sobota, 7 marca 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 35.

Po prostu z Mikołajem to nie był seks, to było kochanie się! Przyjemność, połączona z namiętnością. I było pomiędzy nami coś jeszcze-bardzo wyraźnie dawało się to odczuć...

Mikołaj przyspieszył swój rytm. Miałam wrażenie, że nie może mi być jeszcze lepiej. Nie kontrolowałam siebie. Nie potrafiłam.
Moje sutki znalazły się tak blisko jego ust, że wziął je od razu i zaczął ssać. Moje doznania się pogłębiły.
Miałam wrażenie, że robiąc mi dobrze, równocześnie robi dobrze i sobie. Że ten seks sprawia mu przyjemność...

Przyspieszył jeszcze bardziej.
W głowie miałam tylko nasze podniecenie. Nie docierały do mnie żadne dźwięki z zewnątrz. Napięcie i podniecenie narastało. Jeszcze bardziej. Nie kontrolowałam tego. Nie zdawałam sobie sprawy, że może być wyraźniejsze, mocniejsze, jeszcze głębsze.
Dreszcze rozkoszy przechodziły przez całe moje ciało falami. Nie wiedziałam czy jestem cicho, czy głośno.
Mikołaj mnie całował. Gorąco, namiętnie, wpychając mi cały język, co było tak przyjemne, głęboko do gardła.

I nagle stało się! Nie wiem jak to możliwe ale skończyliśmy prawie równocześnie. Spazmy rozkoszy, które wydobywały się z moich głębi, z cipki, rozlewały się i przechodziły na całe moje ciało...

Jaka ona była namiętna. Chyba sama nie zdawała sobie sprawy z tego, jaką sprawia rozkosz...
Reakcje jej ciała na mój najmniejszy ruch były eksplozją.
Przyspieszyłem moim kutasem w jej cipce. Od razu dopasowała się do mojego rytmu. Po reakcjach jej ciała zauważyłem, że jest jej bardzo, bardzo dobrze...
Pomyślałem, że już nie wytrzymam. Że to już koniec i zaraz się spuszczę. Finał, finisz...
Na szczęście Joanna doszła prawie równocześnie ze mną. Każdemu życzę takiego finału!
Po tym wspaniałym seksie jeszcze długo leżeliśmy w pościeli, rozkoszując się swoją obecnością...


I tak mija piąty miesiąc z Mikołajem... Nasze szaleństwa w łóżku są kontynuowane... Ale teraz zwracamy większą uwagę na zabezpieczenie ;)

Mikołaj rozwinął swoją firmę - sprzedaje BMW - ma otwarty salon firmowy.

Jak na razie jest OK...

Czas pokaże na jak długo. Czy damy radę ze sobą być i żyć...

Pozdrawiam!

(Może odezwę się za dwa lata, żeby uzupełnić wpis. Jeżeli ktoś będzie ciekawy czy nam się udało, to podzielę się z Wami kawałkiem mojego życia.)

niedziela, 1 marca 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 34.

W taksówce Mikołaj próbował trzymać ręce przy sobie.
Pojechaliśmy do niego, nie do mnie.
W windzie chwycił mnie mocno za rękę i tylko tyle, bo nie jechaliśmy sami. Jednak jego oddech był przyspieszony.
Otworzył drzwi mieszkania.
Weszliśmy...
Mikołaj oparł mnie o ścianę obok drzwi, zamknął je na klucz...
Przygwoździł mnie tak, że poczułam jego napalonego penisa wbijającego się w moje podbrzusze.
Zaczął całować. Jak ja uwielbiam jak on mi to robi... Jego język jest tak zwinny!
Wyciągnął moją bluzkę ze spódnicy. Włożył pod nią ręce. Rozpinał guziki mojej bluzki po jednym.
Co ja mam zrobić ze swoimi rękoma? Także wyjęłam jego koszulę ze spodni. Moje ręce tam zostały - na jego biodrach. Czułam każde drgnienie jego mięśni.
Wyciągnął swoimi ciepłymi dłońmi moje piersi ze stanika. Zaczął je całować. Ssał po kolei oba sutki. Moje ręce powędrowały na jego głowę, palce wplotły się we włosy, żeby przytrzymać jego usta na moich sutkach. Było to dla mnie tak nowe i tak przyjemne doznanie!
Zsunął ramiączka stanika a razem z nimi bluzkę z moich ramion.
Czułam jego mokre pocałunki na swoich ramionach, na obojczyku, na szyi... Nawet nie wiem kiedy rozpiął mi biustonosz, który zsunął się i spoczął wokół moich kostek razem z bluzką.
Pocałunki Mikołaja okrywały całe moje ciało. Jego język w moich ustach wyczyniał cuda. On sam ssał i gryzł moje wargi i język.
Rozpiął moją spódnicę, która również znalazła się na podłodze. Zostałam w samych majtkach - dobrze, że dziś założyłam swoje najpiękniejsze - koronkowe. Przypadek.

Wziąłem Joannę na ręce i zaniosłem do sypialni. Ułożyłem na łóżku. Okrywał ją delikatny, różowy rumieniec. Stanąłem w nogach łóżka i zacząłem się rozbierać. Cały czas się jej przyglądałem. Jak ja mogłem myśleć, że Joanna nie jest ładna? Ma harmonijne proporcje ciała, nie jest chuda, nie jest też gruba. Ciało ma apetyczne, wydaje mi się, że jest zawstydzona. Zrzuciłem koszulę z ramion. Zapragnąłem jej ust. Schyliłem się do pocałunku.
- Rozepnij mi spodnie. - Poprosiłem. Joanna rozpięła mój pasek i zamek spodni. Spłoniła się.
Ściągnąłem spodnie razem z bokserkami. Joanna zakryła twarz rękoma.

Zakryłam twarz rękami - jakiż Mikołaj jest piękny! Jak proporcjonalnie zbudowany! Zawstydziłam się, bo ja przecież nie jestem tak doskonała. Wciąż nie wierzę, że on może mnie pragnąć.

Zsunąłem jej majtki...
Jakaż ona jest doskonała między udami. Różowa, wilgotna...
Pocałowałem wewnętrzną stronę jej uda. Reakcje Joanny na mój dotyk były eksplozją.
Jej zapach... Oszałamia... Prowokuje do działania...
Zbliżyłem się do Joanny ust. Nie mogę się powstrzymać przed kochaniem się z nią. Nie mogę!
Zarzuciłem sobie jej nogi na biodra. Wsadzę jej w ten sposób kutasa najgłębiej jak się da.
Czubkiem swojego napalonego penisa poczułem wilgotne wejście do jej szparki.
Wsadziłem go. Joanna wygięła się w łuk tak, że jej słodkie sutki znalazły się wprost w moich ustach... Poruszyłem ostrożnie raz i drugi. Przyspieszyłem. Joanna cicho sapała. Jej oddech był przyspieszony. Ponownie wsadziłem mój język w jej usta. Chwyciłem ją za nadgarstki i unieruchomiłem nad głową. Przyspieszyłem.

Mikołaj przyspieszył swój rytm. Miałam wrażenie, że nie może mi być jeszcze lepiej. Nie kontrolowałam siebie. Nie potrafiłam.