niedziela, 12 marca 2017

To był tylko sex.12.

Był przyjemny, ciepły, spokojny. Pewny. Jak ja mu chciałam uwierzyć w te słowa!...

Bałam się spojrzeć mu w oczy. Dlaczego? Sama nie wiem... Może dlatego, że bardzo mi na nim zależało? Zakochałam się? Eeeeee to chyba niemożliwe - tak wtedy myślałam...

Mocno mnie trzymał. Bardzo mocno. Nasze ciała były tak bardzo jednością, że poczułam... No wiecie co... ;-) Poczułam, jak Jerzy się podnieca, jak jego penis staje gotowy do działania. Jesu jak ja za nim tęsknię...

- Niecierpliwy i stęskniony. Jak ja... - Odezwał się Jerzy West. Westchnął ale w jego westchnięciu poczułam uśmiech. - Dobra, koniec niedomówień. Trzeba to wreszcie...
- Nie kończ. Wiem. To koniec z nami. - Z trudem połykałam łzy, żeby mówiąc to się nie rozpłakać.
- Aga ty wariacie. - Próbował się roześmiać Jurek. Puścił mnie i się odsunął.
Wzięłam głęboki oddech, sięgnęłam po kawę i się odwróciłam do niego. Pomyślałam - Aga musisz być dzielna! Cokolwiek się stanie. Rozstania zawsze są trudne, chociaż to nawet nie był związek... Przełknęłam ponownie cisnące się łzy...
Spojrzałam ale na wysokości moich oczy nie było Jerzego!

Co on robi - przeleciało mi przez myśl...

Klęczy... Dlaczego?! Zobaczyłam w jego wyciągniętej ręce pudełeczko. Czyżby to były...?!!!???

- Agnieszko! (Jesu jak mu trudno było jeszcze mówić...) Zaprosiłem się do moich rodziców, żeby tam poprosić cię o rękę i oficjalnie przedstawić swojej rodzinie jako swoją narzeczoną, jeżeli byś się zgodziła. - Zobaczyłam w jego oczach jakby obawę, miłość, zawstydzenie.
Zatkało mnie. Dosłownie nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jesu nie spodziewałam się... Raczej myślałam, że się żegnamy z sobą... - Przez moją głowę przelatywało tryliony tysięcy myśli. Chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo chcę czegoś stałego. Związku. Bycia razem na dobre i na złe. A jednocześnie tego właśnie się obawiam. Miłości. Dbania o drugą osobę. Liczenia się z jego zdaniem. Kompromisów. A z drugiej strony chcę miłości. Tych całych motylków w brzuchu...
TAK! Właśnie sobie uświadomiłam, że to właśnie cały czas czuję przy Jerzym... Motylki... Kocham go!? Od kiedy? Zależy mi na nim... Kurde noga...
- Jak mogłaś nie rozpoznać, ze mi na tobie zależy i że cię kocham?! - Jerzy się zaśmiał...
- Po prostu chyba jeszcze nigdy nie poznałam tego uczucia... - Wypaliłam ot tak, po prostu.
- Wyjdziesz za mnie Agnieszko? - Spoważniał Jerzy.
- Tak, bo cię kocham!

Była to pierwsza nasza wspólna noc, kiedy tylko spaliśmy, bardzo mocno przytuleni... ZERO SEXU! Mówię wam! Serio! Za to potem, jak już Jerzy się wyleczył, się działo!!! Ale to chyba opowieść na inny rozdział ;-) :-P

Po jakimś roku okazało się:
- Małgorzata rozstała się ze swoim mężem. Powodem tego było to, o czym się szeptało w kuluarach firmy - dziecko nie było Adama! Mówię wam co to był za szok dla całej rodziny! Ojcem okazał się młody, przystojny ochroniarz z firmy Jerzego Westa. Coś dużo miał nadgodzin ;-)
- Małgorzata i ojciec dziecka zwolnili się z firmy.  Założyli własną, produkują i sprowadzają dziecięce zabawki. Małgorzata pierwszy raz wygląda na szczęśliwą. I zakochaną!
- Adam nie ma szczęścia do kobiet albo chce odreagować nieudane małżeństwo i rzuca się w tzw. wir nowych związków. Z coraz młodszymi partnerkami... Szkoda chłopaka ale może kiedyś dojrzeje...
- My z Jerzym jesteśmy nadal głęboko zakochani! Rozpoczęły się między nami rozmowy o powiększeniu rodziny... Jego rodzice są kochani...

Może kiedyś cd. nastąpi... ;-) Dziękuję, że byliście ze mną w tych chwilach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz