czwartek, 23 września 2021

Do trzech razy sztuka. 6.

         Poczułam jak mnie ktoś odrywa od Pawła. To moja siostra.

- Co ty robisz?! Tak przy ludziach. Musimy pogadać! - I zaciągnęła mnie do WC. W drodze zauważyłam, ze Paweł zmarszczył czoło,pociągnął palcem po ustach i pokręcił głową.


- Aga co ty odpierdalasz! - Moja siostra nie przebierała w słowach. Krzyczała na mnie ściszonym szeptem. No fakt. W tym mieście nikt nie okazywał sobie publicznie uczuć a co dopiero na parkiecie jedynej knajpy z tańcami, teoretycznie obcej osobie.

- Całujesz się z obcym facetem? I to na środku sali?! Co ludzie o nas pomyślą?

- Odpuść Monika. Nic się nie stało...

- Nic? Jak to nic! Przecież ja  to się rozniesie, to co ludzie pomyślą o naszej rodzinie...

- Aga musimy pogadać! - W uchylonych drzwiach pojawił się łeb Pawła. Odwróciłam się w jego kierunku. 

- Gdzie ty! - Monika chwyciła mnie za rękę. - O czym on chce z tobą gadać? No chyba z nim nie pójdziesz? To w końcu obcy facet!

    Odwróciłam się w jej kierunku. - Monika, tak na prawdę, to Paweł nie jest dla mnie obcym facetem. Kiedyś byliśmy parą. Odchodząc zauważyłam, ze moją siostrę zamurowało a szczęka opadła jej do kolan ze zdumienia.


    - O czym chcesz Paweł rozmawiać? - Wyszliśmy na zewnątrz lokalu. Przez ten krótki moment przejścia z WC na parking, przeleciał mi przez pamięć cały czas, kiedy byliśmy w związku. Nasza miłość, namiętność, uczucie, ból po rozstaniu. Żal że tak to spaprałam...

- Co ty robisz ze mną? To jakaś gra? Specjalnie twoja mama zatrudniła moją firmę? Tak? - Nie dowierzam co słyszę. Co on wymyślił? Pokręciłam głową.

- Coś ty! To zupełny przypadek. Ja nie wiedziałam, że tu mieszkasz i że prowadzisz taką firmę.

- Kurwa nie wierzę! - Paweł uderzył dłonią w mur na wysokości mojej głowy. - Znowu mi to robisz. Rozkochasz, zaciągniesz do łóżka a potem rzucisz... - Jego czarne od złości oczy prześwidrowały mnie na wylot. - Ja nie jestem martwym głazem.

- Teraz chcesz roztrząsać kulisy naszego rozstania? Tu? - Wściekłam się na niego. Nie wyjaśniłam wtedy tego z nim, fakt, ale ta rozmowa nie powinna tak wyglądać.

- Nie, nie chcę. - Znów spojrzał w moje oczy. Oparłam się plecami o mur. Między nami latały iskry wściekłości. Druga ręka Pawła wylądowała z mojej drugiej strony. Pochylił się nade mną i szepnął do ucha. - Chcę cię przelecieć. Tu i teraz. Tak na mnie działasz. Zawsze tak było. Ale już raz udało mi się z tego amoku wyrwać. Nie chcę, żebyś mnie drugi raz skrzywdziła. - O! Przegiął!

- Ja ciebie? - Oderwałam się od ściany. Dźgnęłam go palcem w miejscu serca. - To ty się wyprowadziłeś! Wiedziałeś, że mam trudny okres! Praca, firma itd. A ty po prostu się wyprowadziłeś! Zamiast mi pomóc, wspierać! - Wiedziałam, że trochę przeginam. Pewnie to pod wpływem tej niewielkiej ilości alkoholu. I wściekłości na siebie, na Pawła...

- Do kurwy nędzy dla ciebie wtedy nic się nie liczyło. Nie zauważyłaś jak się wyprowadziłem! Nie było żadnych nas! - Jeżeli można krzyczeć szeptem, to Paweł właśnie to robił. Niebezpiecznie nachylał się w moim kierunku tak, że znów poczułam pod plecami ścianę knajpy.

- Patrzcie go! Pan pokrzywdzony! - Podskórnie wiedziałam, że Paweł ma dużo racji. Ale nie mogłam się poddać. Za dużo było we mnie żalu... - Nawet nie pogadałeś ze mną! Nie dawałeś sygnałów. Nie poszliśmy na terapię. Tak ci było dobrze ze mną? To trzeba było walczyć o nasz związek a nie tak po prostu zdezerterować! 

- Jesteś kurde niesprawiedliwa! - Wściekłość poziom 1000!

- Tak, jestem! Wiem, wina była moja! Ale mam do ciebie żal do dziś, że nie dążyłeś do porozumienia. Że nie wyjaśniłeś tego ze mną! Żeśmy się rozstali! - Emocje oderwały mnie od ściany. Znalazłam się niebezpiecznie blisko Pawła. Te jego czarne od wściekłości oczy...

- Kurwa! - Tylko tyle.Chwycił moją głowę, wpił się ustami w moje usta. Jego język wtargnął tak głęboko.... Żaden z moich kochanków nie był w tym tak dobry... Przycisnął mnie swoim wielkim, twardym ciałem do muru. Poczułam jak jego ręka dotyka moich piersi. Potem schodzi niżej, między moje uda. Jesu jak on nie odpuści, to mu się oddam. Tu i teraz. I obojętne mi będzie co ludzie powiedzą!

- Aga do domu! Panie Pawle jak pan może! - Usłyszeliśmy krzyk mojej siostry i oderwaliśmy się od siebie, ciężko łapiąc powietrze.

- Nie krzycz tak. Już idę. - Z opuszczoną głową, nie patrząc na Pawła, poszłam za moją siostrą. Wiedziałam równie dobrze jak ona, że jutro miasteczko będzie huczeć od plotek...

- Kurwa ja pierdolę! - Usłyszałam z daleka jęk Pawła....


Zakończenie w następnym, ostatnim odcinku. Zapraszam wkrótce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz