sobota, 21 lutego 2015

Facet mojego życia, miłość i zakazana namiętność. Odcinek 27.

Długo nie mogłam tu wrócić, żeby opisać wam jaki był dalszy ciąg...
Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota.
Obiecałam opowiedzieć ku przestrodze innych naiwnych, więc kontynuuję...

Nie trwało długo, jak wylądowaliśmy w jego sypialni.
Mogłabym napisać, że się bzyknęliśmy i już...
Ale sex był nieziemski... Przynajmniej dla mnie nieziemski...

Mikołaj położył mnie na środku dość dużego łóżka.
Przeleciało mi przez głowę pytanie czy on tu śpi raczej sam, czy często z kimś...
Ściągnął moją spódnicę razem z majtkami.
Zaczął całować po wewnętrznej stronie ud. Całował delikatnie ale stanowczo. Dotykał. Jego dotyk był delikatny jak jego pocałunki i równocześnie stanowczy. Ciepły... Bardzo przyjemny.
Wszedł swoimi nogami pomiędzy moje uda. Jego głowa i ciepłe, delikatne, mokre usta znalazły się na wysokości mojego wzgórka rozkoszy. Położył na nim swoją rękę. Zaczął masować. Nie kontrolowałam swojego zachowania, nie kontrolowałam swoich słów. Było mi tak rozkosznie.
Długie palce Mikołaja zaczęły zakreślać kółka wokół szparki między moimi nogami. Jednocześnie chciałam, żeby się tam zanurzyły, wiedząc podświadomie, że sprawią mi dużo rozkoszy i nie chciałam, wstydziłam się swoich reakcji i swojego ciała. Nie wiedziałam jak mam się zachowywać, jak ruszać.
Całował moje podbrzusze, składał na nim mokre pocałunki i jednocześnie dmuchał w te miejsca sprawiając, że przebiegał po mnie dreszcz rozkoszy i przyjemności. Pierwszy raz czułam coś takiego!
Rękoma rozepchnął moje nogi szerzej. Nawet nie zaprotestowałam. Bezwstydnie pozwoliłam mu robić ze mną co chciał. Robił tak dobrze...
Mikołaj znalazł się nade mną. Spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował. Jego język wtargnął bardzo głęboko do moich ust, dając mi jeszcze więcej rozkoszy i doznań. Chyba jęknęłam. Jak mi było dobrze! Jedną ręką błądził po moich piersiach, drugą gładził po włosach. Całował długo i mocno. Jego język penetrował całe moje usta. O dziwo mój język zareagował. Splotły się oba i nie znajduję słów, żeby opisać moją przyjemność. Jak Boga kocham jeszcze nigdy nikt mi tak nie robił.
Nagle poczułam jego rękę na biodrze. Przytrzymał mnie i jednym pchnięciem jego penis wtargnął do mojej szparki. Ja cię! Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mi się zrobiło dobrze!!!
Moja ciało wygięło się w łuk. Z głębi gardła wydobył się jęk rozkosznej rozkoszy!
Mikołaj schwycił w swoje usta mój prawy sutek, który akurat znalazł się dokładnie pod jego ustami. Nie wiedziałam, że moje sutki są takie wrażliwe. Przyjemność poczułam gdzieś głęboko w sobie...
Mikołaj na przemian ssał i całował moje piersi, sutki. Penetrował całe usta. Całował szyję...
Jednocześnie jego penis poruszał się we mnie co raz szybciej.
Zaczęliśmy sapać. Nasze oddechy przyspieszyły. Co raz szybciej. Co raz namiętniej. Co raz więcej rozkoszy! Rozkosz dała mi taki odlot! Nie kontrolowałam swojego zachowania. Wiem tylko, że nagle chwyciłam go za ręce i dźwięk, jaki wydobył się z głębi mojego ciała, zaskoczył mnie samą. Równocześnie z dźwiękiem przeszył mnie mocny, głęboki, rozkoszny impuls. Całę moje ciało pulsowało. Mikołaj spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się...
Jego penis nadal się we mnie poruszał. Nie trwało długo, aż on sam jęknął, zatrzymał się na chwilę w poruszaniu się w mojej szparce a potem wykonał kilka mocnych pchnięć i opadł na łóżko obok mnie.
Poczułam jak między nogami zrobiło mi się bardzo, bardzo, bardzo mokro!!!

Nawet nie wiem jak zasnęłam z wyczerpania i emocji...

Obudził mnie zwykły instynkt - zachciało mi się siku...

W pokoju był półmrok. Mikołaj leżał obok mnie. Jaki on był śliczny z tymi poczochranymi włosami...

Znalazłam ubikację. Wracając do łóżka potrąciłam stolik w salonie. Półmrok rozświetlił ekran laptopa. Odruchowo na niego spojrzałam. Mój wzrok przyciągnął znany wyraz - Zbój.
Usiadłam i zerknęłam co tam jest napisane...

Blog.

"Dzisiaj udało mi się wreszcie przelecieć szarą myszę! Teraz śpi w moim łóżku. Dziwne uczucie"

Wpis był niedokończony... Zerknęłam na wcześniejsze wpisy.
- "Pierdolona szara mysz i jej pies! Tak właśnie! To określenie pasuje do niej najlepiej. Szara mysz. Nie jest nieładna ale zaniedbana. Jakby ją podmalować, ubrać, uczesać,"
- " Zabawię się jej kosztem. Daję sobie max miesiąc, że wskoczy mi do łóżka!"
- "Zostały mi jeszcze dwa dni na podbój. Dwa dni, żeby mi wskoczyła do łóżka i żebym wygrał zakład z samym sobą. Dupa blada."
- " zmiękczyć szarą myszę. Jak wiadomo, takie brzydactwa lubią czuć się jak Samarytanie i pomagać. Wykorzystam ją jako pielęgniarkę i dodatkowo sam na tym skorzystam. I tak nie jestem teraz w formie ją przelecieć, więc co się odwlecze, to nie uciecze. Myślę, że potem będzie mi łatwiej ją zmiękczyć i szybciej wskoczy mi do łóżka."

Zamurowało mnie. To było o mnie. O nas. O naszej znajomości.

Otrzeźwiło mnie zimno. Znalazłam swoje ubrania i wybiegłam z mieszkania Mikołaja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz