wtorek, 23 maja 2017

S & D & RR. cd. 5.

Ciepła woda lała się z deszczownicy na moją twarz. Ekstatyczne uczucie. Jakby ciepły deszcz, tyle że ucywilizowany. Powoli namydlałam swoje ciało czekoladowym żelem pod prysznic. Jesu jak on pachnie!
Bardziej niż usłyszałam, to wyczułam jak ktoś wchodzi do łazienki. Drzwi prysznica się otworzyły i zamknęły. Wiedziałam kto to. Poczułam na karku jego delikatny dotyk. Palce miał długie, mocne ale jednocześnie delikatne. Zaczął wodzić nimi wzdłuż mojego kręgosłupa. Powoli, delikatnie.  Zabrał ode mnie gąbkę i kontynuował rozpoczęte przeze mnie namydlanie. Kolistymi ruchami Zaczął myć najpierw mój kark. Oddałam się pieszczocie jego delikatnego dotyku. Pochyliłam głowę na bok, żeby się wsłuchać w jego ledwo słyszalny oddech... Jego ruchy były powolne. Miałam wrażenie, że jestem w SPA i mojego nagiego ciała dotyka dobry masażysta. Dotyk przeniósł się na plecy. Nie potrafiłam się ruszyć. Było mi tak dobrze! Ciepło, zapach czekolady i ON... Poczułam mrowienie w dole brzucha. Podniecenie, zakochanie...Odłożył gąbkę. Sięgnął na półkę po mydło, namydlił ręce. Jego ręce powędrowały na mój brzuch. Ruchy miał powolne, stanowcze. Jego ręce powoli przesuwały się w górę. Mój oddech stał się urywany. Przysunął się do mnie. Oparłam się plecami o jego nagi tors. Głowę położyłam na jego ramieniu. Przymknęłam oczy. Ciepła woda powoli opływała moje krągłości. Spod przymkniętych powiek zauważyłam, że moje sutki sterczą... Podniecenie i przyjemność... Jego ręce dotarły do moich piersi. Objęły je od dołu i zaczęły myć. Piana spływała z nich poprzez brzuch, na moje podniecone łono. Jednocześnie chciałam, żeby ta chwila trwała, i żeby się skończyła spełnieniem w łóżku. Poczułam jego ręce na swoim brzuchu. Wywołało to ogromną falę podniecenia. Motyle w brzuchu, ciepło, fale podniecenia. Spłycenie oddechu. Masaż był delikatny ale stanowczy. Dłonie zataczały koła, co raz mniejsze. Posuwały się w dół, do środka. Po chwili jedna powędrowała do moich ust. Pochylił się nad moją szyją i poczułam pocałunki. Moje usta ssały jeden z jego palców. Między nogami poczułam mocną dłoń. Wsunęła się między moje uda. Weszła między wargi sromowe. Wzięłam głębszy oddech. Syknęłam z podniecenia. W pochwie poczułam place. Długie, mocne, sprawne. Pocierały ścianki pochwy, szukając punktu G. Równocześnie dłoń ocierała się o nadwrażliwą z podniecenia łechtaczkę. Mój oddech stał się szybki, co raz szybszy, urywany. Obróciłam głowę w jego kierunku, żeby pocałować mojego narzeczonego - Łukasza. Ten specyficzny dotyk rozpoznałabym na końcu świata! Jesu jak ja go kocham. Jak ja kocham jego dotyk. Jak kocham się z nim kochać. Jesteśmy tak doskonale do siebie dopasowani...

Otworzyłam oczy... Zobaczyłam Pawła. To był PAWEŁ!!!

Hyyyyyyyyyyy............

Obudził mnie mój własny krzyk. Byłam zlana potem. Dopiero po krótkiej chwili do mnie dotarło co się stało...

Śniłam o Łukaszu. Wyraźnie czułam na sobie jego dotyk. W sobie czułam jego dotyk. Jego specyficzny dotyk. Obudziłam się. I nagle do mnie dotarło, że Łukasza już nie ma! Już nigdy go nie zobaczę i już nigdy mnie nie dotknie. A ten, o którym śniłam, to był Paweł... Dlaczego ten facet tak mi zapadł w pamięć, głowę?

Jesu jak się pokręciło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz