchodzi? Czy...?

Poczułam, jak ciepła, mocna dłoń wsuwa się w moje włosy. Sąsiad przyciągnął moją głowę do siebie. Poczułam ponownie na swoich ustach jego wilgotne wargi. Delikatnie zamknął między swoimi moją dolną połówkę ust. Smakował cudownie. Wilgotno ale nie był zbyt mokry. Poczułam za to, jak ja robię się wilgotna - wiecie gdzie... Oddałam pocałunek. Całowaliśmy na przemian swoje dolne i górne wargi. Wreszcie nasze języki się splotły. Sąsiad w pewnym momencie wsadził swój jęzor głęboko, bardzo głęboko w moje usta. Jęknęłam z rozkoszy, bo istotnie tak było. Było mi dobrze, jak dawno mi już tak nie było. Nie potrafiłam otworzyć oczu i poruszyć się, żeby nie spłoszyć tej chwili rozkoszy...
Poczułam drugą rękę na prawej stronie twarzy. Zsunęła się na szyję. Siedziałam jak zahipnotyzowana... Ręka Sąsiada zsuwała się co raz niżej i niżej. Dotarła do skraju sweterka. Wsunęła się pod niego. Wreszcie! Wreszcie!!! Jak ja pragnęłam jego dotyku! Pragnęłam poczuć jak mnie dotyka a teraz pragnę, żeby wziął mnie całą w posiadanie! Tak! Przyznaję się! Pożądam Sąsiada od pierwszej chwili! Pragnę się z nim kochać choćby tylko raz w życiu!
Otworzyłam oczy. To co zobaczyłam przechodziło najśmielsze moje marzenia. Zobaczyłam podniecenie, radość, chęć kontynuowania w oczach Sąsiada.
Przysunęłam się do niego. Nasze usta ponownie się splotły - o ile to możliwe - bardziej namiętnie!
Jego ręka wędrowała co raz wyżej aż dotarła na skraj stanika. Na jego dotyk moje sutki zareagowały natychmiast. Oba stanęły na baczność!

Nagle go odepchnęłam!
- Monika! - Zawołałam. - Przecież ja nie mogę zrobić tego mojej przyjaciółce...




niedziela, 14 lutego 2016

Sąsiad. cz 14.

To się dopiero porobiło!!!!!!!!!!!!!!!

Ale od początku.

Już wiecie, przyznałam się wreszcie, że lubię i czekam na to, żeby podglądać mojego sąsiada uprawiającego seks z różnymi paniami i nie tylko...

Któregoś piątku - pamiętam dokładnie, bo pogoda była paskudna - nic, tylko siedzieć w domu z butelką wina i oglądać fajny film...

Tyle, że ja miałam ten film na żywo i był to obraz z gatunku porno!

Usadowiłam się z butelką wina pod swoim lewym oknem. Na podłogę położyłam poduchę, zabrałam z kanapy koc. W kieliszku wino nabierało szlachetności, oddychając sobie. Otuliłam się kocem, upiłam łyczek i czekałam na pokaz. Jakoś dziwnie byłam pewna, że dziś to będzie numerek stulecia. Ha! Ha! Ha! O jakże mało się myliłam...

W oknach naprzeciwko zapaliło się światło. Nie było zbyt mocne. Zauważyłam, że Sąsiad włączył muzykę, para zaczęła tańczyć. W tańcu zaczęli się rozbierać. Powoli rozpinali swoje guziki - on jej, przy bluzce, ona jego spodnie. Tańcząc i w tańcu się obracając, rozbierali się wzajemnie. Wkrótce byli nagusieńcy. Ona drobniutka blondyneczka, z ładną pupą... On - boski! Ciacho do schrupania! Kurde jakbym chciała być na jej miejscu. Sąsiad był zadbany, wysportowany, dobrze ubrany, choć nie w tej chwili ;-) W tej chwili było widać wszystkie jego atuty! I te atuty powoli zaczęły się podnosić... Kurde jego kutas, jak na warunki facetów w naszym kraju, był olbrzymi. Miał się czym chwalić i to robił...

Kobieta weszła na łóżko i zaczęła kręcić pupą, zachęcając Sąsiada... No i on oczywiście skorzystał. Kobieta klęczała, wypinając pupę tak, że po raz kolejny zauważyłam jak Sąsiad działa na kobiety - cała jej cipka ociekała sokami z podniecenia. Wiem coś o tym! Ja podczas naszego spotkania byłam tak mokra między nogami, jak jeszcze nigdy w życiu! A między nami do niczego nie doszło...

Sąsiad wszedł kolanami na łóżko i wsunął swojego kutasa wprost do cipki napalonej kobiety. Zaczął ją posuwać najpierw powoli, jakby napawając się widokami... Niewielkie piersi blondyneczki poruszały się rytmicznie...
Zmienili pozycję. Sąsiad usiadł na brzegu łóżka a kobieta dosiadła do tyłem i zaczęła się unosić i opadać, unosić i opadać... Sąsiad bawił się w tym czasie jej pięknymi piersiami. Całował po karku pod uchem...

O kurde co to?! Dzwonek do drzwi?! Któż to może być?! Ja nikogo się nie spodziewam!!!

Otworzyłam drzwi. Monika!!!!!!!!!!!!!!! Ja pierdolę!!!!!!!!!!!!!!!! Kurde gdzie mój telefon? Deja vu! To już było! Ona nie może ujrzeć swojego narzeczonego jak posuwa inną kobietę! Nie może tego się dowiedzieć ode mnie!

- Witaj kochana! Zobacz kogo ci przyprowadziłam!
Za nią wszedł Kamil. Młodszy brat Moniki, którego nie widziałam chyba ze 20 lat! Chodził wtedy chyba jeszcze do podstawówki!
- Zrobię herbaty! - Powiedziałam. I chciałam pójść do kuchni, żeby znaleźć ten pieprzony telefon i zadzwonić do tego dupka!
- Najpierw odbierz ode mnie mój płaszcz i parasol! Leje jak z beczki! - Monika rzuciła mi przedmioty do rąk tak, że nie miałam jak odejść od drzwi!
- Cześć ciotka! - W taki sposób przywitał się ze mną Kamil. - Kopę lat! Nic się nie starzejesz!
- Chodźcie do kuchni, nastawię wodę! - Powiedziałam, chcąc zapobiec ich wejściu do salonu, żeby nie zobaczyli co się dzieje naprzeciw.
Kamil chwycił mnie w ramiona i kontynuował witanie się! Kurde jaki on był wielki i mocny! Nie potrafiłam się wyrwać z jego uścisku!
- Ty popatrz! Kamil! Jaki ona sobie tutaj uwiła miły kącik... I winko otwarte! Podaj kieliszki, pomożemy jej!
Monika poszła do pokoju... Podeszła do okna...
- O kurde! Ale widok! Co oni tam robią?! Ty - ona ma tutaj podgląd na prywatne porno! Kamil chodź! Zobacz!

Kurde tylko nie patrz w te okna - chciałam zakrzyczeć! Zatkało mnie!

Monika podeszłą najbliżej jak mogła do okna. Wzięła do ręki butelkę z winem i upiła łyczka.
- Super! Ale widok! Kino jak nic!
Może nic się nie stanie. Może ona nie zauważy kto tam jest? - Pomyślałam. Muszę zabrać ich z tego pokoju.
- Pokaż siostra! - Kamil też podszedł do okna.
- Ty! Ty ich podglądasz, kochana! - Odkryła Monika. - Przecież ty sobie umościłaś siedzonka właśnie po to! - Monika puściła do mnie oczko...
- No co ty! Chodźcie na herbatę, postawię wodę! - Kurde gdzie ja posiałam ten cholerny telefon, zapytałam sama siebie.
- Zaparz nam kochana piciu. My tu zostajemy. Ale widok! - Monika nie chciała oderwać się od okna.

Sąsiad kontynuował swój spektakl. Ruchy pary naprzeciwko były co raz szybsze. Powoli ich ciała zaczynały ogarniać drżenia spazmów rozkoszy... Kobieta oddała swoje usta Sąsiadowi a on, widać było dokładnie, wsadził jej calutki język do ust... Jego ręka z piersi powędrowała pewno na łechtaczkę kobiety, sądząc z jej umiejscowienia.  Och gdybyż wiedział kto go ogląda! Jak do tej pory nie było widać jego twarzy ale miałam przeczucie, że zaraz zmieni pozycję i wtedy wszystko się wyda!

Znalazłam! Znalazłam telefon! Kurde gdzie ten numer do niego?!

Nie odbiera... "Abonent poza zasięgiem" - ja pierdolę! Co robić?

Kobieta wstała. Sąsiad też...

- Kurwa co to jest?! - Monika wypuściła butelkę z winem z rąk. Zauważyła...
- Co się stało siostra? - Zapytał Kamil.
- Jak to co - nie poznajesz go?! Ten facet to mój narzeczony!!! Ja mu tego nie daruję! - Monika wypadła z mieszkania...
- Ja pierdolę to naprawdę on... - Kamil powoli odwrócił się w moim kierunku...
- Tak, Kamil, to on. Nie chciałam, żeby Monika się dowiedziała o tym ale...
- Gdzie ona poszła? - Kamil zauważył brak swojej siostry.
- Pewno zrobić mu awanturę........

W mieszkaniu naprzeciwko zaświeciło się mocniejsze światło.  Zobaczyliśmy z Kamilem jak wpada do pokoju Monika. Stanęła na progu. Sąsiad i kobieta dopiero teraz ją zauważyli. Kobieta zerwała się. Ciężko oddychała. Monika wskazała jej ręką drzwi.  Kobieta wyszła. Monika podeszła do nadal siedzącego Sąsiada i wymierzyła mu siarczysty policzek. Aż mu się głowa odwróciła. Zdjęła z palca zaręczynowy pierścionek i rzuciła mu w twarz. Wybiegła z mieszkania.

Równocześnie z mojego mieszkania wybiegł Kamil. Ja pierdolę! Porobiło się!!!

Fiut Sąsiada nadal stał...

Sąsiad wstał z łóżka. Podszedł do okna. Spojrzał mi prosto w oczy. Skąd wiedział gdzie jestem?

Chciałam uzyskać połączenie z Moniką. Nie odbierała połączeń, odrzucała je, w końcu chyba wyłączyła telefon. Ja nie mogłam wstać z kolan. Zostałam tam, gdzie przytłoczyła mnie sytuacja.  Siedziałam i nie potrafiłam się poruszyć.

Drzwi się otworzyły. Monika? Nie! To on!!! Sąsiad.

Sąsiad stanął w drzwiach.
- Ale się porobiło! - Powiedział na przywitanie. - Upijesz się ze mną? - Uniósł do góry dwie butelki wina.
- Bardzo chętnie! Oboje jesteśmy winni tej sytuacji... Wchodź...

CDN...