sobota, 24 września 2016

To był tylko sex.7.

Ostatnim czasem zaczęłam się zastanawiać dlaczego się tak zachowuję a nie inaczej.

Poluję na facetów dla, zazwyczaj jednorazowego, seksu.
Czy ja nie potrafię się zaangażować? Obawiam się czegoś? Ale czego...
Boję się zaangażowania?
Do tej pory, fakt, ie miałam czasu na stałe związki, całe to bycie ze sobą, zabieganie o siebie. Powroty do domu o w miarę stałej porze...

A może boję się odrzucenia?

A co jeśli kręci mnie tylko taki seks i przy innych zbliżeniach nie będę się w stanie podniecić?!.....

Kurde jest to możliwe a raczej nie jest to niemożliwe... Ja pierdolę... Nienormalna jestem i będę się musiała leczyć.

Tak siedzę sobie dzisiaj w domu po całym ciężkim tygodniu pracy, wreszcie z alkoholem w ręku. Dziś nie mam ochoty na faceta, choć to weekend... Starzeję się?

Czy ja zdobędę się kiedyś na odwagę i porozmawiam z sobą szczerze? Jak nie dziś przy wódce, to kiedy?

Podsumowując moje dotychczasowe życie seksualne...

Zaczęłam, jak na dzisiejsze standardy, dość późno. Za to od razu ostro. Mój pierwszy facet bardzo lubił się pieprzyć i to w dziwnych i oryginalnych miejscach. Kiedyś to poopisuję ale teraz suche fakty. Nauczyłam się przy nim, że seks się łączy z adrenaliną. Chyba byłam? jestem? od niej uzależniona. Współjednoczy mi się z orgazmem. Wprawdzie już nie uprawiam seksu, jak się to potocznie mówi, w miejscach totalnie ekstremalnych ale do dziś zdarza mi się kochać np. w samochodzie na parkingu w biały dzień, kiedy ktoś może nas zauważyć i zgłosić fakt, np. na policję.  O seksie w toalecie już nie wspomnę bo to chyba norma ;-) . Uwielbiam seks na świeżym powietrzu, choć ryzykuje się wtedy pogryzienie przez różne robale - wiem co mówię, mrówki są najłatwiejsze do wyleczenia... Wiem doskonale jak podniecić faceta w klubie. Jak pokierować mężczyzną, żeby zrobił to, co ja chcę to czego oczekuję. Żeby mnie zabrał do siebie, do toalety, do samochodu i zerżnął w taki sposób, na jaki właśnie mam ochotę. Jak jestem łaskawa, to nawet mogę mu obciągnąć albo zwalić konia. Ale zwykle potrzebuję załadowania do cipki. tak jak np. zrobił mi to Jerzy...Jurek West...

Tak...
Obudziło mnie ruchanie. Po prostu. Obudziłam się i poczułam, jak on się wierci, wierci swoim zdolnym kutasem w mojej cipce. Na początku chciało mi się z powrotem spać. Ale uderzenia jego bioder były tak mocne, że rozbudził mnie... Rozbudził na nowo moje pożądanie. Fale gorąca na nowo zaczęły ogarniać mnie od stóp do głów. Jerzy jednym ruchem, nawet nie wiem jak, nie wyciągając penisa z mojej cipki zmienił pozycję z łyżeczki, na pieska. Kurwa mać ale tak głęboko jeszcze żaden facet we mnie nie wszedł. Nie było w tym nic mistycznego. Czyste, fachowe posuwanie. Robił przyjemność sobie a przy okazji i mnie. Trzymał mnie bardzo mocno za biodra i bardzo mocno ładował mi kutasa do środka. Dobrze, że byłam tak wilgotna, zalana moimi i jego sokami. Kurde, nawet nie dotknął innej części mojego ciała, tylko trzymał mocno za biodra i posuwał, jęcząc przy tym miarowo... Nie potrafiłam wyrwać się z jego upojnego posuwania. Dotykał mnie penisem tak głęboko, że nie wiedziałam do tej pory, że tak można! JA! Która już tyle razy bzykałam się na pieska i która miałam już (tysiące ;)) wiele penisów we wzwodzie w środku... Mocne uderzenia bioder o moje biodra były podniecające do granic. Jego jaja obijały się o podnieconą łechtaczkę, na nowo ją pobudzając. Nie potrafiłam kontrolować sytuacji. A lubię to robić! Poddałam się. Jerzy kontrolował a właściwie sterował, całą sytuacją, całym posuwaniem. Orgazm przyszedł nagle. Poczułam nagle obezwładniającą rozkosz. Falę, która zalewała mnie całą. Straciłam słuch, węch, czucie. Najpiękniejsze odczucie w moim życiu! Poczułam, że się spuściłam z tego podniecenia jak jeszcze nigdy w życiu! Kurwa mac ale ten facet odkrywał dla mnie seks na nowo. Odkrywał mnie na nowo. Ja takiej siebie jeszcze nie znałam. Nie wiedziałam, że tak mogę, że tak potrafię, że to w ogóle możliwe... Seks z tym facetem może opętać... Usłyszałam samczy jęk i moją cipkę ale nie tylko, zalała jego sperma! Ja pitolę! Dobrze, że używam antykoncepcji, bo było by nieciekawie... On nawet nie zapytał czy się zabezpieczamy w jakikolwiek sposób...

Wiem, że przygodny seks jest ryzykiem. Ryzykiem trafienia na zboczeńca, na choroby przenoszone drogą płciową... Wiem ale nie potrafię się opamiętać.

Dlatego na jakiś czas byłam zadowolona, że zalazłam faceta takiego jak mąż dyrektor Małgorzaty, który był chętny zawsze kiedy mi się zachciało. Podejrzewałam, że on się też bzyka z innymi, bo w domu nie miał tyle seksu ile potrzebował, zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy się starali o dziecko i każdy jego plemnik był cenny (podejrzewam, że Małgorzata była zazdrosna nie o męża ale właśnie o jego stracona nasienie i siły witalne).

Tylko  z kobietą nigdy się nie bzykałam. I nie mam zamiaru, bo kobitki mnie nie podniecają. Tylko samcza siła...

Rozumiem. To dlatego nie mam odwagi się z nim spotykać. Że mu ulegnę. Że nie zdołam się opanować i wlezę mu do łóżka albo sama go tam zaciągnę. Że stracę niezależność. Że ktoś pomyśli, że lecę na jego kasę i pozycję.

Pociąga mnie. Przyciąga. Najchętniej nie wyłaziłabym z jego łóżka przez  miesiąc...

Boję się, że mnie nie zechce. Że pomyśli, ze jestem łatwa albo puszczalska. Że będzie chciał wykorzystać na ponowny seks i nic innego.

A ja już nie chcę. Chcę wreszcie mieć kogoś swojego. Że kiedy będę wracać do domu, to ktoś będzie na mnie czekał. Po to rozwijam swoją firmę i przyjmuję nowe osoby do pracy...

Jerzy West raczej nie jest tą osobą.... Raczej pozostaje poza kręgiem moich ewentualnych stałych związków........

Weź się w garść, popraw koronę i zasuwaj, księżniczko! Poszukaj swojego księcia wreszcie w normalny sposób, zaczynając od randek a nie od seksu... Ha! Będzie trudno... Ale dość użalania się nad sobą i wspomnień...

Kur............ków pięć! Zaś telefon!

"Jerzy West" wyświetliło się na wyświetlaczu (bo niby co innego mogło się zrobić na wyświetlaczu :-O). Odebrać, czy nie odebrać - oto jest pytanie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz