piątek, 28 lipca 2017

S & D & RR. cd. 15.

- Już idę! - Krzyknęłam w stronę wejścia do mieszkania.
Zdążyłam ubrać spodnie i znaleźć bluzkę i wyszłam do przedpokoju do Starego. On już nie raz przychodził  robić mi testy na obecność narkotyków i nie raz wtedy znajdował u mnie jakiegoś faceta, więc teraz się nauczył, żeby nie wchodzić do środka w pewnych sytuacjach.
- Kurde jest ktoś u ciebie? Musimy to jakoś załatwić. Może będziesz mi pisała sms, że jesteś z kimś... - Wymyślił Stefan z lekka zażenowany sytuacją.
- No coś ty. To nie zda egzaminu. Choć lepiej zróbmy ten test i będzie po sprawie. - Pomysł Starego nie był dobry. Żaden pomysł nie był by dobry...
- Co tak długo? - Niecierpliwił się Stary, czekając przed drzwiami łazienki na próbkę mojego moczu.
- No poczekaj. Tak zaraz PO, to ja nie mogę. Mam ci nasikać do pojemnika jego spermą? - Jesu z nim to czasem trzeba z buta gadać, taki jest niedomyślny. W końcu nasikałam i Stary dostał co chciał. - To ja teraz idę pod prysznic. Narki Stefan! - Powiedziałam i zamknęłam drzwi łazienki. Dla mnie te testy to formalność, wiem że jestem czysta... Weszłam pod prysznic i puściłam wodę. Kąpiel nie zajęła dużo czasu. Zakręciłam kran i usłyszałam... Nawet nie wiedziałam, że w mojej łazience tak dobrze słychać rozmowy prowadzone w kuchni...
- Dobra, czyste! - Krzyknął do mnie Stefan. - Wyrzucam. - Wiedziałam, że wchodzi teraz do kuchni i wyrzuca zużyty test do kosza na śmieci. - Paweł? - Nawet ja usłyszałam zaskoczenie, które się pojawiło w głosie Starego.
- Stefan w co ty mnie wpakowałeś? Dlaczego ja do kurwy nędzy nie wiem, że Aga to była dziewczyna prokuratora? Ta, o której w firmie krążą legendy? I dlaczego ty ją nadal sprawdzasz, kiedy twierdzisz, że ona jest już czysta? Że już nie bierze? - Usłyszałam ściszoną rozmowę z kuchni.
- Sprawdzam, bo się o nią boję. Aga miała trudne ostatnie pół roku, trudny powrót do kraju i do pracy. Kocham ją jak własne dziecko.I chyba będę ją sprawdzał do końca życia. A o tym to jakoś się nie zgadało... - Odpowiedział Stefan wyraźnie zaskoczony zarzutami Pawła. - To cześć! - Padło ze strony Stefana, który wyraźnie chciał już opuścić moje mieszkanie. Ubrana w tylko w ręcznik kąpielowy wyszłam spod prysznica. Weszłam do kuchni. Tam nadal, na samym środku, stał zaskoczony i zdziwiony Paweł. Wyglądał niesamowicie seksownie w samych spodniach, bez koszuli, jeszcze z lekka zaczerwieniony po niedawnym seksie...
- Kurwa a ten co tu tak wchodzi jak do siebie? - Zapytał mnie mój super, super szef...
- No taki mamy układ i chyba nic tego nie zmieni. - Westchnęłam. Naprawdę nie mam nic przeciwko testom Starego ale czasem naprawdę wypadają w niesprzyjających sytuacjach.
- Masz na coś ochotę? - Zapytałam Pawła. Po tym co się zdarzyło chciało mi się niemiłosiernie pić. Sięgnęłam po szklanki, żeby nalać nam obojgu wody. Paweł podszedł do mnie bliżej. Pewno chce wziąć szklankę.
- Mam. - Powiedział niskim głosem. - Znów mam ochotę na ciebie. Zobacz. - Wziął moją rękę i położył na swoim kroczu. - Znów mi stoi. A właściwie nie opadł. Tak mnie rajcujesz... - Kurde rzeczywiście. Kutas Pawła nadal był w gotowości. Poczułam przypływającą falę wilgoci w mojej cipce. Poprawna reakcja...
- Chodź. - Szepnęłam i pociągnęłam go za sobą do sypialni. Pchnęłam go na łóżko i uwolniłam rozpalonego kutasa ze spodni. Siadłam okrakiem na leżącym Pawle. Poczułam gorącego penisa na swojej pupie. Paweł przyciągnął moje usta do swoich. Jak ja go pragnęłam. Znowu... Paweł chwycił mnie za pośladki i rozszerzył wejście do mojej cipki. Nasadził mnie na swojego gorącego fiuta.
- Ach! - Jęknęłam, gdy znów mnie wypełnił swoją mocą. Wyprostowałam się. Rozpoczęłam unoszenie swojej pupy nad napalonym Pawłem. Wzajemne ocieranie. Znów. Znów poczułam jak ogarnia mnie nadchodząca rozkosz. Paweł zajął się moimi piersiami. Masował, pieścił je. Delikatnie ale stanowczo. Potem mocniej. Przyciągnął mnie do siebie. Penetracja jego kutasa zmieniła kąt natarcia na moją cipkę. Tak też było dobrze! Teraz Paweł mógł dołączyć ruch swoich bioder do mojego. Trzeba przyznać, że robił to rytmicznie, mocno i głęboko!
- Tak! Tak mi rób... - Wyszeptałam wprost w jego gorące usta.
Paweł przejął inicjatywę. Uniósł mnie lekko nad sobą i zaczął swoimi biodrami zataczać kółka, żeby penetrujący moją cipkę penis ocierał się o całe jej napalone wnętrze. Ja za to mogłam się rozkoszować jego ustami. Dobrze całuje ten mój szef! Ale pozycję wybrałam ja i to ja będę decydować jak się bzykamy! Odchyliłam się do tyłu. Ręce oparłam na nogach Pawła i kontynuowałam unoszenie się i opadanie na kutasie. Co raz szybciej. Rozszerzyłam swoje nogi, żeby jeszcze to pogłębić. O tak! Tak lubić. Wpadłam w swój rytm. Nie do zatrzymania. Prowadzący prosto do spełnienia, do orgazmu. Paweł to zauważył i dostosował się do mnie. Pomagał mi podtrzymując mnie za biodra. Na jego twarzy malował się nadchodzący finał. Nie byłam już w stanie powstrzymać nieuchronnie nadchodzącej rozkoszy. Moja cipka zacisnęła się na penisie po raz ostatni i poczułam wszechogarniającą rozkosz. Gardłowy krzyk spełnienia wydobył się z mojego wnętrza. Paweł poruszył się pode mną jeszcze parę razy i też jęknął. Jesu! Nawet jego jęki rozkoszy są rozkoszne... To znaczy bardzo, bardzo fajne. Od razu wiadomo, że było mu nieziemsko!
- Jesteś niesamowita! - Wyszeptał zmęczony ale zadowolony mój szef...
- Jesu ty też... - Odwzajemniłam się.
Padliśmy zmęczeni na łóżko, wtuliliśmy się w siebie na łyżeczkę i zasnęliśmy zmęczeni.

Obudził mnie chłód. Słońce wstawało. Pawła nie było. A może to był sen? Taki! seks snem?!?! Niemożliwe... Pić... Strasznie chce mi się pić... Wstałam. Na stoliku w pokoju zauważyłam kartkę.
"Wyjechałem do swojego ojca. Muszę wszystko przemyśleć. Przepraszam. Paweł"

Tylko tyle. Aż tyle? Hmmm...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz