sobota, 26 września 2015

Eksperyment seksualny na samej sobie odc. 7.

No i stało się.

Nawet nie wiem jak to się stało ale przespałam się z Mikołajem. No! Tego co się stało nawet nie można nazwać spaniem.

Zaczęło się od słowa do słowa.
Najpierw ja tak w trakcie rozmowy:
- A ty Mikołaj masz żonę?
- Nie mam. Już nie mam, puściła mnie kantem. - Powiedział z nutką smutną.
- Takiego fajnego faceta? Dziwię się! - Wystrzeliłam tekstem, niewiele myśląc.
Mikołaj tylko spojrzał na mnie spode łba, jak to się mówi, i poszedł do swoich obowiązków.

Po południu a raczej pod wieczór.

Wrócił do firmy Mikołaj. Dziwne, bo nigdy się nie pojawia tu o tej porze.
- Posłuchaj. Temat mojej byłej żony jest dla mnie bolesny i nie chciałbym na forum publicznym go poruszać  już nigdy więcej. - Mikołaj wydawał się wkurzony, jak do mnie to mówił.
- Przepraszam, kurde. - Muszę jakoś to złagodzić. - Nie wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Zapytałam z głupia frant myśląc, bo wydawało mi się, że u was wszystko jest ok, tak kiedyś opowiadały dziewczyny. - Wkurzony to mało powiedziane -Mikołaj aż kipiał ze złości.
- Bo nikt o tym jeszcze nie wiedział aż do dziś. - Wydawało mi się, że  oczach jego pokazały się łzy - złości, czy żalu?
- Przepraszam jeszcze raz. Nie miałam nic złego na myśli, a ty rzeczywiście jesteś fajnym facetem. Dziwię się twojej kobiecie, że tak postąpiła i tyle. - Ja zawsze wypalę coś jak z armaty...
Mikołaj spojrzał  z niedowierzaniem. - A co ty możesz o mnie wiedzieć? - Zaatakował.
- No fakt, niewiele. Tylko tyle co widzę i co mi ktoś opowie.- Bo to rzeczywiście prawda i dlatego tak mu odpowiedziałam.
- No to co gadają o mnie w firmie no?! - Nie wiem czy to był atak, czy odwrócenie tematu ale Mikołaj wydawał się wyraźnie zainteresowany swoim tematem.
- No mówiły dziewczyny, że jesteś inteligentny, pracowity, że się kochacie ze swoją kobietą bardzo, doceniły twoją urodę. Że punktualny, rzetelny. i że... - Przerwałam, bo chyba powinnam skończyć w tym miejscu.
- Jak zaczęłaś to już skończ!- Mikołaj chyba się wkurzył? Ale dlaczego?
- No, że........ - Nie potrafiłam dokończyć.
Mikołaj powiedział dobitnie - No, dokończ swoją myśl!
- No ktoś się wyraził, że jesteś dobry w te klocki... - Chyba Baśka powiedziała mi kiedyś, że wie, że słyszała (nie wiem od kogo), że Mikołaj jest doskonałym kochankiem.
- A możesz wyjaśnić pojęcie " te klocki"? - Mikołaj miał nieodgadniony wyraz twarzy.
- No że jesteś dobry w łóżku - Wypaliłam jednym tchem.
- To znaczy, że dobrze śpię i nie chrapię? - Oj Mikołaj zaczął prowadzić ze mną chyba jakąś grę?!
- Nie, to znaczy, że jesteś dobrym kochankiem... - Spojrzałam mu prowokacyjnie w oczy, zaczepnie. Takiś odważny? To teraz się tłumacz, pomyślałam.
- A chcesz się przekonać? Taka jesteś odważna?- Mikołaj wykonał krok w moją stronę.
Myślał chyba, że się zlęknę albo co? Prowokował mnie? Byłam na 100% przekonana, że nic nie zrobi.
- A jeżeli tak to co? - Odpowiedziałam.
Mikołaj się nie odezwał. Podszedł do mnie, chwycił mnie w pasie jedną ręką a drugą złapał za głowę i przyciągnął mnie do siebie. Trzeba przyznać, że uścisk ma bardzo mocny. Bez słowa popatrzył mi w oczy i pocałował. Ale jak!!! Od razu wsadził mi swój jęzor no chyba do samego gardła.  Kurde jak mnie to podnieciło. Całowaliśmy się z języczkiem dobre 15 minut. Wreszcie mnie puścił.
- Wystarczy ci jako dowód? - Zapytał prowokacyjnie.
- Nie! - chciałam się z Mikołajem podroczyć.
- Chcesz mnie sprowokować? - Zapytał on z jakimś ciekawym błyskiem w oczach.
- A co, nie masz odwagi? - Zapytałam zaczepnie.
- Sama chciałaś! - Odpowiedział na to Mikołaj i...........
Chwycił mnie za nadgarstki i naparł na mnie swoim ciałem tak, że dotarłam do ściany, o którą się oparłam plecami. Mikołaj złączył moje ręce nad moją głową i zarzucił moją prawą nogę na swoje biodro. Jako, że byłam tylko w spódnicy, bez rajstop czy spodni, Mikołaj bez ceregieli wsadził mi swoją dłoń w majtki. Poczułam jego długie palce w swojej ciepłej szparce. Jęknęłam. Kurde on rzeczywiście był dobry w te klocki. Jeszcze nigdy nikt nie zrobił mi tak dobrze samymi palcami. Myślałam, że na tym  się skończy ale nie... Cienki materiał majtek rozerwany został bez trudu. Całując mnie i trzymając moje ręce nad moją głową Mikołaj jedną ręką rozpinał swoje spodnie! Udało mu się jakimś cudem. Poczułam jednocześnie jego język głęboko w gardle, jego długie palce głęboko w cipce, jego gorącego kutasa między moimi nogami. Już wiedziałam do czego to doprowadzi. Jak nic przeleci mnie w pracy. Nawet nie byłam w stanie na to zareagować, powstrzymać go. Wyciągnął swoje palce z mojej szparki i wsadził mi je wilgotne w moje usta. Kazał oblizać. Smakowały super, nie powiem. Wtem poczułam, jak we mnie wchodzi. Nawet nie pytając o zgodę wsadził mi swojego penisa aż po same jaja do wilgotnej cipki. Jęk, jaki się wydobył z mojego gardła... Nie wiedziałam, że tak potrafię. Kurde jak mi było dobrze... Nie wiedziałam, że tak można. Mikołaj poruszał swoim penisem mocno, szybko. Dobijał tak, że czułam go na łechtaczce. Wiedział dobrze co robi, wiedział, że to mnie dodatkowo pobudzi i podnieci. Byłam bezwolna. Moja rozkosz sięgała zenitu. Zaraz eksploduję po prostu!!! Mikołaj nieprzerwanie poruszał się we mnie. Szybko, mocno. Jego palce zaciskały się na moich palcach, jego język penetrował całe usta. Drugą ręką podtrzymywał moją pupę. Szybciej, mocniej, szybciej...
Eksplodowałam takim jękiem i z taką mocą, że zaskoczyłam samą siebie. Ogarnęła całe moje ciało tak mocna fala rozkoszy, że aż nie potrafiłam oddychać, o mówieniu nawet nie wspomniawszy. Nie mogłam ruszyć ręką ani nogą. Oddychałam szybko i głęboko. Oszołomiona orgazmem gigantem, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie miałam.
Dotarł do mnie dźwięk zapinanych spodni.
- To teraz już nie będziesz miała wątpliwości, że jestem dobry w te klocki. - Powiedział Mikołaj, odwrócił się i najnormalniej w świecie wyszedł, zostawiając mnie oszołomioną po niedawnym orgazmie, z cieknąca po nogach spermą.
Jesusie i co ja teraz mam ze sobą zrobić? Jak dalej funkcjonować? Jak mu spojrzeć jutro w oczy...
POMOCY!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz