piątek, 21 lipca 2017

S & D & RR. cd. 14.

- To nie tak. Szukałem skarpetek, żeby wyjść do lekarza na zmianę opatrunku... - Wytłumaczył się nawet dość sensownie, bo faktycznie miał moje skarpetki na swoich wielkich stopach. Wyglądało to nawet pociesznie.
Oparłam się o kuchenkę, założyłam ręce na piersi. - Częstuj się! - Ponowiłam zachętę. - Tylko pamiętaj, że żadna używka nie pomoże ci na problemy. Ona je stłumi ale potem wylezą zwielokrotnione. Wiem coś o tym. -
- Co ty mi insynuujesz? Że ja jestem alkoholikiem i piję bo muszę? Że mam z tym problem? Porównujesz ćpanie z piciem alkoholu? - Wypluł z siebie Paweł.
- A jaka jest różnica. Nie lubisz mnie, bo kiedyś ćpałam a ty pijesz jak masz kłopoty albo żeby się zrelaksować. Potrafisz bez tego? - Wkurwił mnie na maksa.
- Potrafię. - Powiedział cicho. - Znam lepsze sposoby. - Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Ale jak spojrzał... W jego oczach było coś... Wyzwanie...
Cisza, która zapadła między nami, zawisła w powietrzu.. Pojawiło się jakieś dziwne napięcie... Oczy Pawła, który wpatrywał się we mnie, płonęły jakimś dziwnym ogniem...
Wstał.
Podszedł do mnie.
Bardzo blisko.
Zbyt blisko, jak mi sie wtedy wydawało.
Cały czas jego oczy wpatrywały się w moje.
Oblizałam swoje wargi. Jakoś tak mi wyschło w ustach...
- Znam dużo lepszy sposób. - Wyszeptał. - Wiesz dlaczego Monika wyrzuciła mnie z domu? - Zapytał.
- Powiedziałeś jej, że ją zdradziłeś. - Powiedziałam cicho.
- Powiedziałem jej, że już nie mogę z nią być. Że w moim życiu pojawił się ktoś inny. Że... Od tamtego razu pragnę cię, Aga, jak jeszcze nigdy nikogo. Nie potrafię być z żadna kobietą. Nie mogę sobie z tym poradzić. Próbowałem ale nie mogę. Nie potrafię. - Wyszeptał. Westchnął. Odgarnął mi kosmyk włosów z czoła. Odruchowo przytuliłam się do jego ręki. Paweł objął jedną ręką moją głowę a drugą położył na plecach i przytulił mnie do siebie. Znów poczułam jego podniecenie. Moje ciało zareagowało podobnie. Poczułam jak zbliża swoje wargi do moich ust. Delikatny dotyk. Muśnięcie. Jego ciepłe usta na moich. Oddałam pocałunek. Od tej pory moje myślenie zostało wyłączone. Został tylko instynkt. Muskaliśmy swoje usta dość długi czas. Wreszcie nasze języki też się spotkały i rozpoczął się erotyczny taniec. Głęboki... Paweł nadal jedną podtrzymywał moją głowę, drugą przyciskał mnie do siebie. W pewnym momencie rozpiął moje spodnie i ściągnął je razem z majtkami z pupy. Podniósł mnie i posadził na blacie kuchennym. Byłam bezwolna. Poddawałam się temu nieuniknionemu...
Klęknął przede mną i ściągnął moje spodnie aż do kostek. Rozszerzył moje uda. Rękoma gładził ich wewnętrzną stronę. Równocześnie składał na nich gorące, wilgotne pocałunki. Kierował się od kolan w górę. Mój oddech był płytki, urywany. Ręce Pawła dotarły do złączenia ud. Gorącego, wilgotnego i chętnego... Wyposzczonego, nie licząc tamtego ten teges z moim szefem ;-)
Jego długie, delikatne palce powoli rozchyliły wejście do cipki. Przesunął mnie na brzeg blatu. Przeciągnął językiem po gorącym wnętrzu. Wsadził język do wilgotnego wnętrza. Jęknęłam z rozkoszy. Jego zdolny jęzor zahaczył o napęczniałą podnieceniem łechtaczkę. Jesu jakie rozkoszne tortury! Podniósł się z kolan. Chwycił moją bluzkę i pociągnął w górę. Przez chwilę zakrył nią moje oczy. Przeciągnął palcami po mojej bliźnie. Delikatnie... Ściągnął  ostatnią sztukę mojej odzieży. Przyciągnął mnie do siebie. Nawet nie zauważyłam jak i kiedy ściągnął swoje ubrania... Stał tak w mojej kuchni cały nagusieńki... Znów i wreszcie...
Wszedł we mnie nagle i calutki, aż po same jaja. Znów jęknęłam. Jesu jak mi było tego trzeba! Teraz nasz kontakt sprowadzał się do tego, że posuwaliśmy się równym rytmem na kuchennym blacie. Urywane, płytkie oddechy... Równy rytm.
Nagle Paweł ze mnie wyszedł. Nawet nie zdążyłam się zdziwić i zaskoczyć, jak obrócił mnie dookoła osi, wsadził mi kolano między uda, rozszerzył je i wszedł we mnie ponownie, tym razem od tyłu... Kurde jakby wyczuł, że ja bardziej lubię rypanko od tyłu! Teraz jego ruchy stały się szybsze, mocniejsze.  W odpowiedzi moja cipka zacisnęła się na jego penisie ciaśniej. Wzajemne ocieranie. Twardy kutas o wilgotne ścianki mojej pochwy. Oddechy zaczęły przechodzić w jęki. Powoli zaczynaliśmy oboje dochodzić do finału, do ekstazy... Paweł chwycił mnie jedną ręką przez brzuch, żeby mocniej mnie posuwać. Druga wędrowała wzdłuż kręgosłupa aż do mojego karku. Bardzo, bardzo było to podniecające. Jeszcze dwa pchnięcia i krzyk, który wyrwał się z mojego gardła, z samego wnętrza, wypełnił cała kuchnię. Rozkosz rozlała się po całym moim nagim, gorącym, spoconym ciele...
Poczułam jeszcze trzy mocniejsze pchnięcia i do mojego krzyku dołączył jęk Pawła. Poczułam jak całą cipkę wypełnia jego nasienie. Paweł pocałował mnie w kark. Podniósł z blatu, pomógł stanąć w pionie.
- Jesu ja pitolę jak mi było tego trzeba... - Wyszeptałam.
- Kurwa ale ja za tobą tęskniłem. Pragnąłem ciebie. Nie potrafiłem się powstrzymać. Przepraszam. - Wyszeptał Paweł do mojego ucha. Tak staliśmy nadzy przytuleni do siebie.

- Aga! - Usłyszałam od drzwi. - Jesteś tam?
- Kurwa! To Stary! - Powiedziałam do Pawła. Zobaczyłam w jego oczach niedowierzanie. Nieme pytanie. Zaczęliśmy na szybko szukać swoich ubrań. Że też on musiał się zjawić właśnie w takiej chwili...
Niefart...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz