sobota, 14 lutego 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 24.

Na szczęście kupiłam dla Mikołaja kilka gotowych posiłków, więc mogłam go nie odwiedzać dobrych parę dni. Coś mnie od niego ciągnęło a sama nie potrafiłam zdefiniować co.

Teraz tak myślę, że chyba nie chciałam się dowiedzieć co mnie do niego ciągnie, bo prawda byłaby zbyt trudna.

Pociągał mnie. Fizycznie. Inaczej raczej nie, bo przecież nie poznałam go zbyt dobrze. wydawał się miły, grzeczny. Na pewno dba o siebie. Sądząc po mieszkaniu - minimalista. Nie wiem gdzie pracuje i co robi. Z całą pewnością ciągnęła mnie do niego też obowiązkowość, bo wiedziałam, że jest samotny, nie ma mu kto pomóc a przecież minie długi czas, aż wreszcie Mikołaj się usamodzielni.

No ja pierdolę kiedyż ta dziewczyna się wreszcie u mnie zjawi!!! No przecież ja mogę umrzeć z głodu ;-)  czy ona o tym nie wie? Przegrałem zakład z samym sobą z kretesem. Nie przeleciałem jej do końca miesiąca i nie zanosi się na to, że kogokolwiek przelecę...
Ja i brak seksu! Nie wytrzymam i będę musiał zamówić dziwkę. Ja! Ja pierdolę! Ale ten świat jest dziwny!
Mam pomysł - zatelefonuję do niej i zapytam czy nie przyjdzie znów mi ugotować jakąś zupkę. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.
- Joanno! Przepraszam, że ci przeszkadzam ale mam pytanie. Bardzo smakowała mi zrobiona przez ciebie zupa. Nie byłabyś taka miła i nie przyszła zrobić jej ponownie? - Miałem nadzieję, że ten tekst ją zmiękczy. Że jednak da się namówić i przyjdzie a wtedy kto wie, jak się rozwinie sytuacja i może ją bzyknę! Już wiem, że nie leci na kasę, bo sprawdziła przecież stan mojego konta i przez tak długi czas do mnie nie wróciła.

I co powiecie?! Starczył jeden telefon od Mikołaja i ja od razu lecę do niego jak ślepa mucha! Ucieszyło mnie, że zadzwonił. Ucieszyłam się na jego głos. Uwierzyłam, że naprawdę smakowała mu moja zupa.
A może się stęsknił...
Może coś...
Nie przeczuwałam co się stanie...
Chyba po prostu tęskniłam za nim...

Przyjdzie! Joanna przyjdzie. Muszę się zastanowić w jaki sposób ją zbajerować, żeby wskoczyła mi do łóżka, bo jak jej nie bzyknę, to mój kutas uschnie i umrze z braku bzykania a jądra eksplodują z nadmiaru spermy! Na psa już ją zbajerowałem, na chorobę też. Może bajer na dobrą kucharkę?! To powinno działać na wszystkie kobiety...
Bzyku, bzyku, bzyk będzie dzisiaj! :-D

Jak ćma do świecy...ogień ją zabije a ona leci...poleciałam i ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz