wtorek, 13 października 2015

Sąsiad. cz 3.

A w następny piątek tak sobie zorganizowałam zajęcia, żeby w domu być jak najpóźniej.  Żeby nie widzieć Sąsiada i ewentualnej kobiety, z którą będzie uprawiał seks. Żeby mnie nie kusiło...

Jak zaplanowałam, tak zrobiłam. Wróciłam do domu dużo później, niż ostatnio widziałam ten obrazek, który nie był przeznaczony dla moich oczu. Naiwnie miałam nadzieję, że już po wszystkim. Jak weszłam do mieszkania, to u Sąsiada było ciemno. Ufff-jaka ulga. Nie ma go!
Poszłam do swojej sypialni, żeby w znajdującej się tam garderobie włożyć coś wygodnego do chodzenia po domu. Nie zapalałam światła, bo miałam tam czujniki ruchu, które zapalały przyjemne, małe lampeczki. Przebrałam się w dres a co! Wychodziłam. Moje światełka już się zgasiły, gdy wtem! Mój salon zalała struga światła.
Z naprzeciwka!
Sąsiad wrócił!

Nie! Nie potrafię! Nie potrafię oderwać wzroku od apartamentu na przeciwko!!!

Sąsiad wszedł do salonu i oparł się rękoma o szybę. Oparł na niej czoło.

Jego salon był urządzony równie ascetycznie co sypialnia. Jedynym sprzętem rzucającym się w oczy była ogromna kanapa w kolorze kawy z mlekiem. Pod lewą ścianą komoda - taka sama jak w sypialni. Pod prawą ścianą półka z telewizorem - ogromnym. Przed kanapą, w kształcie litery U (nie wiem po co mu taka wielka kanapa, przecież tam po całych dniach nikogo nie ma), bardzo stylowy stoliczek kawowy. W lewym rogu stół i krzesła, przejście do kuchni. Więc Sąsiad nie ma układu pomieszczeń tak jak ja, na jednej ścianie. Jego kuchnia jest w głębi i wnioskuję, że ma tam jeszcze jeden pokój. No i łazienkę hehehe.

Nagle od tyłu podeszłą do niego kobieta. Inna niż ostatnio! Drobna, krucha blondyneczka, krótko ścięta. Podeszła i przytuliła się do jego pleców. Sąsiad nic.
Wsadziła swoje dłonie pod koszulę i zaczęła przesuwać nimi po jego torsie. Sąsiad nic.
Kobieta zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Moim oczom ukazał się jego, co tu dużo mówić, nienaganny kaloryfer na brzuchu. Podejrzewam, że ma dużo siły i mocy... A Sąsiad nadal nic... Wspięła się na palce, żeby pocałować go w kark. Sąsiad otrzepał się jak od natrętnej osy.
Kobieta przytuliła się jeszcze mocniej. Wreszcie się odezwał. Widziałam wyraźnie ruch warg.
Kobieta grzecznie klęknęła przed nim. Kurde czy on zawsze zaczyna od obciągania? Czy tylko tak potrafi się podniecić? Palant pomyślałam!

Sąsiad oderwał wreszcie swoje ręce od szyby. Rozpiął pasek spodni. Spojrzał w dół na grzecznie kucającą tam kobietę. Westchnął i wyciągnął pasek ze spodni. Kobieta przeciągnęła palcami po jego udach. Na usta Sąsiada wypełznął lekki uśmiech.
Zaczął rozpinać swoje spodnie. Najpierw powoli guzik. Rozchylił zapięcie. Potem zamek. Kobieta wyciągnęła do niego ręce. Sąsiad coś powiedział. Ona się cofnęła i oparła o szybę. Cały czas była ubrana. Moim zdaniem niezbyt gustownie. Poprzednia kobieta była elegantsza, miała chyba większą klasę. Ta miała na sobie obcisłe mini i szpilki na platformie. Nic szczególnego...

Sąsiad ściągnął swoje spodnie wraz ze slipkami, no chyba, że ich nie nosi...do połowy uda. Z mojego miejsca widziałam, jak jest sowicie obdarzony przez naturę!!! Sowicie!!!
Oj! Nogi miał piękne! Wysportowany typ! Taki to się może kochać godzinami, bo ma kondycję!
Wypchnął swojego penisa, stojącego grzecznie na baczność, w stronę ust kobiety. Coś do niej powiedział. Znów oparł się dłońmi o szybę. No ja rozumiem bzykanko w środku pokoju, w sypialni, ale tak pod samą szybą, na widoku wszystkich? Na samym skraju pokoju?!

Kobieta wzięła nabrzmiałego penisa do swoich ust. Sąsiad pchnął swoje ciało do przodu. Głowa kobiety oparła się o szybę a Sąsiad zaczął się poruszać. Wkładał jej swojego wielkiego penisa do ust i wyciągał. Po samo gardło aż widać było, że ona się krztusi, aż po same usta, żeby posmakować jej delikatnych warg.
Kobieta go nie dotykała. Grzecznie poddawała się jego mocnym pchnięciom. Dłonie Sąsiada cały czas były oparte o szybę, głowę spuścił w dół, żeby bacznie obserwować swoją partnerkę. Jego pchnięcia były co raz szybsze, co raz mocniejsze. W pewnej chwili kobieta odwróciła głowę. Gorący, wielki, olbrzymi, wilgotny  penis  wysunął się z jej ust.
Sąsiad ściągnął brwi, zdecydowanie wkurzony, coś do niej powiedział i głowa kobiety grzecznie wróciła na miejsce. Sąsiad lewą rękę przytrzymał ją i kontynuował dymanie jej w usta. Z grymasów na jego twarzy widziałam, że mu się to podoba. Że jego ekstaza wkrótce będzie miała apogeum.
Przyspieszył. Ruchy były krótkie ale najszybsze jakie kiedykolwiek widziałam. I nagle, tak jak poprzednio, jego głowa poleciała w tył. Odmalował się na niej orgazm gigant! Ulga, spełnienie, radość, zadowolenie.
Widziałam, że całe usta kobiety są zalane spermą. Sąsiad umieścił całe swoje nasienie w jej buzi. Kobieta podniosła ręce do góry. Sąsiad pokiwał głową a ona grzecznie je opuściła. Jego lewa ręka nadal trzymała ją za głowę i odchyliła ją w tył. Tym sposobem całe jego nasienie kobieta musiała połknąć. Nie było odwrotu. Na twarzy Sąsiada pojawił się triumfujący uśmiech.
Podniósł kobietę do góry, pocałował ją w policzek, klepnął po pupie i ona wyszła.
A on znów oparł się dłońmi o szybę. Jego penis zaczął opadać. Z jego czubka nadal ściekały krople nasienia.
I znów ten szelmowski uśmiech...
Widział mnie? Domyślał się mojej obecności?

Ponownie postanowiłam już więcej nie oglądać tego spektaklu... Jak postanowiłam tak....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz