sobota, 21 lutego 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 29.

Nie odbierałam telefonów od Mikołaja.
Z psem też nie chodziłam na spacery do naszego parku, tylko wywoziłam go na drugi koniec miasta.
Nie chciało mi się jeść.
Nie chciało mi się spać.
Tylko Zbój trzymał mnie w jako - takiej równowadze. Dzięki niemu musiałam myśleć o dniu dzisiejszym, wychodzić na spacery...

Nie miałam pojęcia, jak zmienił się stosunek Mikołaja do mojej osoby...

Rzuciłem się w wir pracy. Moja noga już prawie mnie nie bolała, siniaki się zagoiły...
Zamówień miałem całe mnóstwo.
Starałem się zapomnieć o Joannie.
Jednocześnie im więcej chciałem zapomnieć, tym więcej o niej myślałem...
Brakowało mi jej...
Tęskniłem...

Na szczęście nadal musiałam chodzić do pracy. Musiałam tam myśleć o kłopotach innych, więc moje na szczęście szły w odstawkę.
Szykował się bankiet firmowy. Zatelefonowała do mnie znów Zośka z działu ogrody z pytaniem czy idę i z kim. Nie miałam ochoty z nikim się umawiać w ciemno, wolałam iść sama. Zosia opowiadała, że może dla mnie załatwić towarzystwo. Nie! Dziękuję! Na pewno nie takie towarzystwo jakie ona załatwia dla siebie. Zamawia faceta na telefon. Facet do towarzystwa. Jeżeli mu dopłaci, to ją bzyka. Już nie raz się z nim umawiała. I nie tylko ona. Z jego usług korzystało już kilka z jej koleżanek, wynajmując go np. na śluby, zjazdy klasowe itp. Nie dziękuję. Ja jak na razie facetów mam po dziurki w uszach!

Bankiet firmowy.
Jak zwykle w super hotelu.
Catering niczego sobie - same pyszności. Nawet nie wiem jak się nazywają niektóre z potraw. Alkoholu jak zwykle dużo. Dobrego. Pod wieczór szefowie są już tak narąbani, że podrywają wszystko jak leci! A może się uda zaciągnąć którąś z redaktorek do łóżka w tymże hotelu. Dlatego bankiety zawsze są w dobrych hotelach. Zamówione jest kilka pokojów.
I dlatego ja zawsze zmywam się po dwóch godzinach. Nie będzie mnie nagabywał żaden podstarzały, podchmielony amant - szef.

- Cześć Aśka! - To Zośka. Znalazła mnie. Kurde ale się odstrzeliła!  Kapiąca złotem i seksem laska. Na co dzień chodzi w ogrodniczkach i z kopaczką hehehe. Ale ja ją lubię.
- Zobacz kochana jakie ciacho! To ten Niko o którym ci opowiadałam! - Spojrzała w drugi koniec sali, gdzie był ten jej facet do usług. Ciekawe ile mu płaci. I ile dopłaca za usługę ekstra...
Spojrzałam tam, gdzie był skierowany jej palec.
- Ten wysoki, w ciemnym garniturze. Po lewej, obok Grażyny.
Facet się odwrócił, szukając Zosi.

Mikołaj...........................................................................................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz