czwartek, 15 października 2015

Sąsiad. cz 5.

Był dzień jak co dzień...

Rano padało, potem lało. Zwykle wtedy nic się człowiekowi nie chce...

W pracy kocioł! Każdy lata, coś załatwia a finał i tak jest do dupy!!! Kurde Mać! Dlaczego nie może choć raz być normalnie? Szef przyszedł w wisielczym humorze i nie wiem czy ma nas dość, czy coś się stało i będzie draka...

Wyszłam z pracy dość wcześnie jak na taki zwariowany dzień. Po opuszczeniu budynku owiało moją twarz zimne, wilgotne powietrze - jesień. Nic, tylko zaszyć się pod kocem z pilotem w ręku...

Ten cudowny obraz jednak był niepełen... Pomyślmy - czego w nim brakuje...? Wiem! Wiem!

Po drodze z pracy wstąpiłam do osiedlowego sklepiku, który był zaopatrzony w niezłe wina.

Wjechałam windą na moje 22, szklane piętro. Nie wiem czy wam wytłumaczyłam ale nasze ściany rzeczywiście są całe ze szkła. Stojąc pod samą ścianą - szkłem - widzę chodnik na dole. Nie ogranicza mnie żaden beton...

Weszłam do mieszkania i nawet nie zapalałam światła. Skierowałam się prosto do kuchni, gdzie lampka działająca na czujnik ruchu od razu się zapaliła, wypełniając blat pod szafkami miłym, stłumionym światłem. Znalazłam korkociąg i kieliszek do czerwonego wina i przeszłam do salonu.

Mój salon jest bardzo ascetyczny. Jest w nim tylko kanapa, stolik kawowy - hehe cały ze szkła - bardzo wygodny puf, olbrzymi telewizor i kominek. Cały sprzęt jest schowany w ścianach. W salonie dominują kolory beżowe, brązowe, drewniane. Nie mam stołu i krzeseł, gdyż ja jem posiłki w kuchni a jak jest ze mną ktoś drugi, to jadamy też na mieście.
Ułożyłam się wygodnie na kanapie, zwieszając nogi z oparcia. Wzięłam butelkę z winem, odkorkowałam i nalałam sobie tak z pół kieliszka. Wiem, że powinno się nalać na dno ale mnie się chciało dużo i co!

Piłam winko w zupełnej ciszy. Okna - ściany - na szczęście są na tyle szczelne, że wiejący z ogromną wiatr nie był słyszalny. Było mi to bardzo potrzebne po całym biurowym szumie. Zero bodźców. Miałam nadzieję, że zgodnie ze swoim zwyczajem, sąsiad dzisiaj będzie grzeczny, w końcu dziś czwartek.

Mięła chyba godzina czy dwie...

Sądząc po zegarku to trzy hahaha!

Coś mnie obudziło. Butelka była opróżniona... Kieliszek pusty - wypiłem całą butelkę wina?

Obudził mnie oczywiście blask z okna na przeciwko. Postanowiłam szybko, że muszę w końcu zapamiętać, żeby zasłaniać okna!

Sąsiad...
Z kobietą... oczywiście...

Wysoka, ciemnowłosa, zaczesana w kok. Gładka, wąska sukienka w kolorze granatowym. Siadła na jego wielkiej kanapie a on przed nią. Założyła nogę na nogę i coś do niego powiedziała.
Ja zmieniłam pozycję na bok, żeby wygodniej podpatrywać - nazwijmy to po imieniu.
Sąsiad zaczął striptiz! Jak boga kocham!
Odpinał guziki swojej koszuli. Jeden po drugim. Potem zdjął chyba spinki z mankietów, bo coś odłożył na stolik. Został w takiej rozchełstanej koszuli i dobrał się do spodni. Odpiął pasek, guzik. Tańczył ja pitolę! To chyba jakiś facet do wynajmowania na imprezy typu wieczorek panieński czy co?! Czekałam czy jednym ruchem ściągnie swoje spodnie ale nie! Rozpiął zamek i wyciągnął pasek. Zbliżył się do kobiety. Ona oparła swoją stopę w oczywiście szpilce, na jego podbrzuszu. Sąsiad się cofnął.
Kontynuował striptiz. Ściągnął koszulę, odrzucił, spadła na jedno z krzeseł.  Wypiął się w tył i ściągnął spodnie. Na pupie zostały mu słodkie, białe slipki!!! Jego pupa zakreślała koła - tańczył!
Kobieta oparła swoje stopy na kanapie, sukienka podjechała do góry, pokazując koronkowe - chyba stringi.
Sąsiad kleknął między jej udami i zaczął ją lizać po majtkach. Wyglądało to, jakby babka robiła facetowi loda - w podobny sposób on wypiął pupę! Kobieta zaczęła mu rozkazywać. Wstała z kanapy i podeszła do stołu  a Sąsiad szedł grzecznie za nią jak piesek.
Usiadła na stole i pozwoliła mu wstać. Położyła się na stole a wtedy Sąsiad ściągnął i jej, i swoje majtki. Jego kutas znów był cały gotowy do bzykania... Śliczny widok...
Wtem z prawej strony, nie wiem nawet skąd, wszedł do pokoju drugi facet. Sąsiad wszedł na stół, okrakiem nad kobietą i zaczął ją dotykać penisem po twarzy. Drugi facet był równie piękny co Sąsiad i równie napalony - jego kutas także stał równiuteńko na baczność.
Drugi facet rozchylił uda kobiety, i jednym pchnięciem w nią wszedł. Ona wygięła się w łuk, chyba nie domyślała się co ją czeka. Sąsiad wykorzystał sytuację i wsadził jej penisa wprost w usta. Rękoma, które odsunął w tył, pieścił jej piersi. Czasem jedną z nich przesuwał w przód, żeby chyba mieć kontrolę nad penetracją jej ust. Rytm całej zabawie nadawał drugi mężczyzna. Wsadzał jej penisa bardzo, bardzo głęboko, bo zauważyłam, że odsuwał w bok jej uda jak się tylko dało. Trzymał ją mocno za biodra i posuwał chyba w rytm jakiejś szybkiej muzyki, bo poruszał swoją głową jakby w takt słyszanej przez siebie muzy. Potem zarzucił jej nogi na swoje barki. Pchnięcia zdawały się mocniejsze, szybsze.
Oni dwaj byli chyba zgraną parą bo jakby na zawołanie zalali ją spermą jednocześnie. Sąsiad zalał dosłownie całą twarz kobiety tak mocno, że część zlało się we włosy. Drugi mężczyzna zalał za to brzuch kobiety. Sperma tryskała, jakby od tygodnia się nie spuszczał.
Nie potrafiłam oderwać od nich oczu... Dwóch facetów na raz... Kurde - ciekawe...

Penisy obu mężczyzna nie opadły - viagra czy co?
Pomogli kobiecie wstać. Złączyli się w trójkę i zaczęli dotykać. Całować. Macać. Wkładać swoje dłonie w różne szparki, dziurki... Sperma znalazła się na wszystkich trzech ciałach, na wszystkich ustach. Cały czas na stojąco. Mają faceci kondycję trzeba przyznać. Takich poznać to skarb!!!

Nagle mężczyzna podniósł prawą nogę kobiety i oparł na swoim biodrze i przytrzymał. Chwycił swojego penisa w dłoń i nacelował na mokrą jeszcze cipkę. Wsadził! Wtedy od tyłu "zaatakował" kobietę Sąsiad i wsadził jej swojego kutasa w pupę!!! Ja pitolę! Teraz posuwali ją na przemian obaj - jak ten w dół, to ten w górę. Po niedługiej chwili złapali wspólny rytm i posuwali ją obaj rytmicznie... Góra, dół, góra, dół... Kobiecie było chyba bardzo ale to bardzo dobrze, bo na jej twarzy było widać spazmy rozkoszy! To tak można? Nie wiedziałam! Plątanina rąk i nóg... Każdy każdego obmacywał, każdy z każdym się całował...
Pierwsza eksplodowała orgazmem kobieta. Jej ciałem wstrząsały jakby drgawki, chyba krzyczała - tak to wyglądało. Następny doszedł mężczyzna. Spazmy miał na całym ciele. Pośladki zacisnęły się ciaśniutko!
Sąsiad poczekał aż tamci skończą, pociągnął kobietę lekko w tył i posuwał tak mocno, ze aż ona musiała się chwycić tego drugiego, żeby się utrzymać na nogach. W pół minuty skończył. Jeszce kilka mocnych, powolnych pchnięć i dołączył do orgazmicznego towarzystwa...

Byłam zszokowana............

Sąsiad swoim zwyczajem pocałował kobietę w policzek, podał jej majtki a ona wyszła...

Zaś faceci jak gdyby nic poszli do kuchni po piwo.............

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz