piątek, 10 czerwca 2022

Nieznajomy i niebezpieczny. 5.

 Pojechaliśmy pod mój barak. Aga wyłączyła silnik. Chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Aga spojrzała na dom. Potem na mnie. Podniosła jedną brew pytająco. 

- Zaprosisz na kawę? - Czekałem na to pytanie - zaproszenie.

- Oczywiście, że tak. Robię najlepszą kawę w okolicy. - Roześmiała się. Wysiedliśmy. Otworzyłem drzwi kluczem, wpuściłem Agę przodem. Zatrzymała się od razu po wejściu. Jakby się zawahała.Stanąłem za nią. Odsłoniłem jej kark. Pocałowałem w niego. Mruknęła z zadowoleniem. Oesu jakie to było zachęcające. Całowałem jej kark, ramię, muskałem płatek lewego ucha. Moje ręce powędrowały na guziki jej koszuli. Dotarły do guzika w spodniach.

Usta Pawła były tak ciepłe, soczyste. Jego pocałunki budziły dawno uśpione rejony mojego ciała. Tam, głęboko, w dole brzucha. Ciepła, mocna dłoń dotarła do guzika moich spodni. Rozpięła go i na swoim brzuchu poczułam jego palce. Schodziły w dół, co raz niżej, aż dotarły do tego magicznego guziczka między moimi nogami. Musnęły go... Powędrowały dalej. Do mokrej, podnieconej przez jego pocałunki szparki. Nabrał trochę wilgoci palcem i zaczął kręcić kółka wokół mojej cipki. Rozkoszne uczucie. Tak dawno go nie czułam. Poprzedni seks z Pawłem był fajny ale inny. Teraz zapowiadało się na wyższy poziom. Pobudzona łechtaczka była olbrzymia. Moje majtki chyba całe były już mokre. Paweł wyciągnął dłoń z moich spodni.

Jaka ona była mokra. Reagowała na każdy mój najmniejszy dotyk. Każde dotknięcie łechtaczki wzdrygało jej ciałem. Pupą wciskała się w moje łono, drażniąc mojego napalonego, nabrzmiałego penisa. Wyjąłem dłoń z jej spodni i oblizałem palce. Rozkosznie smakowała. Ściągnąłem jej spodnie w dół. Do kostek. Klęknąłem za nią. Na szczęście naprzeciw nas był stół, więc Aga mogła się go przytrzymać. Ścisnąłem jej pośladki. Rozsunąłem. Odurzył mnie jej zapach. Zapach jej wilgoci. Wsunąłem w nią język. Smakowała obłędnie. Musnąłem czubkiem języka łechtaczkę. Jęknęła... Jak jęknęła!

Tego się dziś nie spodziewałam. Że ktoś weźmie moją łechtaczkę od tyłu językiem. I to z taką wprawą. Wiedział co robić i robił to doskonale. Z rozkoszy o mało co nie odpłynęłam. Jego silne ręce podtrzymywały moje uda, rozchylając je i czyniąc dostęp do mojej wilgoci i magicznego guziczka jeszcze łatwiejszym.Dosłownie wiłam się na jego twarzy, potęgując doznania. Nie wiem jak on to wytrzymywał, ja byłam na skraju odlotu. Czułam, zanim zaczął mnie pieścić językiem, że jego penis jest w olbrzymim wzwodzie. Że tak samo mu się chce spełnienia jak mnie. Jednak nie zmieniał pozycji. Cały czas pieścił mnie językiem. Potęgował w ten sposób wilgoć w cipce, którą przenosił na łechtaczkę, powodując nagły, olbrzymi, niepowstrzymany orgazm. Pochwa zacisnęła się na jego języku nagle. Krzyknęłam. Rozkosz szarpnęła moim ciałem. Jesu tak magicznego doznania nie miałam jeszcze nigdy. Ale, wbrew pozorom, nie wykończyło mnie to aż tak, jakby mogło się wydawać. Odwróciłam się do Pawła.

Odwróciła się w moim kierunku. Jej oczy były jeszcze zamglone. Spojrzałem w nie głęboko. Była poważna. Sięgnęła do mojej koszuli i przyciągnęła do siebie. Pocałowała, scałowując z moich warg całą swoją wilgoć. Oblizała się i lekko uśmiechnęła.Poczułem jej ręce na guziku spodni. Rozpięła zamek. Ściągnęła ze mnie spodnie, jednocześnie klękając przede mną. Mój fiut wyskoczył sztywny jak dawno nie był. Aga wzięła go do ust. Spojrzała mi w oczy i teraz ja odleciałem. Chwyciłem się sufitu. Aga wpiła palce w mój pośladek. Drugą dłoń zacisnęła na jądrach. Jęknąłem. Jej usta posuwały się wzdłuż całego prącia to szybciej, to wolniej. Wokół główki kręciła kółka. Lizała i lekko podgryzała. Czasem liznęła też jądra. Przerywając wtedy ich masaż. Było mi rozkosznie ale pomyślałem, że jak tego nie przerwę, to spuszczę się w jej usta a nie to miałem w planach. Ostatkiem sił pociągnąłem ją w górę.

- Chodź. - Szepnąłem.

- Chodź, powiedział. - Poszłam za nim. Ze spodniami spuszczonymi do kostek. Na szczęście nie mieliśmy daleko do jego sypialni. Paweł położył się na łóżku. Jego penis stał grzecznie na baczność. Siadłam na niego. Nadziałam się. Byłam tak mokra, że przyszło to z łatwością. Unosiłam się i opadałam. Wchodził tak rozkosznie głęboko. Odchyliłam się. Złapałam go ponownie za jądra. Przesunęłam palce niżej. Pomasowałam. Jęknął...

Z głębi wydobył się ze mnie jęk, gdy Aga masowała miejsce poniżej moich jąder. Wydawało mi się wtedy, że mój penis powiększa się dwukrotnie. Złapałem Agę za jej rozkoszne piersi. Sutki sterczały. Zachęcały do lizania, ssania, gryzienia. Tak też zrobiłem. Zmusiłem ją, żeby się nade mną pochyliła. Sutki znalazły się akurat na wysokości moich ust. Ścisnąłem jej pośladki. Jędrne. Pozwalało mi to na kontrolowanie szybkości i głębokość naszych ruchów. Spojrzałem w jej oczy. Wyraźnie było w nich widać, że jej się podoba to co robimy. Pocałowała mnie. Jej usta też były wilgotne i ciepłe. Rozpulchnione krążącą w nas namiętnością. Nasze języki tańczyły dziki taniec w naszych ustach. Głęboko. Jęczeliśmy wspólnie w swoje usta. Nagle to poczułem. Poczułem jak fala rozkoszy rozpoczyna się w pochwie Agi, która zacisnęła się na moim penisie tak ciasno, jakby chciała wyciągnąć z niego wszystkie soki. Pulsowała. Zasysała. Mój kutas odpłynął. Spuścił się, robiąc i tak już mokrą cipkę jeszcze bardziej wilgotną. Aga nadal się na mnie poruszała. Poczułem jak wilgoć wylewa się z cipki i zalewa tym razem mój brzuch.Rozmazuje się pod wpływem naszych ruchów.

Pochyliłam się nad Pawłem. Wziął do ust moje piersi. W jego wykonaniu nawet podgryzanie sutków było rozkoszne. Chwycił moje pośladki i jeszcze bardziej próbował je rozchylić. Wtedy był jeszcze głębiej. Spojrzałam w jego oczy. Musiałam, po prostu musiałam go pocałować. Musiałam skosztować jego języka. Nie zawiodłam się. Był bardzo przyjemny. Poruszał się po całym moim wnętrzu. Tak jak jego kutas w cipce. Wypełniał ją całą. Nie potrafiłam się oderwać od jego ust, gdy nagle to poczułam. Odlot. Odcięcie od świata. Od dźwięków, doznań, powietrza. Ekstaza. Najwyższy poziom rozkoszy. Nie potrafiłam zatrzymać swojego ruchu na jego kutasie. Spuścił się. Przestałam TAM odczuwać cokolwiek. Penis Pawła zwiotczał wreszcie i wysunął się z mojego wnętrza. Opadłam na poduszki obok niego, uśmiechając się głupio pod nosem do siebie. Leżeliśmy tak chwilę. Może 15 minut, pół godziny. Chyba zasnęłam.

Zasnęła. Spała, cicho pochrapując. Już wiedziałem, że nie będę w stanie się od niej uwolnić. Potrzebowałem jej jak powietrza. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Nie do wiary było co mogła przejść. Może mi kiedyś powie... Gdyby nie ta blizna, tak dobrze teraz widoczna, jak leżała tak plecami do mnie chyba bym zapomniał, że była w wojsku. Dotknąłem delikatnie jej przedramienia. Jej skóra była sucha, ciepła, delikatna. W pięknym odcieniu. Uśmiechnęła się pod nosem.

- To miłe. - Szepnęła. A mój kutas na dźwięk jej głosu znów zaczynał być gotowy do działania. Odwróciła się do mnie. Spojrzała w dół a potem prosto w moje oczy.

- Znów? - Uśmiechnęła się. - Wykończysz mnie. Widok jej pięknych ust, pełnych piersi był zniewalający. Muszę, po prostu muszę ją jeszcze raz przelecieć, bo nie wiem czy ta rozkoszna, magiczna chwila jeszcze kiedyś się powtórzy. Pociągnąłem placem po jej ustach. Pocałowałem.

- Znowu mam na ciebie ochotę. Nic na to nie poradzę. - Powiedziałem, puszczając do niej oczko. Uśmiechnęła się. Położyła na brzuchu i wypięła pupę.

- Chodź. - Szepnęła...

CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz