niedziela, 8 lutego 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 16.

Dobra. Taksówka zamówiona, pokój w hotelu też. Jadę po nią, już 20. Jak będzie wyglądać jak straszydło, to się z nią zaszyję w ciemnym kącie. Na szczęście nikt mnie jeszcze nie zna w tym mieście, więc wstydu nie będzie.
- Witaj Joanno! Cóż za punktualność. - Muszę zaczekać z dobieraniem się do niej, bo się spłoszy. Nie wygląda nawet tak źle. Chyba się wyszykowała. Na szczęście! - Gdzie jedziemy?
- Witaj. Poprosimy pod Mefisto, proszę pana. - Powiedziałam do taksówkarza. Mikołaj podjechał taksówką. Albo nie ma samochodu, albo planuje się upić na smutno z powodu śmierci babci. To też możliwe. Zatem ja postaram się nie upić, żeby wrócić do domu.
Mefisto. Nawet lubię ten lokal, bo jest niezbyt głośny, nieduży. W miarę kulturalny. No i nie drogi.

Dość fajna knajpka. Znaleźliśmy stolik w głębi, w zaciszu. Bardzo dobry, żeby zacząć Aśkę urabiać. Może z powodu śmierci mojej babci zmięknie w nogach i zaciągnę ją do łóżka. Jak nie dziś, to jutro - do jutra przecież mam czas ;-)  bardzo chcę wygrać zakład z samym sobą.

Stolik był w cichszej części lokalu. cieszyło mnie to, będziemy mogli pogadać. Postaram się  pocieszyć Mikołaja po śmierci babci.

- Joanno co ci zamówić? Wolisz wino czy jakiegoś drinka? Ja stawiam. W końcu to stypa i trzeba oblać skórkę babci - tak to jest w naszym kraju w zwyczaju. Proszę, uczcij to ze mną. - Jaki ja jestem miły. Kurwa mać! Sam siebie nie poznaję. Jeszcze uwierzę w to, że mi na niej zależy. Najchętniej to wsadziłbym swoją rękę między Aśki nogi i spenetrował jej szparkę czy jest tak wilgotna jak powinna być. Wsadzić tam ze dwa palce, poruszać tak długo, żeby zaczęła jęczeć z podniecenia i wyciągnąć, żeby powąchać i skosztować jej soków. Przecież powinno ją podniecić już to, że jest w knajpie z takim przystojniakiem jak ja. Chciałbym się przekonać czy działam na nią też w ten sposób.

- No skoro to stypa, to poproszę wytrawne, czerwone wino. - Jeden kieliszek nie powinien mi zaszkodzić. Tyle chyba dam radę wypić i się nie upić. Muszę się trzymać w miarę daleko od Mikołaja, żeby go nie prowokować do podrywu. Pewno mu teraz nie to w głowie, przecież zmarła jego babcia. I pewno tęskni za nią podwójnie, przecież nie był przy niej podczas jej ostatnich dni. Stany jednak są dość daleko.

- Co dla państwa? - Kelner zjawił się bardzo szybko i podawał kartę. Nie była nam potrzebna.
- Poprosimy dobre czerwone wytrawne wino i Ballantine`sa. - Nie będę zamawiał nic do jedzenia, no chyba, że Joanna wyraźnie poprosi. Mam nadzieję, ze wino wypite na pusty żołądek szybciej ją upije. Kurde jak ja bardzo chcę wsadzić mojego kutasa do jej szparki. No przecież eksploduję, jak nie wsadzę. Ostatni raz wsadzałem go jakiejś starej babie pod 50 z pięć dni temu. To stanowczo za długo. Kurde zapomniałem gumek. Będę musiał wyjść i kupić. Jakież to nieprofesjonalne. Tak mi się chce, że zapomniałem. A Joanna pewno też nie będzie mieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz