piątek, 23 stycznia 2015

On, Ona i Mamusia... Odcinek 3.

- Potem... Potem wzięłam go do swojej ręki i zaczęłam nią ruszać. Nawet nie wiecie jak szybko nam to poszło... Dosłownie kotłowaliśmy się po całym wnętrzu samochodu całując się bardzo, bardzo namiętnie!!! Jego język naprawdę był bardzo długi i bardzo dobrze wiedział co z nim robić. Całował moje piersi, wsadzał mi cały język do buzi, obcałował całą szyję, brzuch a ja nadal próbowałam zwalić jego konia tak, żeby było mu dobrze, żeby się wreszcie spuścił...

- Kaśka nie przerywaj tak nagle w najlepszej chwili! - Maryśka aż płonęła z zasłuchania. - Dawaj ciąg dalszy!!!
- No i się spuścił.
- Kaśka ty chyba chcesz nas doprowadzić do obłędu - co spuścił - tak nagle?
- Mario ale może tak delikatniej? - Sabina próbowała Maryśkę pohamować ale było widać, że i ona chce ciągu dalszego.
- No... tak dobrze mu zrobiłam, że wreszcie eksplodował! Ale jak!!! Wszędzie i bardzo daleko! Na mój brzuch, na nogi, na piersi - po prostu nie miało to końca. Spermy było naprawdę dużo, tak jakby długo był wyposzczony albo ja, nieskromnie mówiąc, zrobiłam mu swoją rączką bardzo, bardzo dobrze! Wreszcie opadliśmy na siedzenia samochodu dysząc jak po długim biegu... Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak było mi dobrze!
- No i co było dalej? No przecież widziałyśmy go tu, więc jest jakiś dalszy ciąg! - Maryśka nigdy nie odpuszczała.
- Właśnie Kasiu. Co było dalej. - Sabina starała się zachować pozory ale widać było, że historia ją pociągała.
- Jak już doszliśmy do siebie to odezwał się Robert.

- "Przepraszam ale zwykle na pierwszą randkę staram się umawiać w kawiarni. Nie mogłem się jednak przed tobą powstrzymać. Zrobiłaś mi coś takiego, że pierwszy raz nie zapanowałem nad sobą." - Robert wydawał się speszony!
- "No ja też nie nawiązuję znajomości w ten sposób. Nie na pierwszej randce. Co nie umniejsza faktu, że było mi bardzo dobrze." - Wiecie dziewczynki pomyślałam - raz kozie śmierć. Może spotkamy się jeszcze raz, to będzie super, bo sex z nim będzie zawsze udany, a może będzie to jednorazowe szaleństwo, którego jednak nie pożałuję.
- "Dziękuję! Mnie też było bardzo dobrze. Pomimo tego, że wolałbym wsadzić ci mojego kutasa wprost do szparki. Nie zabrałem jednak z sobą gumek." - Robert wypalił tak bezpośrednio, że mnie przytkało. Jeszcze żaden facet nie był taki bezpośredni, żaden nie gadał ze mną w ten sposób. Ale też żaden nie bzyknął mnie na pierwszej randce.
- "Myślę jednak, że powinniśmy to naprawić. Daj mi swój numer telefonu to oddzwonię i umówimy się po prostu na kawę." - Ot tak poprosił mnie o numer. Zaskoczenie jakim mnie zbombardował nawet nie dało mi zastanowić się co robię i dałam nu swój numer.
- Oj Kasiu nie wiem czy dobrze zrobiłaś. - Sabina i ta jej poprawność!
- Co ty Sabinka! Daj jej spokój! No przecież widziałaś, że to trwa nadal i chyba przerwałyśmy im dzisiaj kolejny super numerek. - Maryśka puściła do mnie oczko.
- No fakt. Zanosiło się na gorące bzykanko. Jego kutas ledwo zmieścił się z powrotem w spodnie. - Fakt, dziewczyny przyszły o kwadrans za wcześnie. Tak byliśmy na siebie napaleni, że nie zajęło by nam to więcej czasu. Intensywny kwadransik!
- No i dawaj dalej! Dałaś mu swój numer i umówiliście się ponownie ale gdzie i jak przebiegło spotkanie. - Maryśka! Oj Maryśka!
- Poczekajcie, uzupełnię najpierw kieliszki. Przyniosę drugie wino. - Nawet nie wiedziałam gdzie i jak szybko opróżniła się pierwsza butelka.
- Spokojnie Kasiu. Mamy czas. - Widać było, że i Sabinka jest ciekawa, choć starała się tego nie okazywać.
- Zatem po raz kolejny spotkaliśmy się, nie zgadniecie...
- W kawiarni na kawie. - Sabinka wierzyła w ludzi.
- Tak, rzeczywiście! Na kawie w Cafe Pod Różą. Spotkanie przebiegało spokojnie, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby jeszcze nie było między nami super sexu! Po prostu jak pierwsza randka. Zwyczajna pierwsza randka.
- Tak?! - Maryśka nie dowierzała...
- No prawie. Jak już skończyliśmy kawę Robert dotknął mojej dłoni. Jego dotyk jest tak elektryzujący... Podniosłam na niego moje oczy i w jego pięknych, zielonych zobaczyłam pożądanie. Wiedziałam, że ani on, ani ja nie wytrzymamy tego wieczoru obok siebie bez namiętnego seksu. Tak siebie pragnęliśmy, że było widać przelatujące między nami iskry namiętności.
- Wiedziałam! - Tym razem Sabina nie potrafiła ukryć swojego zaciekawienia, zainteresowania i zasłuchania.
- I co................. co dalej!!! Gadaj wreszcie Kaśka, bo eksploduję teraz ja! - Maryśka płonęła z ciekawości.
- Zatem po kawie pojechaliśmy do jego mieszkania. Zachciało się nam bzykania już w taksówce ale kierowca był taki gadatliwy, a droga tak krótka, że nic z tego nie wyszło. Kolejny raz próbował mnie pocałować w windzie. Ha! Nalazło się tylu sąsiadów, że to też bez szans. Jedynie stanęliśmy w ten sposób, że poczułam na swojej pupie jak jego przyrodzenie nabiera siły i mocy, nieomal wyskakując ze spodni. Oj miał na mnie ochotę, miał! Zaczął mnie lizać po uchu i podgryzać po szyi. Jakież to było seksowne... Rozpaliło mnie, że hej! Wysiedliśmy na dziewiątym piętrze. Wreszcie! Jeszcze tylko sforsować drzwi i już... A jednak nie. Robert najpierw postanowił być dżentelmenem i pomógł mi się rozebrać. Sam też zdjął kurtkę i zapytał czy chcę kawy, herbaty, wina? Weszliśmy do jego aneksu kuchennego. Ja oparłam się o wyspę kuchenną a on zaczął szukać otwieracza do wina. Nalał alkoholu w piękne kieliszki i podszedł do mnie podając mi jeden.
- Jaka ty jesteś piękna, gdy jesteś tak napalona... Twoja potrzeba seksu aż kipi... - Robert potrafił mnie rozpalić samymi słowami. Podszedł bliżej i schwycił mnie za pupę. Posadził na kuchennej wyspie i podał kieliszek. Umoczyłam usta - pyszne było to wino... Rozepchnął moje nogi i wszedł między nie. Zaczął rozpinać po jednym wszystkie moje guziczki. Oj będzie gorąco - pomyślałam, mając w pamięci jego napalonego kutasa, który napierał na moje pośladki w windzie. Był napalony...
- Czekaj Kaśka! Kurwa noga! Muszę się jeszcze napić, bo na trzeźwo tego chyba nie przyswoję! - Maryśka chyba myślała, że ja znów opowiem wszystko ze szczegółami!
- Ja też poproszę wina! - Sabina była tak zasłuchana, że nawet nie zauważyła, że wypiła już podwójną dawkę alkoholu niż zwykle. - Kasiu tylko z jak najdrobniejszymi szczegółami poprosimy! - Takie słowa w ustach Sabiny?! Zrobiłam wielkie oczy!
- Dobrze, ze szczegółami. Ale będą ostre! - Ostrzegłam dziewczyny. - Wracając do tematu. Jak już rozpiął guziczki, to ściągnął bluzkę z ramion i zabrał się do biustonosza... Wystarczy czy mam opowiadać więcej?! - Puściłam do dziewczyn oczko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz