wtorek, 26 lipca 2016

To był tylko sex.4.

Dotarły do mnie dźwięki ulicy. Obudziłam się. Zrelaksowana jak jeszcze nigdy...

Nie otwieraj oczu, mówiłam sama do siebie...

Jak błogo tak leżeć!

W pomieszczeniu było jasno. Oczy same się otworzyły ale widok nie był znajomy. Gdzie ja jestem?!

Sufit nie mój. Spojrzałam w lewo - to chyba nie hotel, zbyt tu ładnie...

Spojrzałam w prawo... Kurwa mać! Ja pierdolę! Prezes! Śpi jak małe dziecko, nawet nie chrapie...

Szybki reset i pamięć mi ruszyła. Wczoraj. Moja ochota na sex. Knajpa. Facet. Prezes mojej firmy. Kuzyn dyrektor Małgorzaty. Alkohol. Rozmowa. Jego mieszkanie. Sex...

No! To wspomnienie akurat było i owszem! Takiego seksu ja nie miałam już od dłuższego czasu! Od dawna nikt, żaden facet, tak dobrze mnie nie zaspokoił, tak mnie nie dotykał, nie odkrywał takich miejsc na moim ciele... Niech ja policzę - ile to było razy? Trzy? No to się nie dziwię, że spało mi się tak dobrze.

Kurwa! Niedobrze!
Złamałam pierwszą zasadę mojego postępowania z facetami. Po pierwsze nie zostawać u niego na noc. Po pierwsza pierwszość - nigdy nie bzykać się u niego!!! To zawsze komplikuje. Spadam stąd, zanim prezes się obudzi!

Wymknęłam się po cichu z łóżka. Znalazłam majtki ale gdzie reszta mojej bielizny? A pierdzielę! Znajdę resztę ubrań - wczoraj naprawdę było gorąco i ciuchy są porozrzucane po całym apartamencie. Wreszcie mogę się porozglądać po mieszkanku prezesa - nie powiem - urządzone gustownie i bez przeładowania.

Buty, jeszcze buty...

Może pod łóżkiem? Znalazłam jednego. Podniosłam głowę.

- Cześć mała! - Wypalił rozbudzony prezes. - Już uciekasz? Wróć do mnie. Mieliśmy pogadać. No chyba należy mi się nagroda za wczoraj? - Mrugnął do mnie oczkiem!

Zaczęłam wpadać w panikę. Nie jest dobrze. Jest niedobrze! Rozmowa oznacza więcej czasu wspólnie, razem. Czasu, którego ja nie mam. Potem dochodzi więcej i więcej, zaangażowanie, spotkania i całe te duprele. Ja nie mam ochoty na związki. Nie mam czasu. Mam tylko ochotę na seks od czasu do czasu z upolowanym facetem i to wszystko. Jak ja się mam z tego wymigać... Myśl Aga, myśl!
- Zadzwoń do mnie. - Nie dawałam mu mojego numeru, to pamiętałam doskonale! Nigdy nikomu nie daję swojego numeru. Dlatego mam spokój i nie ryzykuję, że któryś wymyśli sobie wielką miłość aż po grób po jednym numerku. - Pa! Muszę lecieć. - Znalazłam drugiego buta w korytarzu. Wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi. Wydawało mi się, że prezes był zdziwiony...

Dlaczego mnie to spotyka. Obłędny, nieziemski seks, o którym muszę Wam opowiedzieć i facet, który nie jest obcym, o którym się zapomina po jednym bzyknięciu...

Bo to, że nie będę mogła o nim zapomnieć, to oczywiste.......

Niefart jak diabli...

Aga! Weź się w garść. Do przodu! Nie ma czasu rozpamiętywać nawet najlepszego seksu! Jeszcze nie raz się trafi... Do domu! Masz kupę roboty!

Obiecuję, że następnym razem opiszę te obłędne trzy numerki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz