wtorek, 7 kwietnia 2020

Do trzech razy sztuka. 2.

Jak dzisiaj wspominam tamto ponowne spotkanie Pawła, to muszę szczerze przyznać, że był to najlepszy czas mojego życia. Który sama spieprzyłam. Ale po kolei.

Od tamtego wieczoru w klubie byliśmy z Pawłem nierozłączni. Zamieszkaliśmy razem po około tygodniu. Po prostu nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. Nasza druga randka, choć właściwie nie wiem, czy pierwsze spotkanie można nazwać randką, odbyła się już następnego dnia. Spotkanie w klubie było w piątkowy wieczór. Rozstaliśmy się przed obiadem w sobotę a już w niedzielę umówiliśmy się do kina. Chyba nie muszę wam mówić, że niewiele zapamiętaliśmy z tego filmu. Ale zaczęło się normalnie. W sobotę wychodząc dałam Pawłowi swój numer telefonu. Co mi zależało. A miałam nadzieję, że zadzwoni! I nie czekałam długo. Zatelefonował około 13. godziny. Poszliśmy do kina na 17:00. Zaczęły się reklamy przed filmem. Paweł, jakby nieśmiało, chwycił moją rękę. Trzymał ją dość długą chwilę... Co chwila spoglądaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się. W pewnym momencie Paweł podniósł się lekko na swoim fotelu i drugą ręką  odwrócił moją głowę w swoim kierunku i pocałował. Dłoń położył na mojej szyi i wtedy przeszedł mnie dreszcz. Chcę go! Jesu jak bardzo chce mi się seksu z nim, pomyślałam. Jego doń ześlizgnęła się z mojej szyi i powędrowała pod moją koszulę, znajdując lewą pierś. Lekko ją ścisnął. Nasze podniecenie rosło.
- Wyjdźmy. - Zaproponowałam.
Jako, że ja wynajmowałam pokój we wspólnym mieszkaniu, wygodniej było pójść do Pawła. Przez całą drogę do mieszkania nie potrafiliśmy się od siebie oderwać.
- Poczekaj. Może napijemy się wpierw wina? - Zapytał. No jasne. Alkohol bardzo by nam się przydał, pomyślałam. Niestety, nie było nam dane. Podeszliśmy z otwartą butelką wina do stołu, żeby napełnić kieliszki. Jak tak staliśmy obok siebie napięcie między nami było dostrzegalne gołym okiem. Prawie że przelatywały między nami iskry i błyskawice. Spojrzeliśmy na siebie. Paweł odwrócił mnie a sam stanął za mną. Przyparł mnie do stołu. Wyciągnął moją koszulę ze spodni i włożył pod nią ręce. Górnej bielizny nie miałam. Sutki na dotyk męskiej dłoni zareagowały prawidłowo. Na baczność! Wsparłam się dłońmi o blat stołu. Odchyliłam głowę do tyłu.Poczułam jak Paweł chwyta poły mojej koszuli i nie kłopocząc się rozpinaniem guzików ściągną ją ze mnie.Przez moją głowę, do tyłu, krępując moje dłonie. Na szyi poczułam gorące usta a na kroczu męską wypukłość. Był równie napalony jak ja! Cały czas napierając swoim kroczem na moje schodził z pocałunkami w dół, z szyi na mostek a z niego na piersi. Nie potrafiłam się poruszyć, nie chcąc burzyć magii chwili. Było mi przyjemnie. Paweł rozpiął nasze spodnie. Nawet nie wiem w jakiej kolejności czyje. W pewnym momencie podsadził mnie i poczułam pod gołą pupą zimny blat stołu. Mój facet pociągnął mnie do przodu, lekko uniósł i poczułam jak we mnie wchodzi jego gorący interes. Trzymał mnie mocno za pupę. Uniosłam nogi w górę, obejmując jego biodra. Paweł, nie przerywając posuwania, wyswobodził moje ręce, i chwytając mnie za dłonie ułożył je nad moją głową, rozciągając mnie na blacie stołu. Przeszły mnie dreszcze rozkoszy i zimna.Penetracja była teraz nader głęboka. Spowodowało to mój gigantyczny i szybki orgazm. Paweł wychodził ze mnie prawie cały i wchodził, w czym pomagałam mu baaardzo, kładąc stopy na jego pośladkach i przyciągając go miarowo. Usta Pawła czułam wszędzie, głównie na sutkach.Szczytowałam pod nim gwałtownie. Dość głośno. Intensywność seksu wyczerpała wszystkie moje siły. Krzyknęłam. Paweł puścił moje ręce, poprawił mnie na stole i wyszedł ze mnie. Chwycił kutasa w jedną rękę, drugą otwierając wejście do mojej pochwy. Nie trwało długo, jak trysnął spermą w moje gorące, och jak bardzo mokre, wnętrze. Spuścił się także na mój brzuch a resztę wytarł w mój pośladek i udo. Podał mi rękę i pomógł zejść ze stołu. Padliśmy na kanapę ze zmęczenia... Jak już odzyskałam równy oddech poszłam pod prysznic. Paweł w tym czasie poszedł do kuchni, żeby przygotować coś do przegryzienia. Byliśmy bardzo bardzo zmęczeni. Nalał wina. Miły wieczór...

CDN...