niedziela, 8 lutego 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 15.

Gdzie byłaś tak długo moja kochana? Joanno!  Czekałem tu na ciebie dzień w dzień przez chyba trzy tygodnie! Dlaczego mnie unikałaś?! - Starałem się oddać w swoim głosie smutek i żal, tęsknotę.

- Przepraszam ale nie wspomniałam, że wyjeżdżam na wczasy. Byłam w Bieszczadach, żeby odpocząć i uporządkować swoje życie. Załatwiałam te wczasy już pół roku temu i nie chciałam odwoływać. - Dlaczego ja się tłumaczę. Może dlatego, że zależy mi, żeby Mikołaj nie pomyślał, że go unikam. Żeby wiedział, że myślałam o nim cały czas.

- To zapraszam cię z tej okazji dziś wieczorem do knajpki na drinka. Ty wybierasz do której. - Muszę ją zwabić do knajpki. Postaram się ją upić, chociażby lekko, żeby była łatwiejsza. Mówiła, że nie pija alkoholu, więc już odrobina już powinna ją zwalić z nóg. W końcu nie chcę przegrać zakładu z samym sobą.

- No nie wiem. Ja chyba nie mam czasu. - Starałam się wymigać od tego zaproszenia. Niebezpieczne było przebywanie w tak bliskim towarzystwie Mikołaja. Jednocześnie bardzo chciałam być blisko niego, chciałam się z nim pokazać "na mieście". Rozum - gdzie jest mój rozum...

- Joanno proszę cię. Proszę! Tylko jeden wieczór. Proszę! Nie daj się długo namawiać! Na parę godzin, nie na długo. Tak mi zależy, tak się stęskniłem... - Kurde za chwilę zacznę ją błagać. JA! Błagać kobietę o spotkanie! Ha! O ironio. Ja błagam takie... coś... o spotkanie. Świat się kończy. Ale jak chcę doprowadzić swój plan do końca, to muszę skruszyć te twarde zasady. Muszę się bardziej postarać.
- Joanno tylko dzisiaj. Nie chcę być dzisiaj sam. Dowiedziałem się dwie godziny temu, że zmarła moja babcia. Nie mogę pojechać na pogrzeb, bo babcia zmarła w Stanach. Proszę, tylko dzisiaj! - Babciu przepraszam! Żyj długo i szczęśliwie! Musiałem nakłamać, żeby ją zmiękczyć.

- Mikołaj jak mi przykro! Moi dziadkowie też już nie żyją. Dobrze, zgadzam się. Umówię się z tobą na wieczór. Gdzie i o której? - Jezu jak mi przykro. Wiem co to jest, gdy umiera babcia. Dla mnie to też było wielkie przeżycie i rozumiem, że on nie chce dzisiaj być sam. No jasne, że pójdę z nim do knajpki. Do Mefisto  w centrum- tam jest najspokojniej. No przecież się nie upiję i nie stracę kontroli nad sobą.

- To ja podjadę po ciebie o 20. wieczorem. Podaj swój adres, bo ja do dziś nie wiem gdzie ty mieszkasz. - Jupi! Uda się! Knajpa, drinki a potem do hotelu na bara bara. Nie lubię się kochać u siebie. Mój dom ma być sterylny. Zakład wygrany! Jak będzie mi dobrze, bo może tak być, to zostawię ją sobie na jeszcze kilka numerków. Tak to jest, jak się człowiek przeprowadza i nie znalazł jeszcze chętnych na swoje usługi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz