wtorek, 13 października 2015

Sąsiad. cz 1.

Nasze osiedle, to szklane domy. Dosłownie. Wieżowce ze szkła i stali. Mamy   klimatyzację, więc i tarasy nam są niepotrzebne a mieszkamy tak wysoko, że na tarasie tylko by wiało i wiało...

W moim mieszkaniu są rolety, które z reguły spuszczam wieczorem, żeby zaciemnić pomieszczenie. Jednak zauważyłam, że nie wszyscy tak robią. Na przykład on................

Widziałam go wczoraj drugi raz.

Nazywam go Sąsiad.
Mieszka naprzeciwko mnie, dokładnie na tym samym piętrze. Nasze okna znajdują się na wprost, z tym, że jego mieszkanie jest większe. Salon zajmuje powierzchnię taką jak moja kuchnia i salon razem wzięte, bo właśnie takie jego okna są naprzeciwko. Obok, w lewo, jest sypialnia, także doskonale widoczna. dokładnie naprzeciw mojej.

Pierwszym razem zobaczyłam Sąsiada w piątek wieczorem, jakieś dwa tygodnie temu. Ja akurat byłam przeziębiona, więc siedziałam grzecznie w domu i się leczyłam. Akurat przechodziłam z kuchni do pokoju ze świeżo zrobioną herbatą z sokiem malinowym, gdy odruchowo zerknęłam w
okno...

Jego pokój był dobrze oświetlony. Nie rzęsiście ale mocno. Ona stała pośrodku pokoju. Za nimi było wielkie łóżko, zaścielone kapą w przepięknym kolorze cappuccino. Właściwie to był jedyny mebel w tym pokoju, nie licząc wielkiej szafy, doskonale dopasowanej do ścian tak, że prawie niewidocznej. Jedna komoda, bez ozdób. Bez obrazów. No i to nastrojowe światło, nie wiadomo skąd się wydobywające.  Na podłodze był chyba miękki dywan albo coś podobnego. Zasłon nie zauważyłam.

Kobieta trzymała w ręce kieliszek. On podszedł i nalał do niego prawdopodobnie jakiegoś alkoholu.
Sobie też nalał.
Upili kilka łyków. Rozmawiali.
Odstawili kieliszki - nie zauważyłam gdzie. Chyba na komodę.

Sąsiad podszedł do kobiety od tyłu. Zaczął ją całować po szyi, po karku, po ramieniu. Ona się odwróciła. Oddała mu pocałunek w usta. Długo i namiętnie go całowała...
Zaczęła go rozbierać. Guziczek po guziczku rozpinała mu koszulę. Mankiety zostawiła nierozpięte, dlatego koszula nie opadła na podłogę, jak kobieta ściągnęła ją z ramion Sąsiada. Zauważyłam, że jest doskonale zbudowany. Jak model... Boskie ciało... 


Potem rozpięła pasek jego spodni i same spodnie.
Wyjęła gotowego do działania, tak gotowego, że aż ja widziałam, penisa z jego majtek.
Opuściła Sąsiadowi spodnie aż do kostek, ściągając je i jednocześnie klękając przed nim.
Wzięła cały jego męski interes do ust.
Sąsiad odchylił głowę do tyłu. Nawet ja zauważyłam, że jest mu dobrze. Na twarzy malowała się niekłamana rozkosz. Takiej przyjemności nie da się zagrać...
Złapał ją za głowę i przytrzymał. Wytrzymała a potem kontynuowała. Wciągała go całego, chyba po samo gardło-był ogromny-potem okręcała głowę wokół niego, lizała językiem, całowała jego główkę. Wydawało mi się, że Sąsiad jest u szczytu wytrzymałości. Schwycił ją za włosy i odciągnął jej głowę w tył, uwalniając swojego wielkiego, nabrzmiałego członka. Coś do niej powiedział...
Po niekrótkiej chwili ona wstała. Była piękna, z burzą ciemnych włosów spadających aż do pasa. Szczupła, z wyraźną talią, dość dużą pupą. Sukienkę miała w kolorze chabrowym.

Obrócili się tak, że teraz widziałam jej plecy, kształtną pupę, jego twarz i łóżko za nimi. Kobieta popchnęła Sąsiada na łóżko i zaczęła się przed nim rozbierać. Nie miała tych ciuszków wcale dużo... Szpilki zostawiła na nogach. Firmowe a jakże! Z daleka było widać czerwone podeszwy...
Weszła na łóżko i usiadła na Sąsiedzie okrakiem. Zaczęła się poruszać w górę i w dół.
W górę i w dół...
W górę i...

Odeszłam od okna. No przecież nie będę ich podglądać! Nie będę podglądać ludzi uprawiających seks... To takie.............nieprzyzwoite! A z drugiej strony coś mnie do nich ciągnęło... Jak długo trwał ten seans... Kto teraz jest na górze? On? A może jeszcze ona...


Nie potrafiłam oprzeć się wrażeniu, że Sąsiada rajcuje fakt, że ktoś może ich widzieć...
Czy jest to w ogóle możliwe?!
Miałam dylemat-wrócić do sypialni i dokończyć seans czy postąpić przyzwoicie i zasłonić swoje okna, żeby mnie nie kusiło...
Ale widok naprzeciwko był tak przyciągający, że.................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz