piątek, 23 października 2015

Sąsiad. cz 7.

Ludzie jak się pokręciło i co się porobiło!!!!!!!!!


Nie potrafię oderwać wzroku od okien naprzeciwko.

Już nawet się nie oszukuję, że to przez przypadek...

Specjalnie tak ustawiam pracę w tygodniu, żeby mieć czas na "podglądanie". Bo czyż to można nazwać podglądaniem, skoro ktoś po przeciwnej stronie chce, lubi wręcz, jak się na niego patrzy!!!


Pokręciło się w tak pogmatwany sposób, że nawet nie wiem od czego zacząć...

Postaram się to jednak jakoś przedstawić i opowiedzieć.

Na początek jeszcze jedna scena w alkowie Sąsiada. Tym razem z gatunku śmiesznych, nie hardcorowych...

W tym jego nieskazitelnym mieszkaniu pojawiła się któregoś dnia pokojówka. Daję głowę - pokojówka! Taka w fartuszku, jakiejś przepasce na włosach, w pończochach, oczywiście buty miała na obcasie baaaaaaaaardzo wysokim, w ręku trzymała (dzierżyła - bo było to śmieszne) miotełkę z piór!!!  Ha, ha, ha!!!

Nagle na podłodze w sypialni zauważyłam Sąsiada, jak idzie na czworakach za pokojówką! Pokojówka zatrzymała się na środku pokoju i kazała Sąsiadowi, jak pieskowi, usiąść i czekać. Sama schyliła się w znaczący sposób, ukazujący spod kusego fartuszka seksowną, wcale kształtną pupę, odzianą w koronkowe stringi. Pochyliła się i sięgnęła do komody, wyciągając z niej coś, co potem okazało się futerkowymi kajdankami.
Nadal rozkazywała Sąsiadowi. Ten położył się na łóżku a ona przypięła go nimi, gdy ręce wyciągnął w tył. Zaczęła drażnić jego sutki miotełką z piór. Przysięgam, że pierwszy raz w życiu u Sąsiada był tak kuriozalny widok. Do tej pory to on wydawał rozkazy, on dyktował tempo, narzucał styl...

Zauważyłam, podglądając ich, że penis Sąsiada zaczyna reagować na zabawę. Stanął tak wielki, jakby facet tydzień nie uprawiał seksu i chciało mu się jak diabli!
Pokojówka weszła na łóżko. Klęknęła nad Sąsiadem, jednak nie siadła na niego. Zaczęła krążyć nad nim swoimi biodrami, co jakiś czas muskając napalonego penisa swoją cipką. Rozebrała swoją przepaskę, rozebrała fartuszek. Sąsiad miotał się przypięty kajdankami - wywnioskowałam z tego, że jest mega napalony i jakby mógł, to wziął by ją siłą...

Wreszcie pokojówka pozwoliła, żeby jego napalony interes wypełnił jej cipkę. Głowa pokojówki poleciała w tył. Rozumiem - ja też lubię, jak ptaszek włazi cały, jednym ruchem do środka mokrej szparki. Uczucie boskie!
Pokojówka oczywiście rozpoczęła swój taniec - jej biodra unosiły się, to opadały. na tyle nisko się unosiła, że mokry, czerwony penis nie wysuwał się z jej szparki. Robiła to bardzo, bardzo powoli. Przysiady były jednak głębokie. Poczułam miłe mrowienie w, powiedzmy, brzuchu. Kurwa mol jak ja długo nie doświadczyłam tego uczucia... Dotarło do mnie, że brakuje mi tego, że chętnie znalazłabym się na jej miejscu. Ja nawet nie pamiętam jak długo już się nie kochałam z żadnym mężczyzną...
Pokojówka przyspieszyła! Miała takie fajne ruchy bo unosiła się i opadała, jednocześnie jakby zataczając koła? Jakby robiła sobie esyfloresy jego penisem w swojej cipce. Chciałabym ich teraz słyszeć... Pewno on jęczy z rozkoszy a ona aż krzyczy z zadowolenia... Och, jaki seks jest cudowny, jak ma się go z kim robić...
Nagle głowa pokojówki opadła gwałtownie w tył a następnie całe ciało przykryło Sąsiada. Skończyli... Szczęśliwcy...
Pokojówka zeszła z łóżka. Przeszła z sypialni do pokoju. Ubrała długie futro, które tam leżało - musiałam się spóźnić na początek seansu, bo nie zauważyłam jak tam byli, jak je ściągali.
Wyszła...
Spojrzałam ponownie do sypialni Sąsiada. On nadal leżał na łóżku, chyba nadal w kajdankach, bo wydawało mi się, że nie potrafi zejść.


Kilka dni, może tydzień później...

Pojechałam do mojej cioteczno - ciotecznej siostry na imprezę. Nawet nie wiem z jakiej okazji ją robiła. Fakt, że było peeeeeeeeeeeeełno ludzi!
Katarzyna, jak nazywałam siostrę, starała się mnie poznajomić ze wszystkimi.
- A tę panią chyba znasz? - Katarzyna podeszłą ze mną do pięknej brunetki.
- Monika! - Zakrzyknęłam!
- Cześć kochana, kopę lat! - Monika zakrzyknęła na mój widok. Fakt - znałyśmy się bardzo dawno i widziałyśmy ostatnio, chyba z 10 lat temu. Super dziewczyna. Grzeczna, spokojna, łagodna. Miła i ułożona, kulturalna. Dobrze wychowana, z dobrego domu. Zawsze poukładana. Jakoś tak nasze drogi się rozeszły.
- Nie widziałam cię szmat czasu! - Ucieszyłam się na jej widok. - Co słychać? - Byłam ciekawa jak jej leci - mąż, dzieci, praca...  Monika to była osoba, której życie zapowiadało się, totalnie poprawnie i szczęśliwie.
- A bo ty nie wiesz - zaręczyłam się! - Monika pokazała mi swój zaręczynowy pierścionek. Kurde! Musiał być drogi jak cholera! Ten ktoś chyba musi ją kochać...
- Rewelacja, cieszę się z tobą. - Fajnie, że spotkała kogoś, z kim będzie szczęśliwa. Pogratulowałam jej ze szczerością!
- Pokarzę ci mojego narzeczonego, bo on tu gdzieś jest. - Monika zaczęła się oglądać i kogoś szukać.
- Kiedy ślub? - Zapytałam chyba bardziej kurtuazyjnie.
- Ślub w maju oczywiście! Na 300 osób! Już wszystko ustalone, goście zaproszeni! Mogę ci wysłać zaproszenie? Nie miałam do ciebie kontaktu a zależało by mi, żebyś była moją druhną - wiesz, ślub i wesele będzie w stylu amerykańskim, w starym dworze... - Ja pitolę ale kicz, pomyślałam. No cóż - ona zawsze miała pełno kasy, on chyba też, sądząc po pierścionku zaręczynowym. A co mi tam! Niech spełnia swoje marzenia, niech będzie szczęśliwa! To jest najważniejsze.
- Pozwól kochanie że ci przedstawię. - O chyba Monika znalazła swojego narzeczonego. - Moja dawna przyjaciółka Joanna! - Podeszli do mnie jakoś tak od lewej od tyłu, od strony podestu z zespołem muzycznym.
Odwróciłam się... Spojrzałam na narzeczonego Moniki i.........

Ja pierdolę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sąsiad!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

"Mój" Sąsiad jest narzeczonym Moniki...
Monika jest narzeczoną mojego Sąsiada...........

A z całą pewnością ani jedna z TAMTYCH  kobiet nie była Moniką..............

Kurwa no!

 I co teraz?..........! ............?...........,

I co ja mam zrobić? Powiedzieć jej?.................?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz