środa, 31 grudnia 2014

Sex & Drugs & Rock & Roll. Odcinek 11.

- Gdy zginęli moi rodzice pod opiekę wzięła mnie babcia. I wszystko było niby ok. Aż do czasu dojrzewania. Nikt wtedy nie pomyślał, że może powinno się mnie otoczyć opieką psychologa. Przecież miał się mną kto zająć - najbliższa osoba. Tylko, że ta osoba sama z sobą nie dawała sobie rady. Zaczęło się od ucieczek z domu. Wiesz co się dzieje podczas takich gigantów.
- Orientuje się. - Prokurator chyba musiał wypuścić z siebie część emocji i ciśnienia.
- Zaczęłam typowo, od lekkich narkotyków. Ale z biegiem czasu wchodziłam w to coraz głębiej. Babcia już wtedy nie miała nade mną żadnej władzy i kontroli. W skrócie - miałam szczęście, że dysponowałam kasą po moich rodzicach, zatem mogłam dragi kupować, nie musiałam, jak to się delikatnie nazywa, kupczyć własnym ciałem. Pewnego dnia zaćpałam tak solidnie, że dostałam zapaści. Ciąg ćpania. Na szczęście jeden z wątpliwych moich towarzyszy załapał, że coś ze mną nie halo i dosłownie podrzucił mnie na izbę przyjęć. Jak określili to lekarze - miałam tylko 25% szans na wyjście z tego, na odratowanie. Na szczęście udało się im. Przepłukali mnie dokładnie - żyły miałam teoretycznie czyste. Narkotyki nadal wypełniały większość mojego organizmu ale żyłam.
- Kiedy to było? - Widać, że prokurator słuchał i musiał zrobić przerwę, było to chyba za trudne dla niego.
-Siedem i pół roku temu. Już nie liczę tego co do dnia.
- Stary mówił, że jesteś czysta od siedmiu lat. - Cóż za dobrze odrobiona lekcja panie prokuratorze, chciałam powiedzieć.
- No przecież nie będzie tego liczyć dokładnie. - Uśmiechnęłam się półgębkiem. - Ale w dobrym miejscu jego przywołałeś. Właśnie on teraz się pojawia w mojej opowieści. Był wtedy policjantem pełniącym dyżury socjalne w szpitalu. Docierały do niego wszelkie informacje, dotyczące takich właśnie przypadków. Okazało się, że jest jakimś znajomym mojej babci. Uprosił lekarza, żeby nie pisać protokołu na policję, on sobie ze mną poradzi. Jak powiedział, tak zrobił. Załatwił mi odwyk a potem wziął mnie do domu...
- Kupczyłaś własnym ciałem z szefem?! - Oczy prokuratora zrobiły się wielkie jak dwa spodki z niedowierzania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz